Fabuła filmu miała chyba w założeniu przypominać układankę (w filmie jest scena układania
puzzli). Zaczynamy oglądać film od "najmniejszego elementu" układanki i w marę rozwoju akcji
układanka zostaje skompletowana. Konstrukcja fabularna tego filmu bardzo jest podobna do
"Domu nad jeziorem", też tam gra Sandra Bullock. Ogólnie film był dla mnie nudny i mało
zaskakujący, strasznie się ciągnął i miałam ochotę przestać go oglądać. Wytrwałam jednak do
końca, ale zakończenie nie było lepsze. Ogólnie nie polecam, już lepiej obejrzeć "Dom nad
jeziorem".
racja, fabuła podobna ale jednak wolę "Przeczucie" od "Domu nad jeziorem".
Jest jednym z moich ulubionych filmów do których wracam.
Nie zgodzę się w jednym. Otóż wg mnie film jest zaskakujący. Tzn. zaskakuje końcówka. Tak samo bezpłciowa i nijaka, jak całość filmu. Sądziłem, że na coś się scenarzysta wysili kończąc opowieść... I jeszcze jedno - czy ktoś o zdrowych zmysłach, będzie prosił o zawrócenie (na tej 220 mili), czy raczej wykrzyczy do słuchawki, żeby wysiąść z auta i podbiec między drzewa?... Bardzo lubię Sandrę Bullock, ale ten film to nuda.