Było już co najmniej kilka takich filmów, i to zawsze z rekinami w roli głównej. Brakowało mi podejścia od trochę innej strony, koszmar ludzi uwiezionych na oceanie ma więcej twarzy niż tylko nieśmiertelny rekin, który jest schematem powielanym w wielu filmach. Swoją drogą czy rekiny na takich rafach są tak poważnym zagrożeniem dla ludzi? Popularne są nurkowania wśród rekinów tych rozmiarów bez klatek bezpieczeństwa, przy maksymalnym pechu można by co najwyżej zostać ugryzionym przez takiego rekina. To nie wielkie żarłacze białe (ludojady) z zimnych wód które zabijają foki. A na filmie mamy apokalipsę rodem ze szczęk.. Pewnie w rzeczywistości bohaterowie filmu zwyczajnie utonęli, a jatkę dorobiono już na potrzebę filmu.
Podsumowując, wydaje się że można zrobić dobry horror pokazujący człowieka w wodzie i jego strach bez masakry z rekinami w roli głównej, która jest oklepana do bólu.