Taka prawda mała prawda, że film właściwie nie jest zły:
powoli się rozkręca, ale im dalej tym ciekawiej.
Wszystkim jednak polecałabym przygotować kartkę i coś do pisana.
Gdzieś tam pomiędzy środą czy czwartkiem można się było pogubić.
A tak ogląda się sens i robi krótkie notatki niczym główna bohaterka.