Porównałabym ten film do "Hypnos", "Obłęd", albo "Efekt motyla". Lubię takie filmy :D I byłoby całkiem fajnie, (usłyszałam nawet opinię, iż film jest momentami wzruszający) gdyby nie to, że niektóre wątki powtarzały się przez co chwilami miałam odczucie znudzenia, bo gł. bohaterka ciągle zasypiała i budziła się nie wiedząc, czy jej mąż żyje, czy nie, czyli w kółko jeden i ten sam wątek w dodatku jakby urwane zakończenie nie wyjaśniające sedna sprawy i ona w ciąży :| Film "Hypnos jest podobny, bo też pokrętne wątki niczego nie wyjaśniają, ale przynajmniej jest żywsza fabuła. Gdybym miała "Przeczucie" ocenić od 1 do 6 oceniłabym ten film na trójkę. Pozdro.