część serii. I w moim przypadku jest to uczciwe ale nieco naciągane 6. Gdyby jeszcze nie typowo B-klasowa realizacja (sceny z wnętrza auta podczas jazdy na przykład) czy choćby pozbawienie Rambo charakterystycznej fryzury - możnaby wówczas przymknąć oko. Bo fabuła - ok bardzo prosta - ale przecież nigdy nie była ona wyznacznikiem atrakcyjności serii. Niezniszczalny i niezatapialny Rambo nim był. Tutaj - oczywiście naturalny emeryt - ale zbyt kruchy, zbyt rozlazły emocjonalnie. Generalnie ta odsłona w ogólnie nie przystaje do pozostałych i nie jest godna miana "ostatniej krwi". Mówta co chceta. Nawet końcowa rozpierducha, zbyt pospieszna w stosunku do reszty fabuły, nie rekompensuje całości.