Mogło być dużo lepiej, bo pomysł był ciekawy. Tymczasem przy realizacji zrobił się taki pośpiech,
że sam scenarzysta się pogubił. I po kiego, pytam się? Początek był fajny, im dalej tym trudniej,
ale też ciekawiej, zakończenie wyglądało w sumie na konsekwentne - i nagle wszystko w chrzan, z
jedynym argumentem o treści "bo tak". A ja jestem na nie.