Ja, osoba cierpiąca na BPD, stwierdzam, że film jest przesłodzony, mdły. To zaburzenie jest źle pokazane! I na końcu dobiło mnie to, że główna bohaterka wyszła ze szpitała CAŁKOWICIE wyleczona. Co za bzdury!
6/10 za błędy rzeczowe!
Taak taaak! zgadzam się z Tobą. też border jestem, i jak oglądam ten film wpadam w furię wręcz. Tzn bardziej dobijają mnie komentarze niktorych osob na temat tego filmu... ech szkoda gadać..
pozdrawiam!
@radioglowa, skoro zgadzasz się z przedmówcą i krytycznie wypowiadasz się na temat filmu, to dlaczego masz „Girl Interrupted” dodany do swoich ulubionych filmów w filmwebie?… :)
Ponieważ moj drogi, moj profil na portalu filmweb jest 'tylko dla mnie' a filmy ktore tam umieszczam,w wiekszosci nie są moimi ulubionymi. To takie o ktorych słyszałam, czytałam i chce je zobaczyć. Żeby zapamietać tytuły dodaje je do tzw. 'ulubionych' . Jest to dla mnie wygodne i że tak powiem 'przejrzyste'.
Swoja droga nigdy nie bralam pod uwage, że ktoś tam kiedyś może zajrzeć.
A ja właśnie zauważyłam że ludzie często tam zaglądają i na podstawie tego co tam widzą oceniają ludzi
Cóż, ja słowo "ulubione" zawsze rozumiałam jako "ulubione";-)
Większość do "ulubionych" dodaje filmy, które lubi, więc to logiczne, że ludzie tam wchodzą i po tym oceniają.
No niewiem czy takie jest logiczne ocenianie ze ktoś jest mało inteligentny bo wśród swoich ulubionych pozyji ma Madagaskar (a spotkałam sie gdzieś z tym) , jak dla mnie to sredni miernik inteligencji.
A czy ktoś tu pisze o inteligencji? Chodzi o tzw. gust. "Madagaskar" to film animowany i w dodatku dobry, więc nie wiem, o co chodzi.
Ja na przykład uważam, że jak ktoś ma w "ulubionych" same tasiemce i komedie w stylu "To nie jest kolejna komedia dla kretynów", to ma mało ciekawy gust. Jeśli ktoś ma w "ulubionych" same dobre filmy i kilka słabych pozycji, to uznaję, że do tych słabszych ma po prostu sentyment, co nie znaczy, że nie zna się na filmach. Sama mam w "ulubionych" słabsze filmy, np. "Punishera", bo nic nie mogę poradzić na to, że mi się podobają. Lubię filmy o Kubusiu Puchatku i się tego nie wstydzę, bo przecież obok tych filmów mam w "ulubionych" masę "ambitniejszych" pozycji.
Jak ktoś ma w "ulubionych" "aktorki" pokroju Paris Hilton czy Jennifer Lopez to też o czymś świadczy.
Tak już niestety jest, trzeba się liczyć z tym, że jeśli krytykujemy jakiś film, ktoś może nam wyrzucić, że mamy w "ulubionych" jakiś chłam, który jest dużo gorszy od krytykowanego przez nas filmu.
Pozdrawiam:-)
"A czy ktoś tu pisze o inteligencji? Chodzi o tzw. gust. "Madagaskar" to film animowany i w dodatku dobry, więc nie wiem, o co chodzi "
Skoro nie wiesz o co chodzi to dlaczego się wypowiadasz ;)?
"A czy ktoś tu pisze o inteligencji? Chodzi o tzw. gust. "Madagaskar" to film animowany i w dodatku dobry, więc nie wiem, o co chodzi "
Skoro nie wiesz o co chodzi to dlaczego się wypowiadasz ;)?
cóż ja jako egoistka strone gdzie są moje 'ulubione' mam tylko i wyłącznie dla siebie. Faktycznie - ludzi (ciekawskich że tak ich nazwę ;) )może to wprowadzić w błąd - ale nie dbam o to. Poza tym z każdego błędu (zwłaszcza takiego) można osobe wyprowadzić.
Nawet gdybym miała szanse edytować i zmienić nazwe 'ulubionych' - to nie wiem jaką należałoby wybrać aby była nie-myląca.
ja lubie patrzec na filmy ktore film'webowcy maja w swoich ulubionych ,wtedy wiem z kim mam do czynienia, i uwazam ze jest to jedyny sposob na takim zwlaszcza portalu na poznanie kogos blizej
ja bym radzil spisywac na kartke filmy ktore chce zobaczyc i dac w miejsce gdzie przezyje dlugie lata. Bynajmniej ja tak robie i sie sprawdza
pozdrawiam
na tej stronie wlasnie o to chodzi zeby uzytkownicy mogli przglodac blogi innych. Nie jest to zadna ciekawoscia tylko pozwala na prowadzenie jasnej rozmowy. Jezeli uwazasz inaczej to po co sie rejestrowac na tego typu stronach.
Luz. wypowiadaj się śmiało. Nie zabraniam:P odnośnie meritum - po prostu uważam żę nie można przesadzać w tym ocenianianiu po filmach z wielu powodów chociażby przykład koleżanki nade mną albo tego że zwyczajnie człowiek inteligentny może czasem pośmiać się z mniej ambitnych filmów. Taki skok w bok, oderwanie się od rzeczywistości. Zakładam że różnie bywa.
no właśnie - NA PODSTAWIE książki. A nie EKRANIZACJA książki. To duża różnica i tylko w tym drugim przypadku nie było by się raczej o co czepiać.
uwazam ze czesc z was niezinterpretowala tego filmu ... dlamnie Sussana nie cierpiala na BPD, czy jedynym argumentem na to ze byla chora bylo popicie aspiryny wodka? i tym ze sypiala z jakims starszym gostkiem? trzeba odwolac sie takze do tego ze ten film bym stylizowany na lata60-te wiec tam ludzi posylalo sie do psychiatryka za byle co... ja mysle ze moze ona niebyla normalna tak do konca ,moze miala depresje...ale to zalezy od osobowosci, z reszta takie cos jak to bylo nazwane w filmie"zaburzenia osobowosci" moze miec kazdy i wydaje mi sie ze jak obierze odpowiednia droge w zyciu moze sie z tego wyleczyc..i tak zrobila bochaterka postawila sobie za cel wyjscie ze szpitala w ktorym moglaby siedziec pare razy dluzej :)
Główna bohaterka chorowała na Boderline. W filmie wielokrotnie pojawiało się takie określenie jak "osobowość pograniczna". A popicie aspiryny wódką i sypianie ze starszym facetem było tylko skutkiem jej wojny z własnym umysłem(te zachowania mogą towarzyszyć również innym zaburzeniom). Jednak o jej problemie świadczą zupełnie inne czynniki, na których Ty się nie skupiłaś. Wystarczy tylko tylko przeprowadzić analizę psychiki Susanny i wsłuchać się w jej wyznania. Obserwując
dziewczynęmożna postawić diagnozę, oczywiście trzeba mieć jakąś wiedzę na ten temat;)
Zgadzam się jednak z moimi przedmówcami. Ten film to łagodna werja bdp...
Jak dla mnie ten film to była łagodna wersja "Lotu nad kukułczym gniazdem". Teraz jednakże głównymi bohaterkami są kobiety, a nie mężczyźni. Czy Oskar dla A.Jolie był zasłużony? Hmm... trzeba przyznać, że całkiem nieźle zagrała, nie mniej jednak w niektórych momentach mogła zagrać o wiele lepiej.
w życiu nie porównywałabym tych dwóch filmów. "girl, interrupted" nie sięga "lotowi" do pięt. ten drugi to kultowy już film.. doskonały nicholson, niesamowite zakończenie, kilka sposobów interpretacji, nawiązania polityczne - majstersztyk. wiadomo, że to także zasługa książki, ale akurat oba wyżej wspomniane filmy są ekranizacjami, więc tym łatwiej jest je zestawić. "girl, interrupted" nie ma moim zdaniem takiej siły uderzeniowej. no i przesłania.