PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=616928}

Red 2

2013
6,8 70 tys. ocen
6,8 10 1 69523
5,6 29 krytyków
Red 2
powrót do forum filmu Red 2

...nie oczekuj podobnego feelingu od RED 2...

Czy fajny, czy nie fajny, mozna dlugo. Sa momenty kiedy mozna sie usmiac oczywiscie, sa tez
niestety takie, ktore tylko z definicji mialy byc smieszne.
Dlatego skupie sie na refleksji z Tematu. Czuc wyjatkowy rozjazd pomieczy 1 a 2. Dziwi mnie to,
bo pomimo tego, ze nie oczekuje kopi filmu, liczylam ze bedzie utrzymany w podobnym tonie. Tak
jak idzie sie na Niezniszczalnych i jest sie pewien podobnej konwencji, tutaj mialam wrazenie ze
tylko bohaterzy i ich relacje sa przeniesione do 2ki.
Niezwykle brakowalo mi podkreslenia watku, dla ktorego stworzono 1ke - stare graty znowu w
akcji. Co z tego, ze emerytura, jak nadal potrafia rozniesc kazdego na swojej drodze. Byla to
glowna mysl w filmie, wokol ktorej dziala sie cala akcja.
RED2 jest praktycznie o niczym, bohaterowie przeskakuja z miejsca na miejsce jak pszczoly z
kwiatka na kwiatek, Moskwa, Londyn, Stany, znowu Londyn - niby maja cel, ale wszystko jest
rozmyte, nie ma poczucia, ze moga nie dac rady, bo sa starzy. Po prostu kolejny raz cos zakloca
porzadek wszechswiata, wiec ubieraja kurtalke i biora klamke i wychodza. Przyjete juz jest jako
aksjomat, ze zawsze sobie poradza, nie o wiek tu chodzi, ot bohaterowie maja swoje male
przygodyjki w miedzyczasie.
Zeby dobrze mnie zrozumiano - nie objezdzam filmu, jedynie podkreslam niesatysfakcjonujace
uczucie, pewien rozjazd z oczekiwaniami, ktory mnie zadziwil. Dziwny montaz, brak dialogow z
jajem, bezjajeczny Willis, on serio jest jeszcze BadAssem?
Lubie tego typu proste filmy, wiec bawilam sie doskonale na widok wbitego helikoptera w ziemie.
Humor prosty. Doskonaly Malkovich, fantastyczna Mirren - dwie najbardziej charyzmatyczne
postaci, bezbledne.

ocenił(a) film na 8
Pikla

Nie no tu jest motyw z Burce'em i jego dziewczyną, że on już nie chce ratować świata, ale jest w tym świetny, więc nie ma wyboru, tym bardziej, że bez adrenaliny i urozmaicenia ciężko o szczęśliwy związek. W sumie ten film jest o miłości, a nie o starości, o tym, że kobietę trzeba w każdym wieku zdobywać, niezależnie od wszystkiego.

A w sumie Bruce dał najlepszą rolę od czasu "Loopera", zwyczajnie pasuje mu image gościa, który ma już dość zadymy i chce wieść spokojne życie. Coś tak czuję, że w prawdziwej rzeczywistości aktor ma podobnie, tyle że no... tylko filmy pełne akcji z nim odnoszą sukces.

Też Mary-Louise Parker była urocza, jej pozytywna energia dawała ekstra kopa filmowi, a i parę razy również bardzo seksownie wyglądała, aż zacząłem się zastanawiać, czy nie wolałbym jej od Zeta Jones.

Także słowem podsumowania, obejrzeć warto jak najbardziej.

ocenił(a) film na 3
Roy_v_beck

Nie zgadzam się z niczym co właśnie wymieniłeś.
Kiedy reklamuje się film jako film akcji to ludzie go oglądający chcą zobaczyć film akcji, nie jakieś miłosne mrzonki, szczękościsku już dostawałem od tego ich ciągłego gadania "Jak mam poprawić swój związek ble ble ble"

Bruce w tym film jest nudny i każdy jego ruch (nie związany ze strzelaniem lub biciem kogoś) był przewidywalny lub załamująco nienaturalny. Nie był 100% bad-assem tylko zgarbioną kluchą która przytakuje swojej żonie-debilce w każdej kwestii, po za tymi najlepszymi czyli... w biciu i strzelaniu do kogoś!

A ta jego żona... w żadnym obejrzanym przeze mnie filmie, nie życzyłem komuś śmierci tak bardzo jak jej... Odkąd tylko pokazała się na ekranie zaczęła wkurzać. Gra cały czas jednym wyrazem twarzy, który jest w idealnym środku pomiędzy strachem a radością. Kiedy podniosła słoik z pająkami i krzyknęła "OMG spiders!" to ja nie wiedziałem czy ona się w tej scenie boi czy cieszy. W momentach kiedy muszą się śpieszyć ona postanawia się obrażać, iść na zakupy, robić z siebie księżniczkę i robić wszystkim na złość bo Bruce Willis miał przed nią jakieś partnerki lub dlatego że Willis wolał ścigać (uzbrojonego i bardzo ważnego) kolesia razem z super agentką niż z tą kulą u nogi w postaci Mary-Louise Parker. Gdybym ja na miejscu Willisa miał wybrać "być cały czas dźganym w plecy przez Zetę-Jones" czy być z... tamtą, to bez namysłu zacząłbym nosić same czerwone koszulki bez zakrytych pleców.

Cały czas płacze że on jest niezadowolony z ich związku, i co ma robić? Zacznijmy od tego żebyś przestała być takim rozpieszczonym, wk*rwiającym bachorem i zaczęła odróżniać "misje od których zależy życie ponad miliona ludzi" od "wycieczek turystycznych".

Kiedy [SPOILER... ale jeżeli tego nie oglądaliście to przeczytajcie co tu powiem, nie oglądajcie, naprawdę nie warto]
Hopkins trzymał tą żonę Willisa jako zakładniczkę to jedyne co powtarzałem sobie pod nosem to "zastrzel ją". (Gdyby tak zrobił to ten film otrzymałby ode mnie 10/10... 6/10)

Ale w obronie Willisa (i tylko Willisa) powiem że nikt w tym filmie nie zagrał dobrze, ani ciekawie. Wszyscy byli nudni, grali cały czas tak samo i próbowali być na siłę śmieszni. Ciągnąc w kółko jeden gag "najgroźniejsi zabójcy na świecie w każdej nadarzającej się okazji rozmawiają o trudnościach w byciu w związku" ha... ha... ha...

Film dostał ode mnie ocenę 3/10. Normalnie dałbym 1/10 ale muszę przyznać że postać tego koreańskiego zabójcy była zajebista... do momentu kiedy Willis przekonał go że musi być dobry, wtedy i on dołączył do gagu o którym wcześniej wspomniałem. A kolejną gwiazdkę dałem za (i ciężko mi jest się do tego przyznać) żart Mary-Louise Parker w arabskiej ambasadzie. Kiedy już mierzy do kolesia z pistoletu, ten krzyczy "oddam Ci wszystko czego zechcesz!" ona mu odpowiada "Podpisz ustawę o zwiększeniu praw dla kobiet w swoim kraju!" a on na to "...tylko tyle?" zabawny żart, lecz nie warty przesiadywania przez tą nieśmieszną i nieciekawą torturę"

ocenił(a) film na 7
Pikla

Naprawdę..? A ja akurat się nie zgodzę :) Muszę przyznać, ze zarówno pierwsza część jaki druga podobały mi się na tym samym poziomie (7/10) i zdecydowanie nie czułam żadnego "wyjątkowego rozjazdu". Ale oczywiście każdy ma prawo do własnej oceny. Tylko troszeczkę zirytowało mnie, że kierujac się swoją subiektywną oceną sugerujesz ludziom, czego mają oczekiwać, a czego nie. To trochę taka postawa "MNIE się coś do końca nie podobało, to znaczy, że KAŻDEMU się nie spodoba".

ocenił(a) film na 7
Pikla

Moje niedopatrzenie, ponieważ najpierw obejrzałem dwójkę no i 7/10 !!! jej się należy. Teraz szybko do jedynki bo zapewne lepsza.