wszyscy uwieszają się na biednej scarlett, ale z drugiej strony przecież wszystkie postaci (oprócz melanie) miały problemy z określeniem swoich uczuć. na przykład aschley. zamiast jasno powiedzież scarlett: nic z tego, dawał jej nadzieje, całował ją, po czym stwierdzał: zapomnijmy. że kochał żonę dowiedział się dopiero gdy umarła... to ciut za póżno.
więc ci wszyscy są ślepi,Scarlet była świetna,silna,odważna,miała charakter i swoje zdanie nawet jeśli nie pasowało do ogółu,przypominam że Red był do niej bardzo podobny,ale jego nikt się nie czepia bo wady które wszyscy widzą u Scarlet,u niego zmieniają się w zalety
nawet nie chce wyobrażać sobie co by było gdyby Scarlet miała charakter Mel,hehe,wtedy film miałby tytuł "flaki z olejem"
Ahley niesłychanie mnie denerwował, zwłaszcza w ksiażce jego charakter był nie do zniesienia. Wszystkie decyzje podejmowała za niego Mela, która mimo kruchości swego ciała była silną psychicznie osobą, nie raz uratoała Scarlett tułek, niestety ta nie potrafiła tego docenić, bo była zbyt zadufana sobie, ale nawet stwierdziła, że Mela ma głowę na karku, po zabójstwie jankesa to właśnie Melania zachowała trzeźwość umysłu, wiedziałą co trzeba robić. Tylko Rhett tak naprawdę wiedział jaka ona jest i za to ją szanował.Margaret Mitchell nakreśliła w swojej jedynej powieści, bohaterów z krwi i kości na których temat można dyskutować całymi dniami.