Po przeczytaniu opisu bardzo ochoczo przystąpiłam do oglądania. Niestety - zawiodłam się.
Aktorstwo dobre, choć bez rewelacji. Nie dałabym za to Angelinie Oskara. Bohaterki są dość niewiarygodne - nie sprawiają wrażenia chorych psychicznie - odbiera się je jedynie jako zwykłe dziewczyny z problemami. No, może poza tą od kurczaków - chociaż gdyby była tak bardzo chora i stanowiła zagrożenie dla otoczenia lub dla samej siebie to nie wypisaliby jej ze szpitala.
A teraz to co najważniejsze - treść.
Obraz ten treściowo może przypominać "Lot nad kukułczym gniazdem". Ale tylko treściowo. Film jest płytki, nie stawia żadnych pytań. A jeśli już stawia, to jak na złość podaje również odpowiedzi! Dobre filmy wymagają czegoś od odbiorcy - ten niestety nie prowokuje w widzu żadnej burzy myślowej. Nie zawiera żadnego bodźca do jakiegokolwiek zastanowienia, żadnej kontrowersji, odważnych treści, oryginalnych tez... Czegoś, czego umysł mógłby się uczepić. Wszystkie wnioski, które widz powinien wyciągnąć z filmu dopiero po długich przemyśleniach i dyskusjach, podane są od razu na srebrnej tacy i w prostych słowach... Ten film naprawdę oszczędza myślenia. Pozornie głęboki, a w istocie zupełnie pusty. Zero pokarmu dla duszy. A szkoda, bo pomysł na film ciekawy i można było z tego zrobić coś interesującego.
Poniżej oczekiwań - 4/10
No do Angeliny nie wiem jak można się przyczepiać po tym filmie, co do Winony- balsam dla duszy. Uważam, że zagrały koncertowo.
Porównywanie go do "Lotu nad kukułczym gniazdem" jest pomysłką absolutną i totalną. I tu jest błąd- porównują go ludzie, którzy widzieli oba filmy (często tylko te dwa opowiadające o takiej tamtyce) i już śmigają, który lepszy. Projekty łączy tylko to, że oba dzieją się w szpitalu psychiatrycznym- reszta całkowicie inna.
Film zadaje, mnóstwo pytań po prostu ich nie zauważyłaś i tyle. Wszystkie zdania wypowiadane przez Winonę Ryder stanowią pytania, tyle, że nie podane na tacy, w formie prostej. Słowa piosenek lecących w filmie, sytauacje zagrane, wręćz oscylujące na granicy szaleństwa i normalności, padają niczym wystrzały armatnie. Film pokazuje wiele odpowiedzi, ale którą z nich wybrać? Która śieżka jest prawdziwa? Która prowadzi do nikąd a która do zbawienia?
Co do dziewczyn które zostały zamknięte w szpiatalu- myślisz, że wszyscy którzy tam są są chorzy psychicznie? Poniekąd jest to błędna nazwa- tam trafiają ludzie, a już na pewno w czasach rewolucji seksualnej w Stanach (pamietajmy jakie to są lata!) trafiali ludzie którzy mieli problemy ze sobą (Winona), byli nie przystosowani do społeczeństwa- często socjopatia (Lisa) i tysiace innych przypadków.
Osobiście uważam, że film jest bardzo ciekawy i za każdym razem gdy go oglądam to wzbudza we mnie takie same pozytywne emocje. Stanę także w obronie aktorstwa, otóż obie aktorki zagrały cudownie i wcale się nie dziwię, że Angelina dostała za rolę Lisy Oscara. Ta nagroda należała jej się jak nikomu innemu.
W pełni się zgadzam z założycielką tematu. Film z pozoru głeboki, bo porusza poważne tematy. Tak naprawdę jednak pusty i płytki. Daliście się nabrać...
a czego spodziewałaś się po opowieści z leczenia w szpitalu psychiatrycznym, i to jeszcze osób zdrowych? O_o
i tak jest dobrze, że nie wyglądało to tak - o dziewiątej śniadanie, później kawa i koło trzynastej obiad. można by jeszcze włączyć wątek epickiej ucieczki przed terapeutą - Winona stanęła by przy zlewie myjąc czajnik, terapeuta by wszedł, rozejrzał się i wyszedł. Byłoby to większe arcydzieło od "Dwunastu mgnień wiosny" :D