PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10006906}
6,4 33 tys. ocen
6,4 10 1 32804
6,4 49 krytyków
Predator: Prey
powrót do forum filmu Predator: Prey

Już marudzenie i narzekania o poprawności politycznej. No jak to kobieta kontra predator?!
A jak Ellen Ripley przez 4 części masakrowała obcych to nikt słowem się nie odezwał... Ehhh

ocenił(a) film na 6
Meximax

Faktycznie, szybko się rozwinęła.

m_szymon

No i jeszcze była ta część "Obcy kontra Predator", gdzie kobieta połączyła siły z predatorem i masakrowała obcego, ale to też ludzie zapomnieli.

ocenił(a) film na 6
xena_4

Bo to był slaby film

ocenił(a) film na 8
m_szymon

Swoją drogą nie wiedziałem że Amber Midthunder jest córką Indianina (David Midthunder, grał w Bone Tomahawk, Jeźdźcu Znikąd, Hidalgo czy Czasie Komanczów) i należy do organizacji zrzeszającej rdzennych Amerykanów. Sama postać indianki Naru świetna. Oczywiście, moja opinia wynika z mojego uwielbienia dla Indian/Eskimosów/Inuitów/rdzennych ludów Ameryk (moja ulubiona postać w Pillars of Eternity? Oczywiście, Sagani !).

użytkownik usunięty
m_szymon

Bo tak, to jest żałosny manifest lewackiej poprawności politycznej i rasizm jest wtedy kiedy sami biali są na ekranie. Już coraz ciężej robić filmy z białymi, heteroseksualnymi mężczyznami. A poza tym, co ty porównujesz. Ripley normalnie miała nowoczesną broń, a tu jakaś pocahontas biega z maczugą, a Arnold bił się na gołe pięści owszem, ale chłopie facet jest silniejszy od baby, a tu jakaś baba ma równe szanse z kosmitą.

ocenił(a) film na 7

A co ma broń do tematu? Czyli rozumiem, że gdyby Prey osadzony był w przyszłości lub teraźniejszości i kobita latała by z giwerą, to już by to nie była ta straszna lewacka poprawność polityczna?
A co do Arnolda to przypominam, że pokonał predatora sprytem i prostymi pułapkami, więc na hui się zdała jego siła.
Ale dzięki, że uświadomiłeś mi, że faceci są silniejsi od kobiet. Nie wiedziałem..

ocenił(a) film na 4
m_szymon

"A co do Arnolda to przypominam, że pokonał predatora sprytem i prostymi pułapkami, więc na hui się zdała jego siła."
No, niechybnie jedna z tych prostych pułapek (kłoda) wciągnęła się na górę sama:D
Łuk (którego Naru najprawdopodobniej nie dałaby rady nawet naciągnąć), też zrobił się sam.

użytkownik usunięty
m_szymon

No chyba jednak nie ogarniasz, że facet jest silniejszy od baby i ma lepszy refleks

ocenił(a) film na 5
m_szymon

a kto marudzi?

m_szymon

Ellen była członkiem załogi statku, a nie zbuntowana dziewczynka w indianskim plemieniu. W takich miejscach objawy dominacji czy agresji w stosunku do mężczyzn inaczej rozwiazywano. Pomijając fakt że film jest nudny, sceny przedstawiające zachowania zwierząt są noenaturalną fikcją, a postaci stworzone są płytko, to po prostu fil ogląda się na siłę.

ocenił(a) film na 5
m_szymon

Różnica taka, że Ripley nie chciała nic nikomu udowodnić, nie chciała się wpisać w żadne ramy, nie chciała ogrywać roli nieprzypisanej jej przez kod społeczno - kulturowy. Ripley chciała po prostu przeżyć. Była w tym tysiąc razy bardziej autentyczna od tej małej Indianeczki śpiącej w makijażu

ocenił(a) film na 4
m_szymon

zaczęło się białorycerzykowanie

ocenił(a) film na 7
m_szymon

Dziwne jest to, że reptilianin z mordą kraba nikogo nie dziwi, ale dziewczyna z siekirką na sznurku co go załatwiła już tak. Niektórzy mają chyba sieczkę w głowie ;)

m_szymon

W ramach wyjaśnień. Ripley nie była małą nastolatką, tylko wysoką silną kobietą z "jajem", która dałby radę niejednemu "gorylowi we mgle". Jej umiejętności nie opierały się na parytetach - nie była tym kim była, tylko dlatego, że była kobietą, ale mimo tego, że nią była. Tak samo było z historycznymi; Marią Skłodowską i Gabrielą Balicką - wszytko co osiągnęły w życiu, zrobiły to w trudnych czasach przeciwności i wyłącznie dzięki swoim umiejętnościom. Takie kobiety się szanuje i wielbi, gdyż wychodzą po za ramy oczekiwań, ze względu na wewnętrzną pracę nad sobą a nie przywilej parytetu. One są wyjątkowe - a te inne, które nic sobą nie reprezentują, ale uważają, że im coś się należy tylko ze względu na płeć (czy coś innego) są zwyczajnymi żałosnymi oszustkami.

Taką oszustką, wykreowaną przez reżysera, jest malutka Indianka, która pokonała gołymi rękoma wysoce wyspecjalizowanego i uzbrojonego w futurystyczną technologię, kosmicznego inteligentnego olbrzyma, który chwilę wcześniej bez większego problemu rozprawił się z całą bandą uzbrojonych w broń palną łowców skór oraz doświadczonymi w łowiectwie ziomkami z jej własnego plemienia... Ta sama malutka dziewczynka chwilę wcześniej schowała się do bobrowej norki uciekając przed kilkusetkilogramowym Grizzly, którego to wspomniany kosmiczny łowca, niczym pijany koleś z Warszawskiego ZOO, bez większego problemu, rozszarpał własnymi rączkami... Ta sama dziewczynka "zbiła"zabiła łowcę należącego do kosmicznej rasy, której ledwo dali radę (w innych historiach) uzbrojeni po zęby, doświadczeni i wyszkoleni do zabijania, komandosi i policjanci oraz sam alien, który ostatecznie w swojej rodzimej historii zabił wspomnianą przez ciebie Ripley.

Warto tutaj również wspomnieć, iż porucznik Ripley nigdy nie pokonała obcego w walce na gołe pięści ani inne części ciała - nie wskakiwała mu na głowę i nie wiązała sznurkami... W pierwszej części pomogło jej szczęście i próżnia (w innym wypadku zostałaby zabita)... W drugiej części pomogły nowoczesne sprzęty (karabiny, granatniki, miotacze ognia, i egzoszkielet, który zniwelował słabość ludzkiego ciała i dał ogromną przewagę na królową obcych) oraz ponownie szczęście i siła kosmicznej próżni... W trzeciej części pani porucznik zginęła, więc przegrała walkę o życie (choć sam obcy jej nie atakował a nawet ją chronił)... No a w czwartej, sama byłą niemalże nieśmiertelnym kosmitą... Proszę nie porównywać do niej, uczącej się rzucać kamiennymi toporkami na sznurku, małej prymitywnej koczowniczki... Nie gwałćmy logiki.

ocenił(a) film na 6
shinobi82

Wrzuc na luz... To tylko film akcji. Już tyle niedorzeczność widziałem w filmach ze Stallone'm, Arnim i Willisem, że takie rzeczy jak to co napisałeś nie robią na mnie wrażenia. Film chyba klimatem najbliższy pierwszemu Predatorowi, którego oglądałem jeszcze na VHS i byc moze dlatego tak go lubie (wiadomo sentyment itd). Wracając do PREY - Fajnie, że w końcu ktoś zrobił prostą historię z udziałem predatora. Te wszystkie udziwnienia z AVP czy predators lub the predator to było kino klasy Z, które ratowały tylko efekty specjalne. Tutaj w końcu miałem dwójkę bohaterów, którym kibicowałem. Jak dla mnie czesc lepsza od części drugiej.

Marcin_T_filmweb

Jestem wyluzowany, ale skoro reagujesz na mój wpis to znaczy, że ty nie jesteś - ja też wiele widziałem a ten filmik nie ma nic z klimatu jedynki. Odniosłem się tylko do tego, że porównanie Ripley do tej Indianeczki jest nietrafione. Każdy film ma jakieś błędy, ale jeśli już czepisz się błota, gdzie można ten błąd wyjaśnić choćby uszkodzonym systemem w wizjerze (biohełm predatora ma ślad w okolicy czołowej po kuli lub czymś innym)... To w tej nowej produkcji scenarzyści wręcz kpią z medycyny - proszę sprawdzić czym jest głęboka hipotermia i jak reaguje na nią skrajnie wyziębiony organizm... Zapewne nie traci się przytomności i jest się dwa razy silniejszym i zwinniejszym niż normalnie... W dodatku takie działanie ma jakaś magiczna roślinka. Do tego dorzućmy słodziutkie animowane zwierzaczki niczym w rasowych bajeczkach (prócz niedźwiadka - ten to był dopiero groźny bo miał bliznę niczym Skaza z króla lwa - hehehe) Disney i produkt na bajkę gotowy. Warto tutaj również wspomnieć, iż w pierwowzorze w  trakcie kręcenia scen z błotem Arnord wpadał w lekka hipotermię - dopadały go drgawki i osłabienie. Próbowano go ogrzać a sceny kręcić w miarę szybko, aby mu nie zaszkodzić - jak widzisz, to błoto może nie maskowało, ale wyziębiało organizm... I było mądrzej pokazane niż w Prey. 

ocenił(a) film na 4
Marcin_T_filmweb

"Te wszystkie udziwnienia z AVP czy predators lub the predator to było kino klasy Z, które ratowały tylko efekty specjalne."
Kolego, ale "Predators" to ty szanuj.

ocenił(a) film na 6
shinobi82

aha... ciekawe czy wiesz, że pogwałceniem logiki jest scena w pierwszym predatorze, gdy Arni maskuje ciepłotę ciała błotem... fizyka przeczy tej scenie.

ocenił(a) film na 4
Marcin_T_filmweb

W jaki konkretnie sposób przeczy fizyce (z ciekawości pytam, gdyż zdaję sobie sprawę, że przy użycia błota można zbić temperaturę góra o ok. 4 stopnie, czyli przynajmniej jakieś 2x za mało, by wyrównać ją do temperatury otoczenia)?

ocenił(a) film na 6
m_szymon

Ale ten film jest...... niepoprawny politycznie.....Główna aktorka może i jest na papierze Siouxem, ale z tymi wybałuszonymi gałami daleko jej do wyglądu prawdziwego Komancza. Widać, że szukali czegoś Europejskiego/białego.... Co więcej wciskanie na siłę problemu patriarchatu jest durne. Indianie mieli matriarchat i to kobiety były głowami klanów. Mężczyźni zazwyczaj zostawali wodzami wojennymi i to tylko na czas rajdów, ale i kobiety też mogły zostać wodzem wojennym. Kobiety mogły polować i musiały polować kiedy mężczyźni udawali się na rajdy. Hah kobiety też mogły brać udział w rajdach jeśli chciały pomścić śmierć brata lub męża. Czy główna bohaterka byłaby takim popychadłem dla młodzików? Nie, bo Naru była w wieku zamążpójścia i to do niej należałaby decyzja, kto zostanie jej mężem. Także oni by walczyli o jej względy a nie k*a popychali ją. Więc zamiast pokazać prawdę, że Indianie mieli równość płci setki lat przed białymi, to nagięli prawdę, żeby stworzyć bojowniczkę o równouprawnienie płci. To jest kpina z Pierwszej Nacji.

m_szymon

Hmmm delikatnie chcialbym zasugerować , że Ripley przez 4 częsci nie masakrowala obcych. w 1 - wyrzucila przez luk. Jednego osobnika. w 2 - jak najbardziej - unicestwiala masowo. W 3 - jeden osobnik - polany wodą - żadna masakra. W 4 - to juz nie byla ripley ale KLON ripley i obcego... I nie pamietam rowniez zadnej masakry.

ocenił(a) film na 4
Dobermann97

O ile dobrze pamiętam, to najpierw zaleli go ołowiem, a dopiero później wodą.

Nabongodonozor

Owszem. Ołów i woda. Ale woda jako ostatnia na mega rozgrzane ciało. :)

ocenił(a) film na 5
Dobermann97

Nie masakrowała, ale w 2 masakrowała xD, zdecyduj się. Moim zdaniem ta scena w dwójce, kiedy wyżynała obcych pod koniec była zbyt przerysowana.

wierzba533910913

Czytaj uwazniej. "w 2 - jak najbardziej - unicestwiala masowo" ale nie masakrowała.

ocenił(a) film na 7
m_szymon

Ellen Ripley pochodzi z czasów gdzi było normalnie i nikt na siłe nie wciskał poprawności w baniaki

Thrud

W punkt.

ocenił(a) film na 4
Thrud

Poprawka - pochodzi z czasów, gdzie będzie normalnie;)

Nabongodonozor

Oby, ale chyba nie dożyjemy :)

ocenił(a) film na 4
shinobi82

Zahibernują nas:D
Chociaż patrząc na to, co dzieje się na świecie, to większa szansa jest na obudzenie się w świecie "Idiokracji", niż "Obcego":|

m_szymon

Daj sobie siana. Większość filmwebu to bezmózgi. Szkoda nerwów i słów.

ocenił(a) film na 4
Aves81

Dlaczego obrażasz OP-a?:D

ocenił(a) film na 1
m_szymon

ten film to gniot w całokształcie, porównywanie go z Obcym i Ripley to grzech

ocenił(a) film na 2
m_szymon

Ripley nie zgrywała uciśnionej przez mężczyzn kobiety, której wszyscy na około mówili, że nie da rady, bo jest kobietą. Nie miała sobie nic do udowodnienia. Tutaj cały film kręci się wokół tego jak biedna mała kobietka chce być wojownikiem jak inni mężczyźni, a wszyscy jej mówią, że się nie nadaje, bo jest kobietą, ale nie! Ona im wszystkim udowodni, że jest tak samo dobra, a nawet lepsza od mężczyzn. Ten przekaz PC jest tak oczywisty, że aż mdli. Naprawdę tego nie widzisz?

ocenił(a) film na 1
m_szymon

Problemem jest dobór aktorek do roli twardych zawodniczek. W Prey aż razi scena kiedy Naru ucieka. Ujęcie z przodu, ujęcie z tyłu, następnie znów z przodu. Jest bardzo widoczne, że osoba biegnąca w ujęciu "z tyłu" to nie Amber Midthunder, tylko dublerka - ma ona zdecydowanie bardziej wysportowaną figurę i taki, pewniejszy/silniejszy bieg. Amber biegnie, jakby w życiu nie przebiegła więcej niż 500 m. Ogólnie widać, że nie jest mocna fizycznie. To ujmuje wiarygodności historii. Protagonistka powinna jednak mieć krzepę, jak na ćwiczącą i polującą od dawna. Podobny zarzut mam np. do Sarah Connor w Terminator Genisys, graną przez Emilię Clarke. Tym bardziej śmieszy, jak Naru pokonała wielkiego galaktycznęgo łowcę. A przykładem dobrze dobranej aktorki do roli twardej kobiety jest Frankie Adams w roli Bobbie Draper w The Expanse. Ona by bardziej pasowała do roli Naru.

m_szymon

Zgadzam się w 100%. Banda sfrustrowanych przygłupów z kompleksami. "Obcy", "Resident Evil", "Underworld" - to raptem garstka filmów, które powstały dawno temu i wówczas nikomu nie przeszkadzały silne, kobiece postacie, które dawały sobie radę z hordami potworów. Do tego głośna seria "Tomb Raider", która też nikomu nie zawadzała. Dopiero parę lat temu nastąpiło jakieś zidiocenie i jak zobaczą, że kobieta gra główną rolę w filmie akcji, to dostają sraczki i się plują. Nie wiem, czy to bardziej śmieszne, czy żałosne :D Oglądając "Prey" nawet przez sekundę nie przeszło mi przez myśl coś typu: "Kurde, chyba ktoś tu chce na siłę wcisnąć Girl Power". Normalny film akcji / przygodowy / sf, całkiem fajnie wykonany, a tu tragedia wielka, bo JAKIM PRAWEM KOBIETA WALCZYŁA Z PREDATOREM?!?! Haha, cyrk :D

ocenił(a) film na 4
slawmm

Bo dzisiaj postać kobieca jest pisana przez radykałów ideologicznych z iq temperatury pokojowej, a na castingu, to chyba weinstein z celi dobiera. Wymieniłeś filmy, które nie dotknęło piętno impotencji umysłowej (choć RE, czy Underworld to raczej średniaki). Dodałbym jeszcze Geenę Davis z "Długiego pocałunku na dobranoc, " Parillaud "Nikita", Uma Thurman "Kill Bill vol1&2", Demi Moore "Gi Jane", Pam Grier "Jackie Brown" itd, itd.
Była masa dobrze napisanych postaci płci żeńskiej, które były charyzmatyczne, pełne seksapilu, inteligentnych i po prostu Kobiecych. Dzisiaj mamy irytujące nastolatki, aktywistki, feministki, idiotki i babochłopy. Wspólną cechą jest nienawiść do wyimaginowanego patriarchatu i białego, hetero samca. ps. wyjątkiem wg mnie jest bohaterka z serialu Better Call Saul, Kim Waxler. Poproszę więcej takich postaci.

piter86

Chyba nie sądzisz, że gość który w drugim zadaniu wyzywa wszystkich, którzy myślą inaczej, od przygłupów (syndrom przypisywania innym ludziom swoich własnych negatywnych cech) - zrozumie Twój wpis? Takim ludzikom można naświetlać problem wręcz łopatologicznie i tego nie ogarną.

ocenił(a) film na 4
slawmm

"a tu tragedia wielka, bo JAKIM PRAWEM KOBIETA WALCZYŁA Z PREDATOREM?!?!"
Ale czytaj co ludzie piszą (w większości) - nie "dlaczego walczyła", tylko "jakim cudem wygrała". A tak, już wiem. Najpierw Predator musiał zostać nieco "zmiękczony" przez (chyba) grizzly, później przez kilkudziesięciu Francuzów z bronią palną, następnie przez brata głównej bohaterki, by ta w końcu jakoś z nim sobie poradziła (na farcie):D

Nabongodonozor

No tak, dokładnie tak jak napisałeś. To w czym zatem problem? Przynajmniej dodało to realizmu, że nie lała się z nim na gołe pięści, tylko wyczekala (chcąc nie chcąc) moment, kiedy był ranny i sprytem (+fartem go pokonała). Nadal nie widzę problemu, że była to kobieta a nie facet.

m_szymon

Dla mnie ten film ma trzy problemy: beznadziejna i nijaka postać główna oraz jej nieśmiertelność oraz Yautja w tym filmie to kretyn.

ocenił(a) film na 7
Piotrek_K79

Dlaczego kretyn?

m_szymon

Bo nawet nie wie jak działa jego broń ;-)

ocenił(a) film na 7
Piotrek_K79

Tu akurat muszę się zgodzić. Z drugiej strony uważam, że sama postać predatora w Prey pokazana została najciekawiej z całego filmowego uniwersum. Wliczając w to jedynkę. Ciekawie pokazane jak obserwuje otoczenie, jak rozkminia ziemski łańcuch pokarmowy :)
Plus też za pokazanie honorowych zachowań w walce. Choć tu niestety zabrakło konsekwencji, ale cóż :)

m_szymon

Obserwacja otoczenia była dobrym pomysłem ale, według mnie, realizacja kiepska. Zabawy z wilkiem jestem jeszcze, przymrużając mocno oczy, w stanie zrozumieć, choć jako łowca bardziej bym się przyłożył do szukania godnego przeciwnika, ale z wężem. Serio? Szkoda, że nie zaczął od mrówek ;-)
Na początku wyglądało to jakby Predator siedział na dupie i czekał, aż coś do niego przylezie.

ocenił(a) film na 7
Piotrek_K79

Sceny z wężem nie traktowałbym jako polowania. Bardziej przy okazji plus szybki posiłek :)
Poza tym wiesz, nie samym polowaniem predator żyje. Czasem trzeba przycupnac, zastanowić się nad sensem życia, czy wrzucić coś na ząb :)

m_szymon

W sumie to by mogło się zgadzać ale mogli pokazać jak robi sobie z tego węża posiłek. Ujęcie kilkusekundowe, a ile zmienia w odbiorze (zamiast trwonić czas na nieudolne budowanie postaci Naru) :-)

m_szymon

Ostatnio wpadłem na takie dwie myśli:
# Przy obecnym scenariuszu - Końcówka byłaby lepsza gdyby pojedynek z Łowcą wygrali wspólnie Naru i Taabe, jako zespół mogli stanowić dla niego jakieś zagrożenie, a i sam pojedynek mógłby wyglądać spektakularnie, zwłaszcza, że początek z Taabe dobrze się zapowiadał.

# Film kładzie przede wszystkim zły dobór wzorców i charakterów postaci. Postać Taabe, mimo, że jest drugoplanową, mogłaby znacznie wiarygodniej wypaść jako charakter wiodący. Jest starszy i na pewno silniejszy oraz mądrzejszy od Naru, zwinności też mu nie brakuje co widać było choćby w finałowym starciu. Świetnie operuje orężem, a doświadczenie jako łowca też ma znacznie większe - sam upolował pumę, która poharatała jego pobratymca, a której nie dała rady jego siostra.
Toten wzorzec postaci był właściwym do tego aby oprzeć na nim film (również gdyby była to kobieta), bo był bardziej wiarygodny i ten powinien być użyty zamiast sfochowanej na wszystko zbuntowanej małolaty.

ocenił(a) film na 3
m_szymon

oglądałem wszystkie części i nie przypominam sobie aby Ripley masakrowała obcych zdradź mi tą część

ocenił(a) film na 5
grzes1962

Końcówka dwójki, nie tyle masakra co r*****dol.