Czyżby nowocześniejsze ujęcie historii Edypa, który próbując uniknąć przypisanego mu losu z impetem wpada w jego sidła? Krótko mówiąc nic nie dzieje się przypadkiem, tak myślę.
Jednak końcówka filmu jest nie tyle słaba, co zupełnie niepotrzebna. Otwarte zakończenie też skierowałoby przemyślenia widzów w odpowiednim kierunku. Chociaż może ktoś użył tego podsumowania by mocniej podkreślić co jest lub raczej co powinno być w życiu najistotniejsze.
Zupełnie nie podoba mi się pomysł ciąży głównej bohaterki. Banalne, a tak mocno zaimponowało mi w tym filmie uchwycenie ludzkiej psychiki.