Nie jest to może film wybitny, ale naprawdę mi się podobał. Sam pomysł na trzon fabuły jest genialny (z tego co wiem pomysł japoński, bo to remake). Czasem tyle właśnie od kina oczekuję i tyle dostaję. Nawiązując do krytyków - owszem, nie jest specjalnie zaskakujący, ale to nie jest konieczne by trzymał w napięciu. Oglądając czułem że są rzeczy nieuniknione, że się wydarzą. Od pewnego momentu to jest kwestia tego "jak?", a nie "co?". Fabuła to puzzle, które się układają. Jednym szybciej, innym wolniej, ale i tak warto zobaczyć końcowy efekt tej układanki i przyjrzeć jej się z dystansu. Może się też nie podobać zachowanie głównej bohaterki. To, że nie jest tak przewidująca jak przeciętny widz, który widział niejedną amerykańską produkcję. Może się komuś nie podobać sentymentalizm. Są to jednak mało znaczące wady przy zaletach tego filmu.
Bez wątpienia moja ocena nie byłaby aż tak wysoka, gdyby nie przekonująca (praktycznie w każdym filmie - nawet w tych średnich) Sandra Bullock. Reasumując bardzo dobrze, czyli 8/10. Jeśli komuś się podobał "Dom nad jeziorem" to "Przeczucie" tez powinno, jeśli nie jest fanem takiego kina to warto wziąć się za coś innego. I jeszcze jedno... cały czas oglądając miałem wrażenie, że lepszym tłumaczeniem byłoby "Przepowiednia".

ps. No i dzięki takim filmom mamy później takie wymiany opinii jak te w temacie Fabuła filmu - spoilery założonym przez Sylara. To lubię!