dlaczego linda - wiedzac co sie stanie i gdzie dokladnie dojdzie do wypadku - nie kazała
jimowi zatrzymac sie od razu, a zamiast tego gonila go samochodem i kazala mu zjechac
na pobocze dopiero po dluzszym czasie? kurna
Myślę, że nie powiedziała mu tego szybciej, ponieważ jeśli dobrze zauważyłaś dopiero na tej 220 mili zorientowała się, że oni tam są i że właśnie tu ma dojść do wypadku. Przynajmniej tak mi się wydaje, a zresztą to jest film nie zawsze może być dobrze :)
całkowicie popieram , ale mnie intryguje co innego, dlaczego w niedzielę nie zakleiła ( nie rozbiła, czy cokolwiek innego) szklanych drzwi, skoro wiedziała, że córka się pokaleczy?
Według mnie, to nie jest film o wypadku, tylko o miłości.
W ostatniej scenie dla Lindy ważne jest to, że historia się zazębia, że układanka (puzzle układane przez dziewczynki - symboliczne!) się dopełniła. Dla Lindy najważniejszą kwestią jest ich związek. Zwróćcie uwagę na scenę, gdy najpierw roztrząsa kwestę, czy zamiar zdrady jest zdradą, a dopiero później, czy powinna próbować zmieniać przyszłość. Dopiero kiedy wszystko jej się poukładało po stornie uczuć i moralności (dlatego odnośna scena ma miejsce w kościele, a nie np w bibliotece) dotarło do niej, że są na 220 mili. Wpadła w panikę i każde jej polecenie było gorsze od poprzedniego.
Pytanie, dlaczego nie okleiła drzwi? Bo nie była jakimś cyborgiem, tylko omylną istotą ludzką. Po prostu zapomniała. Poza tym, stale zastanawiała się, czy jest przy zdrowych zmysłach.
Ogólnie film super.
Zastanawia mnie tylko jedno. Dla Lindy CZAS płynął asynchronicznie, ale dla Jima linearnie. Pytanie, czy ewolucja jego uczyć i wartości od niedzieli do środy jest logiczna. Musiałbym jeszcze raz pod tym kątem obejrzeć ten film.
jak się mogła nie zorientować skoro była tam już wcześniej w innym dniu - dokładnie w tym samym miejscu sprawdzała to.
dlatego mu nie powiedziała, ponieważ film jest słaby... scenariusz napisany dla Amerykanów, a główna bohaterka okazuje się idiotką.. fajny pomysł, niestety nie udało się..
jak nie rozumiesz filmu to się nie wypowiadaj ok? Proponuję zacząć od Kubusia Puchatka.
Ilona785 wyraźnie napisała dlaczego i w pełni się z nią zgadzam.
widze chyba ze inteligencją nie grzeszysz.. ale trudno.. dla wyjaśnienia.. skoro wiedziała w którym miejscu to się stanie i co się stanie. to mogła nic nie mówić nawet i pojechał by sobie dalej... a ona kazała zatrzymać mu się dokładnie w tym miejscu gdzie ten wypadek miał być.. i gdzie tu logika?
Kajakus.... Dlatego masz wizytę u okulisty ...
Tu nie logiki ...Mąż rozmawiając z nią przez telefon (podczas jazdy tą drogą) mówił , że "to co wczoraj mówił było prawdziwe" .. ale przecież to było w niedziele a wypadek w środę... wychodzi na to ,że zostały ominięte 2 dni i już jest problem z logiką....
Tak samo z tym ,że mąż nagle dzień przed śmiercią zrobił tak z odszkodowaniem ,żeby w razie "wu" dzieci mogły pójść na studia i żona mogła się utrzymać....
On nie powiedział jej przez telefon, że prawdziwe było to co mówił "wczoraj" tylko "the other day" czyli wtedy lub tamtego dnia :-)
W polskiej wersji lektor wyraźnie mówi "wczoraj". Czyli nic, tylko pogratulować polskiemu tłumaczowi ;]
Za to nielogiczne jest to, że córka pokaleczyła się przed czwartkiem, a film zaczyna się od czwartku, gdzie nie ma żadnego śladu, za to w piątek i sobotę na powrót ma blizny. Jakbym był tą bohaterką to najbardziej to by mnie zaintrygowało, a nie to np. że ptak leży w kosz na śmieci ;]
Nie kazała mu się zatrzymać od razu, ponieważ ona nie miała wpływu na przebieg zdarzeń. Wszystkie jej działania były z góry przesądzone, śmierć jej męża także. Zauważ, że ona wcześniej znajduje lekarstwa w zlewie, wcześniej zauważa wyrwaną kartkę z książki telefonicznej, wcześniej zauważa zasłonięte lustra w domu... Nie wie skąd to się wzięło, ale potem się okazuje, że ona to wszystko zrobiła. I tak samo jest ze sceną wypadku. To, że ona do niego zadzwoni w trakcie nagrywania wiadomości na sekretarkę przez jej męża, to że on się zatrzyma, to że on potem wjedzie na ulicę, bo ona krzyknie by zawracał... to wszystko spowodowało wypadek i było to z góry przesądzone. To ona jest winna śmierci swojego męża, ale nie mogła o tym wiedzieć (widz także) aż do tej ostatniej sceny.
To, że reżyser każe nam zmusza nas do oglądania filmu achronologicznego, to nie znaczy, że musimy go interpretować achronologicznie. Wystarczy w głowie poustawiać sobie po kolei dni od niedzieli do soboty.
Myślę, że gdybym znalazł się w jej położeniu i zobaczył, że to co zrobiłem zaistniało już, czyli chociażby wyrzucenie nr lekarza do kosza, to próbowałbym jakoś zbuntować się, wyjąłbym np. ten papier, może dzięki temu znowu rzeczywistość by się zmieniła, a ja ponownie przeżyłbym ten dzień, który różniłby się z racji takiej małej błahostki, ot zakrzywienie rzeczywistości, troszkę jak efekt motyla. ;]
to przeczucie , które ją wiodło i jej działania, doprowadziły do tego wypadku. trochę logiki.
w filmie jest jeden olbrzymi błąd logiczny, To ona była przyczyną wypadku a przecież na początku filmu nie miała z tym wypadkiem nic wspólnego, była cały czas w domu (więc na pewno Jim nie stał autem na środku drogi = nie było opcji by ciężarówka jadąca przepisowo w niego wyrżnęła, gdyby nie zaczęła hamować nie wpadłaby w poślizg). Film nie był zły ale próba zamotania prostej jak drut fabuły zabawą z czasem robi się już nudna i tania.. robienie "acrydziełka" na siłę
yyyyy .... przed chwilką byłam zadowolona bo Gladiatorek utwierdzil mnie w przekonaniu, ze jednak logika w tym filmie była :P Natomiast Ty mnie właśnie wkurzyłeś ( :P )... bo jednak koniec filmu został spaprany przez początek albo i odwrotnie :P
http://www.filmweb.pl/film/Pi%C4%85ty+wymiar-2009-476220
tego filmu Ci nikt nie zepsuje ;)
No cóż, oczywiście kart0nick, masz sporo racji, ale trzeba brać pod uwagę, że zawsze zabawa z czasem powoduje nielogiczności, raczej nie da się tego obejść. W zasadzie w każdym filmie, gdzie jest pokazana manipulacja czasem dochodzi do sytuacji, których nie da się dobrze wyjaśnić... tak jest w "Deja vu", tak jest w trzeciej części Harry'ego Pottera... Po prostu czas jest bardzo skomplikowaną sprawą i logiczne nim operowanie jest prawie niemożliwe.
niezakoniecznie, jest parę filmów które sobie z tym świetnie poradziły choć nie były tak popularne (mniej znana obsada+niereklamowanie)
choćby Triangle, http://www.filmweb.pl/film/Pi%C4%85ty+wymiar-2009-476220
naprawdę polecam bo warto zobaczyć, że jednak można się wysilić i zachować spójność fabuły :)
Z chęcią obejrzę, zaciekawiłeś mnie, przyznam, że wcześniej o tym filmie nie słyszałem. Jak obejrzę to opiszę czy faktycznie zabawa z czasem w tym filmie nie spowodowała nielogiczności
kart0nick -> Właśnie obejrzałem Piąty wymiar (lub Triangle, jak chcesz). Film w porządku, przyznaję motyw z pętlą czasu jest tam bardzo ładnie poprowadzony, ale nie zgodzę się, że fabuła jest taka super spójna. Mógłbym podać kilka przykładów rzeczy niezrozumiałych i niemożliwych do wyjaśnienia w jakikolwiek logiczny sposób. Niemniej jednak film fajny, choć "Przeczucie" podobało mi się nieco bardziej.
A mnie zastanawia jedno. Powiedzmy, że wszystko się zgadza, bo ona dowiaduje się o śmierci Jima dzień później od policjanta,a chwile przed tym odsłuchuje sekretarkę, gdzie on kończy zdaniem," to Ty?" skierowanym do niej, bo ona tam była i jechała za nim samochodem. Problem w tym, że po całym wybuchu/wypadku, raczej nie zwinęła się z drogi gdzie zginął jej mąż, tylko została tam, aż dojedzie policja i inne służby, więc policjant następnego dnia raczej nie miałby po co jej o tym informować. Tak samo jest w przypadku, gdy ona trafia do psychiatryka. Czyli wychodzi na to, że ona ma jakiś tam wpływ na pewne sprawy dzięki temu , że wie co stanie się w przyszłości, ale nie na najważniejsze, czyli, że Jim umrze.
Mi się wydaje że ta pierwsza środa to też był jej sen czy jakkolwiek to nazwać. Ona w środę jechała za mężem a wcześniej widziała proces jak do tego doszło
No nie do końca, ponieważ film zaczyna się od czwartku (gdy dowiaduje się o wypadku, który miał miejsce dzień wcześniej) a kończy w środę. Do ostatnich minut nie wiemy co się działo w dzień wypadku.
czyli widziała śmierć męża, uciekła z miejsca wypadku, pojechała do domu, następnego dnia odsłuchała wiadomość i przed szeryfem udawała głupa. może i tak być
A dlaczego w jednej rzeczywistości córeczka rozbija szkło przed smeircią, a w drugiej po jego smierci jeszcze etgo nie zrobiła? film nie jest do konca puszczony od tyłu, niektore zdarzenia z jednego zycia nie maja miejsca w drugim.
Nie było pokazane w filmie żeby córka rozbiła szklane drzwi po śmierci swojego ojca tylko że już miała pociętą twarz w dniu pogrzebu. Po prostu "później" pokazane zostało jak do tego doszło jeszcze za życia Jima. Sama Linda nie wiedziała skąd te blizny po ten dzień przeżywała dopiero po pogrzebie.
Takie jest moje spostrzeżenie na ten temat :)
no nie - film zaczyna sie w czwartek (w dniu w którym był wpadek) - dziewczynka nie ma pociętej twarzy. A wpadła na drzwi jeszcze jak Jim żył (bo był w szpitalu!).
Zakładając, że nie ma wpływu na to co się wydarzy (tak jak na wypadek męża), a pod koniec filmu blizny są widoczne na twarzy córki to jest to błąd logiczny w filmie :D
Wow :) serio?
nie rozumiemy się -
Jim już nie żyje (CZWARTEK) a dziewczynka nie ma ran na twarzy!
Jim jeszcze żyje (powiedzmy, że WTOREK bo nie pamiętam dokladnie jaki to był dzień) a następuje wypadek i dziewczynka wraca ze szpitala z poranioną buźką.
Ok może to nie jest błąd tylko zabieg celowy, którego po prostu nie rozumiem.
Moim zdaniem to nie były zabiegi celowe, lecz błędy niezamierzone. W filmie jest ich co najmniej kilka, mimo to oceniłem go dość wysoko (7/10), bo podejmował ciekawy temat, zastosowano w nim zaburzoną chronologię, poza tym trzymał w napięciu do początku do końca. Trudno o film podejmujący tematykę czasu, który byłby wolny od błędów, dlatego też przymknąłem na nie oko.
[ SPOILER ]
Mnie najbardziej irytował fakt, że na samym początku filmu, w scenie, gdy policjant przychodzi do domu Bullock oświadczyć, iż jej mąż nie żyje wygląda na zaskoczoną. Z drugiej strony film kończy scena z dnia wcześniejszego (zakładam, że policjant przyszedł do niej nazajutrz po wypadku męża), w której to jedzie za nim, aż na 220 milę, próbując zapobiec tragedii. Skoro była świadkiem jego śmierci to dlaczego podczas wizyty policjanta wygląda na zaskoczoną? Błąd, czy może coś przeoczyłem?
[ /SPOILER ]
przeoczyłes dosc ważną rzecz:
jej tydzień zaczyna sie w czwartek, a kończy w srodę. I w czwartek Sandra nie wie co się zdażyło w srodę bo srodę będzie przeżywała dopiero za 6 dni. O wypadku poinformował ją policjant. Dlatego w dni które następują po czwartku, ale są przed wypadkiem (a jest to chyba sobota, wtorek, poniedziałek, piątek i niedziela) główna bohaterka już wie o smierci męża i tak jakby stara się temu zapobiec. Na tym polega ten film, e akcja nie jest ułożona chronologicznie ale bohaterka też nie przeżywa poszczególnych dni tygodnia ukazanych w filmie, w sposób chronologiczny, tylko tak jakby, począwszy od czwartku, cofa się w przeszłosc ale w przeszłosc której jeszcze nie przeżyła i nie wie co sie wydarzyło.
Ok, skomplikowane do wytłumaczenia :)
moje pytanie uwazam za nwiwazne, gdyz tu na forum jest wszystko ąłdnie wytłumaczone...
dni nie są pokolei, a niektóre ze scen to sen, a niektore jawa, poszukajcie, ktoś to dogłębnie wytłumaczył już
może chodzi o to, że zmieniła bieg wydarzeń? podawaliście tu czy w innym wątku przykłady z Deja vu, Pottera. Za każdym razem ingerencja w przeszłość czy przyszłość powodowała zmiany, na złe bądź dobre. Bohaterka wiedziała już o tym, że mąż zginie, próbowała go uratować ale nie mogła nic zrobić, wypadek miał się wydarzyć, w ten lub innym sposób. Mąż mógł jechać już z myślą by naprawić małżeństwo, może chodziło o to by także do bohaterki dotarło to co się dzieje , jaki problem rodzi się w ich związku. Przecież jej reakcja po śmierci na początku filmu, w trakcie przygotowania pogrzebu nie wskazywała na to by coś złego się działo między nimi, dopiero gdy poznała prawdę o kochance zaczęła się zastanawiać czy walczyć dalej czy pozwolić mu umrzeć.
dokładnie...
On i tak umarł, wszystko było po to, żeby ona coś odnalazła, upewniła się, że mąż ją bardzo kocha i dostała dziecko.... Wydaję się, że tu w ogóle nie chodziło o uratowanie męża, bo z tym nic się nie dało zrobić, tylko o to jak wiele jej to uświadomiło.
Niesamowity film , jestem pod wrażeniem, co jest snem a co jawą, czy człowiek ma dar przewidywanie czy to szósty zmysł? Zawsze wiedziałem że pewnych rzeczy nie da się wyjaśnić i co nie znaczy że one nie istnieją. piękny wzruszający film świetna Sandra Bullock chciałbym ją częściej wiedzieć w tego typu filmach bo zawsze wiedziałem że jest świetną aktorką tylko nie miała okazji tego udowodnić.
Podstawowy błąd logiczny, który wprowadza zamęt w myślach widza jest fakt, że nie wiemy jak wyglądało jej życie przed budzeniem się w niechronologicznych dniach i spotykania sytuacji i ludzi, których dopiero spotka w przeszłości. Film zaczyna się od czwartku, gdzie ona nie jest wcale zdziwiona, że jest czwartek, i wie, że mąż wczoraj wyjechał na jeden dzień delegacji, tyle, że potem w filmie dowiadujemy się, że to ona przyczyniła się do jego śmierci, jednak nie wie tego w czwartek, co dla mnie jedyne wytłumaczenie jest takie, że środa przed czwartkiem rozpoczynającym jej szalony tydzień była normalna, ba, może nawet mąż w niej nie zginął (a na pewno nie przez nią), wszystko dziwne zaczyna się od czwartku, stąd w czwartek załączyła się alternatywna rzeczywistość. Tzn. po magicznym czwartku ona raz jeszcze przeżywa niedzielę, poniedziałek, wtorek i środę w sposób inny niż prędzej, w sposób alternatywny. To też tłumaczy dlaczego w czwartek dziewczynka nie jest zraniona, nie jest bo w pierwszej rzeczywistości wcale nie wpadła na szybę, i dopiero w rzeczywistości alternatywnej jej się to udało. Tyle, że tu jest mały błąd, bo jeśli czwartek jest pierwszym dniem alternatywnej rzeczywistości, tzn. w czwartek policjant przekazuje jej wiadomość o śmierci męża z alternatywnej rzeczywistości, no chyba, że w alternatywnej rzeczywistości on ginie bo nie pojechał zmienić ubezpieczenia, i pojawił się w innym czasie na mili 220, i tu efekt motyla mógł sprawić, że np. jakieś zwierzę przebiegło mu drogę, albo tej ciężarówce i go przecięło, a może wcale go nie przecięło, tylko zginął inaczej, rozmawiał ze swoją kochanką rozmarzył się, czy coś, wybiegł zwierzak i walnął w drzewo, w czwartek bowiem policjant, ani nikt nie mówi, że on jest przecięty, to wtedy by wyjaśniało dlaczego córka nie ma blizny, czwartek wchodziłby w takim razie do tej pierwotnej rzeczywistości, alternatywna zaczęłaby się dopiero następnego dnia, kiedy ona budzi się ze świadomością czwartkową, a jest bodajże poniedziałek. Czyli w pierwotnej rzeczywistości dostaje ona informację, że mąż zginął, co sprawia jest podróże czasoprzestrzenne, może to jest też dla niej szansa, bo od jakiegoś czasu nie dostrzega radości życia, chociaż mąż zginie, może jej życie się odmienić, i np. w niedzielę uprawiać sex, co w pierwotnej rzeczywistości by się nie zdarzyło, bo oni od siebie się odsunęli, a co w alternatywie daje nowe życie. Oczywiście jest tu jeszcze sporo jakiś błędów, jak np. dlaczego nie buntuje się, jeśli wie co się stanie, bo już się u niej stało, chociaż nie w tej alternatywie, czyli tak jak ktoś już pisał tu na forum, dlaczego w niedzielę nie zakleiła naklejek na drzwi, albo dlaczego nie wciągnęła kartki z kosza, może zakrzywiłoby to rzeczywistość tworząc trzecią możliwość życia. Dziwne jest też to, że ona zaczęła na kartce rozpisywać tydzień od niedzieli, w USA tydzień zaczyna się "po katolicku" (czyli od niedzieli)? Film daje pole do pomyślenia, dojścia do różnych wniosków, i jak się okazuje, to co może wydawać się na pierwszy rzut oka błędem logicznym, może jednak można logicznie (z zaznaczeniem, iż bierze się pod uwagę rzeczy niesamowite jak skakanie w czasie przez sen, aż się zastanawiam, dziś jest środa jak piszę ten tekst, a co jeśli jutro będzie sobota jak się obudzę? ;]) te rzeczy wytłumaczyć. Dlatego podnoszę swoją ocenę filmu do 9. Film, który trochę może poruszyć szare komórki, oczywiście, jeśli ktoś nie jest ignorantem, i nie chce tylko powiedzieć, że film jest kiepski, bo ma błędy logiczne, nie rozkładając tych błędów na ciekawe czynniki. Tu akcja nie idzie szablonowo, dlatego niekoniecznie trzeba myśleć szablonowo, to nie Kac Wawa, gdzie nad brakiem logiki nie trzeba się wiele zastanawiać, po prostu jest Kac Wawa źle zmontowana, i film jawi się jako spartolony. Ok, dzięki za uwagę :P
Mi się wydaje że ta pierwsza środa to też był jej sen czy jakkolwiek to nazwać. Ona w środę jechała za mężem a wcześniej widziała proces jak do tego doszło