Rolę Elvisa w tym filmie mógł zagrać każdy. Dziwię się że Val się na to zgodził. Nawet nie ma jego
twarzy, ale film jako całość świetny.
Śmiem twierdzić, że wielu wybitnych aktorów z pocałowaniem ręki wzięłoby rolę Elvisa... Kultowa rola w kultowym filmie kultowego reżysera. :) Takie epizody są ważne w karierach.
Nie przesadzajmy że ta rola była kultowa. Mogę się zgodzić że takie epizody są ważne bo liczy się towarzystwo w jakim się występuje ale kultowy film z czym też się zgadzam nie oznacza kultowej roli. Akurat epizody Vala Kilmera i Samuela L. Jacksona były w tym filmie najsłabsze. Najlepsze z kolei Garego Oldmana, Christophera Walkera i Denisa Hoppera. Niezły był też Tom Sizemore i Brad Pitt. Pozdrawiam.