Film dobry, jednak nie pasuje mi to zakończenie.
Moim skromnym zdaniem powinno się potoczyć jeszcze przez jakieś 10-20 minut.
Dostajemy informację, że restart na 100% będzie działać. Oznacza to, że już nie będzie więcej prób - jeśli tym razem bohater umrze - umiera na dobre. Nie wiadomo co się dalej stanie.
Okazuje się, że ten restart cofa naszego bohatera z powrotem do godziny siódmej rano. Jednak to już jest jego ostatnia szansa. Wszystko jak poprzednio, z tym że jak lądujemy na dachu, już mamy odstępstwo - przecież maszyna nie działa, więc to wnosi nieco poprawek i różnic. Inne pojedynki, inne rzeczy niż bohater pamięta. No i oczywiście jakieś rany otrzymuje, dosyć ciężkie, jednak ratuje ukochaną. Niby umiera - zamyka oczy - ten czerwony motyw.
Budzi się rzecz jasna w szpitalu i widzi ukochaną z synem - happy end. Jak żeby inaczej