w filmie jest wiele nie możliwych do zaistnienia faktów:
a) w żadnym szpitalu nie dostaniesz maszynki żeby się ogolić
b) niemożliwym jest aby robić sobie takie nocne schadzki po zakamarkach szpitala (to wyglądało raczej jakby były na koloniach)
c) w szpitalu sprawdzają dokładniej buzie niż na zasadzie "otwórz buzię"
d) w jakim do cholery szpitalu można trzymać koty?
e) jednej nocy robią kontrolę co 10 minut a innej dziewczyny mogą się nocą wymykać z pokoi?
poza tym chorobą głównej bohaterki została bardzo źle pokazana. Otóż borderline charakteryzuje się gwałtowną zmiennościa nastrojów, silną destabilizacją, impulsywnością, porywczościa. Widzieliście to w filmie? bo ja nie, bohaterka była absolutnie cicha i zupełnie bezpłciowa.
No i ten tytuł? kompletnie nie pasujący do filmu.
A tak na marginesie to nie lubie A. Jolie, więc to też skłania mnie do niższej oceny filmu. Nie rozumiem dlaczego w opisie filmu napisano, że "poznaje uroczą socjopatkę Lisę", uroczą socjopatkę? to tak jakby napisać "różowa trawa" - przecież to sie zupełnie wyklucza, socjopata nie może być uroczy, a co dało się zauważyć w filmie, osobowość Lisy była silnie destruktywna. A czarę goryczy przelewa to, że film był po prostu nudny. Założe się, że gdyby zamiast A. Jolie grała jakaś inna aktorka, film w ogóle nie byłby taki lubiany przez widzów.
A moim zdaniem film jest rewelacyjny.
Nie każdy wiarygodny film zrobiony 1:1 jest dobry i nie każdy nie do końca obrazujący rzeczywistość jest zły.
Wydaje mi się, że to były lata wojny w Wietnami,( nie jestem tego pewana), więc dość dawno, a od tego czasu wiele się w szpitalach zmieniło.
Co do kontroli - były one robione ze względu na to, że Sussana była nowa.
Też nie lubięJolie, ale w tym filmie mnie do siebie przekonała.
Przez więkrzość filmu główna bohaterka rzeczywiście jest cicha i spokojna, ale widziałam tę gwałtowność i porywczość, jeśli ty jej nie widziałaś to widocznie przegapiłaś parę scen.
"Nie każdy wiarygodny film zrobiony 1:1 jest dobry i nie każdy nie do końca obrazujący rzeczywistość jest zły. "
tutaj przyznaję Ci racje, jednak film mnie nie urzekł. A angelina jolie mam takie wrażenie, że w każdym filmie robi ten sam motyw, wydyma wary i chyba na tym polega ten jej "fenomen" bo nie zauważyłam, żeby była jakąś świetną aktorką. Ma ciągle ten sam zestaw min. I każdy film jaki oglądam z nią gra tę samą osobowość - twardą laskę. Ona chyba tylko taką postać potrafi zagrać. Być może się mylę, może zagrała w czymś romantycznym albo jeszcze czymś innym. Chętnie bym to zobaczyła.
Cóż, budowę ma specyficzną i zdaje się, stworzoną do grania 'twardych lasek'. Wydaje mi się, że jej rola pokazuje jak diametralnie różniła się od Winony, która była delikatna i filigranowa.
Cóż, ja ten film uwielbiam... Otóż w szpitalu jak w więzieniu - wszystko da się przeszmuglować... Człowiek zrobi wiele dla kasy... Co do nocnych schadzek... Nie byłam nigdy w takim szpitalu i wydaje mi się, że cele są zamykane, ale może to był jakiś oddział mniej strzeżony, nie dla groźnych pacjentów... Wtedy powstaje pytanie: Co w takim razie robiła tam Lisa? Co do zaburzenia Susanny nie będę się czepiać, gdyż już nie pamiętam jak zostało ono zobrazowane w filmie, jak określone. Mi się zdaje, że po prostu miała depresję w połączeniu z innymi zaburzeniami osobowości... Z całą pewnością nie była agresywna... Socjopata potrafi być uroczy. Oczywiście jest to subiektywne odczucie, gdyż zagrać można niemal wszystko i zmanipulować człowieka. Jednak rzeczywiście to zdanie jest niefortunnie wetknięte w opis ;) Jeżeli chodzi o kwestię "otwórz buzię" to uwierz, że w każdej pracy człowiek popada w rutynę... Wystarczy jakiś czas połykać tabletki grzecznie, bez stwarzania problemów, a potem już zaufają, że bierzesz i nie będą Cię konkretniej sprawdzać. Ludziom się NIE CHCE! Zwierzęta często są elementem terapii... Najbardziej znana dogoterapia albo hipoterapia (konie), jednakże ostatnio pojawiła się także felinoterapia, czyli ta z kotami. Posiadam kota i wiem, że dobrze ułożony działa naprawdę kojąco... Koty potrafią poprawić humor :P Zauważ, że jest to szpital amerykański bodajże, a tam nie wiadomo czego tak naprawdę się spodziewać :P
Nie podoba mi sie zaniżanie oceny filmu, ze względu na udział aktora, którego się nie lubi... Rozumiem to, sama czasami się na tym przyłapuję i próbuję poprawić, ale wiem, że to nie jest wcale łatwe i dzieje się tak podświadomie. Fajnie, że się jednak do tego przyznajesz ;)
Ja sama nie przepadam za Jolie, ale za to uwielbiam Winonę ;P
Oczywiście zwracam się z tym tekstem do iwona1510005
Po pierwsze to nie był zwykły publiczny szpital jak większość w Polsce, Tylko prywatny więc musiał mieć wyższe standardy i być bardziej przyjaznym.
A- Przecież ją pilnowała, oczywiście mogło to być niebezpieczne, ale raczej jak by spróbowała się pociąć to by wylądowała w izolatce lub na gorszym oddziale lub tez szpitalu.
B- Przecież w sumie to nie było takie proste musiałby wcześniej (Lisa siedziała kilka lat) znaleźć tę drogę, zapewne nie doszło tam do żadnego incydentu więc nikt o tym nie wiedział lub nawet wiedzieli lecz zezwalali na to.
C- aleera89 napisała, to jest rutyna.
D-Widocznie w tym można było, ale znów koleżanka aleera89 opisała.
E- Przecież było mówione w filmie że potem będą rzadkie kontrole, przecież to nie jest tydzień z życia pacjenta.
Dokładnie... Wczoraj obejrzałam na świeżo i przypomniało mi się jak to było z tą maszynką... Dodatkowo Lisa nie wyglądała mi na socjopatkę. Miała objawy, ale moim zdaniem nią nie była. Socjopata nie przejąłby się przyjaciółką, która się powiesiła, Lisa przejawiała emocje względem innych osób... Dodatkowo nie stroniła od kontaktów z innymi ludźmi, wręcz przeciwnie, do każdego zagadała, z każdym była całkiem przyjaźnie nastawiona... Tu pogłaskała i przytuliła jedną dziewczynę, do drugiej się uśmiechnęła, albo ta zabawa pacynką? Nieee, to nie była socjopatka...
co do pkt
A ok przekonałyście mnie
B w ogóle nie ma takiej opcji, żeby pacjenci sobie nocą łazili, a co dopiero chodzili po gabinetach lekarzy.
C, nie to nie jest rutyna. Na oddziale ogólnym może i tak ale w szpitalach psychiatrycznych, przynajmniej w Polsce, sprawdzają dokładniej
D oczywiście dogoterapia dogoterapią ale polega ona na tym, że Pani przychodzi z psem na 2h w tygodniu a nie na tym, że się zabiera ze sobą koty do szpitala, że nie wspomnę o tym, ze ten kot z nią mieszkał w pokoju, trochę mało higienicznie jak na szpital.
E zwróciłam na to uwagę z tymi kontrolami. Wiem, że mówiły, że kontrole będą rzadsze ale tam był taki motyw, że najpierw ją kontrolowali co 10min, potem one nocą gdzieś tam chodziły po tym szpitalu, a kilka scen później znowu ją kontrolowali co chwilę =/
no cóż, ale to tylko film.