Jedno mega ważne pytanie - skoro Bridgette wpadła w szybę we wtorek, to dlaczego widzimy ją pokaleczoną w piątek, sobotę, być może ma szramy także w środę - widzimy ją tylko z tyłu odprowadzaną przez Jima do szkoły - a w czwartek, od którego zaczyna się film, już nie?
Miało by to sens, gdyby założeniem było, że Linda swoim postępowaniem może zmienić dalszy ciąg wydarzeń, ale reszta filmu wskazuje na to, że przeciwnie - każdy ruch wykonuje tak, że ciąg zdarzeń kolejnego dnia odbywa się dokładnie tak jak powinien. Zresztą sama doprowadza do śmierci Jima - gdyby nie zadzwoniła do niego, spokojnie minął by się z ciężarówką.
Niech mi to ktoś wyjaśni...
Też zwróciłem na to uwagę. Moim zdaniem to błąd, niedopatrzenie. Choć ciężko jest mi uwierzyć w coś takiego bo byłaby to oczywista pomyłka, niezwykle łatwa do wypatrzenia.
Właśnie że to nie ona doprowadziła do śmierci Jima!
Na początku filmu on umarł(ona do niego nie dzwoniła). Myślała że uda jej się wygrać ze śmiercią no ale...
No jak nie dzwoniła skoro odsłuchała wiadomość na automatycznej sekretarce gdzie pod koniec jej mąż mówi "To Ty?" - bo zauważył ją we wstecznym lusterku... Ona tam była od początku, tylko nie zdawała sobie z tego sprawy, dopiero później to wszystko zaczęło się wyjaśniać.
"to ty?" powiedział nie dlatego, że zobaczył ją w lusterku, tylko jak zobaczył, że to ona dzwoni
Też mi to nie pasowało, ale po prostu jakby już w czwartek Bridgette była pokaleczona to od razu można by było zauważyć że coś jest nie tak, a nie dopiero na następny dzień jak widzi znowu żywego Jima. W pierwszy dzień wszystko miało wyglądać normalnie. Tak mi się wydaje :)