Tadeusz, powstaniec AK wyrusza na Mazury by oddać nieznanej mu kobiecie obrączkę i zdjęcie zmarłego żołnierza Wehrmachtu. To chyba jakiś żart.
tez jest to dla mnie niezrozumiałe jak żołnierz AK mogł mieć kumpla z wehrmachtu
Tak, przy całym uznaniu dla filmu, ta sprawa jest i dla mnie dziwna... Może ktoś pytał o to reżysera lub scenarzystę na jakimś spotkaniu autorskim i zna rozwiązanie zagadki? :)
Możliwości było bardzo dużo, tyle ile podczas wojny. Może zdezerterował i razem się ukrywali, może ocalił Tadeuszowi życie (taki drugi Hosenfeld). Przecież nikt nie powiedział, że mąż Róży był Niemcem. Jej nazwisko (jeśli nosiła po mężu) też raczej nieniemieckie.
Jeśli tak to chociaż jakieś wspomnienie by się przydało. Widocznie scenarzysta nie był w stanie nic wymyślić. Jedyna retrospekcja z udziałem Niemca to ten gwałcący żonę Tadeusza. Ale to raczej nie on.
możliwe że jej mąż jako mazur był wcielony przymusowo do wehrmachtu , cholera wie
III grupa (Eingedeutschte) - grupa ta była najbardziej "pojemna", gdyż obejmowała:
osoby o niemieckich korzeniach, ale spolonizowane;
osoby mające za współmałżonka Niemkę bądź Niemca;
osoby innej narodowości, jednakże "skłaniające się ku niemczyźnie" (według Niemców mieli być to m.in. Ślązacy, Kaszubi, Mazurzy).
wiec chyba ta teoria jest najbardziej prawdopodobna
Na pewno był wcielony do Wehrmachtu. Poza tym córka Jadwiga powiedziała "tata był Niemcem". Tym bardziej pomysł, że akowiec mający w głowie obraz gwałconej a później zabitej przez Niemca, niesie obrączkę jakieś kobicie, której mąż również walczył Wehrmachcie uważam za najgorszy z całej fabuły. I to na sam początek filmu. Jak się nad tym zastanowić realizm pęka jak bańka mydlana.
a ja podejrzewam, że może w obliczu śmierci (może gdzies AKowcy trafili paru szkopów i ten mąż Rózy poprosił Tadeusza, by oddał to jego żonie po smierci, powołując się na swoje jakieś niem-mazurskie korzenie... co wy na to?
też mnie nurtuje ten początek..
zainteresowała mnie swoja drogą po tym filmie historia tamtych ludzi , zagłebie sie bardziej w temat to wyciagne jakiejs glebsze wnioski
Film należy od początku interpretować jako głos w sprawie przesiedleń i konfliktów etnicznych jakie przesiedlenia wywoływały oraz nietolerancji społecznej dla mniejszości.
Nie dziwota więc że autor scenariusza przeciwstawia dwa zbiory bohaterów - tych którzy nie oceniają ludzi na podstawie metryki i tych którzy myślą inaczej - zestawia te dwie grupy na zasadzie kontrastu by nadać problemowi nietolerancji właściwą nośność.
Oczywiście główny bohater jest prawdziwym wzorem w tej kwestii - choć scena otwarcia pokazuje jak niemiecki oficer gwałci i morduje jego żonę - on postanawia niezłomnie dotrzymać słowa innemu niemieckiemu oficerowi i odwiedzić jego żonę.
Myślę że dlatego oficer AK musiał mieć w filmie oficera z wermachtu za przyjaciela (mało tego ten oficer nosił również polskie nazwisko!) by łatwiej można było zrozumieć rolę Tadeusza. Jego postać swym działaniem ukazuje oklepaną prawdę - że ludzi należy dzielić na dobrych i złych a nie na Niemców, Polaków Rosjan itp.
Po prostu, kraj obrócony w proch, W-wa też, Tadeusz nie miał gdzie wracać, brak rodziny itp. jedynym "zaczepieniem", "celem" było zrealizowanie ostatniej woli umierającego żołnierza Wehrmachtu. Możliwe właśnie, że ów Niemiec zwierzył się Tadeuszowi z pokrętych losów Mazurów i ewentualnego przymusowego wcielenia do wojsc niemieckich.
na 99% powiedziała, że mówił po niemiecku a nie że był niemcem... wg mnie chodzi o to że był mazurem i jako mazur mówił po niemiecku... inna sprawa że im wmawiali że są niemcami ;]
Corka Rozy Jadzia mowi: mowie po niemiecku, bo moj ojciec byl Niemcem. Tyle w temacie.
Też się nad tym zastanawiałem, czemu on jej tę obrączkę oddaje.
Jestem świeżo po seansie i musiałbym to zweryfikować jeszcze jednym obejrzeniem, ale myślę że może ten zatopiony łazik jest odpowiedzią.Ten rozłożony trup to Johan Róży, a on po prostu znajduje przy nim dolary, złotą obrączkę i papiery(więc zna adres), a idzie tam z tą historyjką bo liczy że może pozwolą mu tam zostać, jako wykonawcy ostatniej woli zmarłego.Bo przecież Tadeusz nie ma gdzie i do kogo wracać.
jest jeszcze jedna scena, ktora nie jest wyjasniona i to moze byc klucz do zagadki- mianowicie jak Tadeusz idzie przez lasy i łąki, wpada raz na egzekucje zolnierzy na polanie, jeden z nich przebiega niebezpiecznie blisko ukrytego w krzakach Tadeusza, moze to tam dokonczyl zywota, a Tadeusz kontynuowal trase juz z jakims celem...
zgadzam się z paczka1, ta scena wydaję mi się, że właśnie do tego nawiązuję ta scena
ciekawy trop z tą egzekucją w lesie, ale ja myślałam, że to egzekucja AK-owców...
natomiast co do zdjęcia i obrączki, scena ta skojarzyła mi się natychmiast ze sceną opisaną przez Konwickiego, gdy "leśni" muszą zabić schwytanych młodych żołnierzy niemieckich - może jeden z nich przed śmiercią poprosił swego kata o przekazanie zdjęcia i obrączki żonie?
dla mnie bardzie niezrozumiałe jest nie to, że tam pojechał, lecz dlaczego został. Ta miłość do niej zupełnie nieuzasadniona. Ona jest antypatyczna, nieładna, mało kobieca i co za miody tam były-zaminowane pole ziemniaków!
Może uzasadnieniem dla ich miłości byłoby współczucie dla niej, oboje stracili swoich małżonków, Tadeusz chciał jej pomóc a i tak nie miał dokąd pójść.
pytaniem jest, czy miłość musi być uzasadniona? A co z powiedzeniem "Miłość jest ślepa"
Ale i tak znajdzie się uzasadnienie...zauważ, że oboje są duchami, oboje cierpieli, cierpią i tak naprawde nie mają dokąd pójść, on dosłownie, jest z innego, spalonego na początku filmu świata. Zaś ją już tylko trzyma przy życiu córka, ale tak ledwo...
C odo Pana Kwiatkowskiego, ów gościa, który zlecił quest "Dostarcz pierścionek", to mnie zastanawia tak, czy wogle jest gdziekolwiek w filmie powiedziane, że walczył w Wehrmachcie? Być może tak, ale mógł zdezerterować i dołączyć do Polaków, co miało przecież miejsce....
Na zdjęciu, które Tadeusz wręcza Róży wraz z obrączką, Kwiatkowski jest w mundurze Wehrmachtu. Moim zdaniem trop z rozstrzeliwaniem jest słuszny. Mąż Róży to może być ten, który podbiegł do niego uciekając przed Sowietami. Zauważcie, że w kolejnej scenie (po spotkaniu z domniemanym Kwiatkowskim) Tadeusz kroczy z bardzo wyraźnym wkurzeniem na twarzy, tak jakby niechętnie, wtedy właśnie, godził się na dostarczenie obrączki.
miłość zawsze jest niepojęta - ta prawdziwa! fajnie to pokazano w filmie. natomiast gra Kuleszy lekko mnie irytowala - zbyt teatralna. no ale czytuje tu i owdzie same zachwyty. coz. jestem innego zdania. co do Dorocinskiego to jestem pod rosnacym wrazeniem. zupelnie niedawno obejrzalam Pitbulla i od tego momentu stracilam chyba obiektywzim, ale uwazam ze jest the best!
Został bo historia Róży zbyt bardzo przypominała mu historię jego własnej żony? Żonie nie był wstanie pomóc, na pewno gryzło go z tego powodu sumienie a gdy spotkał Różę - postanowił spełnić obowiązek męża wobec żony znaczy się postanowił spłacić dług wobec żony pomocą dal innej samotnej kobiety...
Tadeusz - taki kryształowy - męża Róży mógł zabić sam albo znaleźć jego zdjęcie i obrączkę przypadkiem i wykorzystać je jako pretekst do znalezienia sobie bezpiecznego miejsca na końcu świata, które okazało się i niebem, i piekłem..(sama wiem, że naciągam, bo skąd adres np.)
np. dokumenty? Sam też skłaniam się nie ku szlachetności, a pragmatyzmie, choć nie brakuje mi dopowiedzenia tego faktu w filmie.
Chyba sądzisz po sobie. Tylko, że taki pragmatyczny facet jak Ty nie ryzykowały tak często życia... Z resztą co za pierniczenie. Może wymyślcie całą historię jak w podstawówce ukradł komuś paczkę dumy do żucia? xD
ejj, a on nie był z Mazur? był przeciez spotykał znajomych itd, a raczej nie spotkałby ich tyle akurat w przypadkowym miejscu, poza tym chyba padało pytanie "czmu tu wrócił ale się nie ujawnił" ... głowy sobie nie dam urwać film widziałem raz.
Na tzw. Mazury (czyli po polsku Prusy; "Mazury" to wynalazek komunistów) zwalała się wtedy masa przeróżnych ludzi z całej Polski.
też mi się wydaje, że to zdjęcie i obrączka należały do jednego z tych, na których egzekucję Tadeusz natrafił;
natomiast pytanie - dlaczego postanowił dostarczyć je do Róży? czy liczył, że się zaczepi gdzieś tam, na jakiejś ziemi - czy kierował nim jednak ludzki odruch, w końcu sam stracił bliską osobę..... chcę wierzyć, że ta druga opcja jest właściwą odpowiedzią....
moim zdaniem znalazł obrączkę i dokumenty razem z dolarami w gaziku w bagnie - forsę zachował, ale czuł się w obowiązku dać znać kobiecie, że mąz nie żyje..., wersja iż mąż Róży zdezerterował tez wydaje się do obronienia.....
Państwo wybaczą... Ale na cholerę nam to potrzebne? nie wiemy i zmienimy tego! chyba, że ktoś pogada ze scenarzystą, o czym tu dyskutować.
co to znaczy: "nam"?:))))) kto chce niech dyskutuje, dywaguje, bo to chyba nie jest zabronione??? a kto nie chce niech tego nie robi i tyle... pozdrawiam:)))))
Najpewniej po stracie żony w powstaniu, nasz bohater zawiązał opaskę na czole i nocami podcinał gardła znienawidzonym Niemcom. Jedna z jego ofiar po nie dość zdecydowanym cięciu wychrypiała:
- o kurna!!!!!!
Tadeusz zamarł, wyjąkał pytanie:
- jesteś Polakiem?
- Tak, a właściwie jestem z Mazur.
- O cholerka ja też. Sorry, że Cię tak dziabnąłem. Zaraz Cię opatrzę.
- Już za późno. Ale bądź dobrym ziomalem i zanieś mojej Różyczce tę obrączkę!
- Spoko.
Za tą wersją przemawiają alegoryczne ujęcia z trójnożnym psem, gdzie reżyser chciał nam powiedzieć - do trzech razy sztuka!
można polemizować , stereotypy i mentalność niektorych nacji nie biora siez powietrza
Ze stereotypami też można polemizować, a nawet powinno się. Ja wciąż uważam, że w każdym narodzie są tzw. "wrzody" , a tytuł "sprawiedliwy wśród narodów" też nie wziął się z powietrza, nie można więc szufladkować ludzi ze względu na pochodzenie.
Tadeusz nie miał kumpla z wehrmachtu, mężem róży był żołnierz niemiecki który podbiegł koło Tadeusza w momencie egzekucji swoich współtowarzyszy i pewnie zaraz po tym jak szybko przekazał tadeuszowi zdjęcie i wymienił pare zdań sam został zastrzelony.
xD
Taaak, pewnie jeszcze przypalili, powspominali jak to przed wojną było spokojnie, a potem Tadeusz powiedział:
- no kolego, to leć dalej, bo we dwóch nie możemy się chować. ;)
Bracia w konsumpcji kinematograficznej, o co Wam chodzi? Najmniej ważny i pominięty przez reżysera aspekt zachowania porządnego człowieka zaprząta Wasze umysły. Przecież to absolutnie bez znaczenia, kim był mąż Róży. Tadeusz mu obiecał i dotrzymał słowa, wszystko.
przekazanie takiej informacji mogło trwać dwie sekundy, więc niepotrzebnie się ekscytujesz, ale mniejsza o to. Męża róży, czyli johanna kwiatkowskiego grał arkadiusz janiczek (jeśli nadal Cię to interesuje możesz sprawdzić w obsadzie) - jeśli oglądałaś/eś plas zbawiciela dobrze kojarzysz tego aktora, a ten żołnierz który w trakcie sceny rozstrzeliwania podbiegł koło tadeusza był grany przez arkadisza janiczka.
Aaaaa, to inna sprawa. Zwracam honor.
Choć nadal uważam to za sprawę wysoce drugoplanową. :) (te uśmieszki mają oddać choć częściowo zabarwienie emocjonalne komentarza, wiec wierz mi, nie ekscytuję się).
A jak się nad tym zastanowić, to scenka ta jest jeszcze mniej prawdopodobna.
Naprawdę wierzysz w to? Facet ucieka przed strażnikami i zatrzymuje się, prosi o przekazanie zdjęcia i obrączki, podaje adres? No chyba, że się znali, ale to i tak naciągane, bo każdy by po prostu wiał.
To były ostatnie chwile jego życia, a zapewne wtedy myslał wlaśnie o zonie, nic nie miał do stracenia dając to Tadeuszowi, który nie miał się gdzie podziać, bo przeciez nikt z jego bliskich nie przeżył wojny, więc dzięki temu miał przynajmniej chwilowo jakiś cel. czy się znali? raczej się nie znali wcześniej bo Tadeusz po raz pierwszy jak rozmawiał z róża mówił po niemiecku, a gdyby ten niemiec był jego znajomym wiedziałby że jego żona jest mazurką czyli mówi po polsku.
Jak dla mnie to jest bardzo istotne, po pierwsze spaja fabułę filmu, a po drugie motyw postępowania Tadeusza, wypełnia ostatnią wolę niemca, a fakt że jest niemcem nie ma dla niego znaczenia.
Przez Janiczka? Niezbyt wydaje się podobny.
A co do przekazania - nie było na to czasu, widać, że on od razu pobiegł dalej. Chyba że Tadeusz obszukał potem jego zwłoki.
Obszukiwanie zwłok odpada - Sowieci zastrzeliwszy Kwiatkowskiego na pewno zdjęliby mu z palca obrączkę. Żołnierz musiał przekazać obrączkę i fotografię Tadeuszowi w krótkiej chwili miedzy ich spotkaniem a swoją śmiercią.
Naprawdę to rozpatrujecie? Facet ucieka spod karabinu, żołnierze go gonią, a ten pada obok naszego bohatera i nawija o przekazaniu obrączki? Tadeusz ją bierze, ruscy go nie widzą, ubijają tylko uciekiniera... Jeden stek bzdur.
Nawet jakby to sam reżyser wymyślił.
Myślę, że Tadeusz już wędrował z "misją" oddania obrączki.