W konwencji równoległych światów lub choroby psychicznej, jak kto woli. No, chyba że ktoś lubi takie klimaty, tzn. mętliku czasowego lub schizy. Dla mnie nawet Sandra nie uratowała tego filmu, którego koncepcja z założenia była sknocona. Można go sobie darować, u mnie miejsca nie zagrzeje.