Pomysł na film świetny, oglądałem pierwowzór (?) tzn. japoński "Yogen" jakiś czas temu i z tego co pamiętam był to film dość dobry, ale pewnie trudny w odbiorze dla kogoś niezbyt przepadającego za dalekowschodnim sposobem realizacji filmów grozy :) Tutaj otrzymujemy coś z początku niezwykle ciekawego, ale potem z czasem jakoś mniej radośnie odbieranego. Przechodząc do rzecz to co mnie drażniło przez półtorej godziny mojego życia, które poświęciłem na "Premonition": Sandra Bullock chyba niezbyt nadała się do tej roli, po pierwsze dlatego, że znając ją z raczej odmiennego kina nie dałem rady brać na poważnie jej chadzającej po ekranie, a po drugie po prostu sobie z ta rolą nie końca poradziła (vide spotkanie już wcześniej w którymś komentarzu przypomnienie sceny gdy dowiedziała się o śmierci męża). Idąc dalej: beznadziejnie zakończenie, nie chcę się nad tym bardziej rozwodzić ;) Historia też jakby nie do końca wiązała mi się w niektórych momentach (wiem, wiem, trzeba by pewnie oglądnąć 17 razy i dopiero wydawać osąd, ja jednak żądnej głębszej analizy tworzyć nie planuje, a tylko przelewam swoje pierwsze świeże wrażenie). Te minusiki są dość znaczne i cóż, wpływają na ogólny odbiór tego obrazu. Ani nie polecam, ani nie odradzam, na pewno wielu osobom bardziej się spodoba niż mi :)

5+/10