Gdybym miała wybierać byłby to ostatni moment części pierwszej, kiedy Scarlett wraz z ojcem stoi na wzgórzu, rozmowa o tym, czym jest i będzie Tara, całość w znakomitym zdjęciu, kolor, sylwetki, nabzdyczona Scarlett, dom w oddali, niebo czerwonawe jak ziemia Tary i uciekający od widza powoli kadr idealnie wpasowują się w tytuł filmu.
Gone With The Wind jest arcy. Vivien Leigh urodziła się do tej roli, a długo długo po nakręceniu filmu nie potrafiła się od niej tak naprawdę uwolnić. I żadna Keira Knightley czy jakakolwiek inna współczesna nie jest w stanie jej zastąpić.
Masz rację Whiskerss - ten fragment jest chyba najbardziej wymowny... To co jest najważniejsze to ziemia, dziedzictwo, to Tara - to jest to wszystko co ma jakakolwiek wartość!!! Ja na tym fragmencie zawsze rycze, bo jest cholernie głeboki...nie da się tego zrozumieć...trzeba to poprostu poczuć!!! :)