Nie będę chyba zbyt oryginalny w swoim komentarzu, bo cóż można powiedzieć nowego o Quo Vadis ? Bynajmniej nie uważam jak wielu moich przedmówców tego obrazu za porażkę. Owszem nie jest to dzieło wybitne, ale na kilka słów uwagi na pewno zasługuje. Jasne że niektóre efekty specjalne nie są dopracowane tak jak to w amerykańskich superprodukcjach bywa ( stąd pewnie uwagi co do ich jakości, wszyscy pewnie dobrze znają nakład na amerykańskie kino, chociaż znajdzie się pewnie wielu którzy powiedzą że budżet Quo Vadis też jest horendalny i coś się za to należy ), jest jednak naprawdę wiele scen, które zapadają w pamięci ( choćby chrzest Winicjusza, czy śmierć Petroniusza ) i wywierają emocje na widzu. Bogusław Linda po raz kolejny udowodnił, że zaszufladkowanie go do ról wyłącznie "twardych facetów" jest bzdurą. Jego Petroniusz to postać wielobarwna i złożona, świadoma swych przekonań i do końca im wierna. Kolejne plusy tego obrazu to Pieczka ( który jest niezwykle wiarygodny, zwwłaszcza gdy opowiada o śmierci Chrystusa tak, jakby sam był przy niej obecny ) i Trela. Wypada jeszcze wyróżnić Bajora, a pozostali grają raczej nijako na czele z Rafałem Kubackim, który raczej deklamuje swoje kwestie , a nie gra ( słyszałem że ma porzucić karierę sportową na rzecz aktorstwa ! ). W czasie oglądania odniosłem również wrażenie, że reżyser kilka razy chciał film zakończyć, po czym rezygnował i prowadził akcję dalej. Powtorzę więc po raz kolejny, dzieło wybitne to nie jest bo nie wystarczy zekranizować tylko dobrą powieść ( może dobry to znak dla pozostałych którzy myślą o Krzyżakach, Zemście i innych ) i zebrać wielką ( jak na polskie warunki ) kwotę. Dokąd więc zmierzamy ( zmierza polskie kino ) ...?