Tarantino, T.Scott nakręciłby pewnie efektowną niczym film reklamowy historyjkę. Patricia Arquette nie zalałaby się krwią, Dennis Hopper nie dostałby kulki po opowiedzeniu anegdoty itd. Dobrze, że Quentin przyłożył do tego rękę, bo dzięki temu historia jest mocna, zaskakująca, a brutalność nie służy jedynie sobie samej.