Uwaga, spojler: bum! - chlup chlup - chaps, chaps, chaps!
Dość monotonny. Od pewnego momentu nietrudno się domyślić, co będzie dalej do końca filmu. Chociaż trochę emocji pojawia się na samym końcu, kiedy już pod samą wyspą Luke trafia niestety w paszczękę.
Ja rozumiem, że ciężko zrobić trzymający w napięciu film na temat rekinów, stworzeń dość przewidywalnych w swoich preferencjach i zachowaniach, jednak "Szczękom" (mowa o jedynce) się to udało: oprócz kultowej muzyki w fabule tkwi zawoalowana sugestia, że rekin jest jakimś inteligentnym bytem, który z tajemnych powodów umyślił sobie ukatrupić bohaterów, że jest pod względem sprytu równorzędnym przeciwnikiem, a nie tylko przerośniętym rolmopsem.
Tu napięcie siada.