Zwróciliście może uwagę, że chyba jedyny przedstawiony w filmie Polak to szuja? Chodzi mi o prof. Dąbrowskiego (chyba dobre nazwisko), eksperta od bomby "Red Mercury", który potwierdzał jej autentyczność (tudzież sprawność techniczną) dla Irańczyków - przecież to zwykła szuja jest, sprzedawczyk, który współpracuje z wrogiem, świadczy mu eksperckie usługi, zapewne za pieniądze.
Odnoszę wrażenie że to już któryś raz przedstawia się naszych rodaków w złym świetle w filmach, właśnie przez takie z pozoru błahe wtręty. Może ktoś z Was pamięta podobne przypadki z innych filmów?
W wielu filmach Polacy są przedstawiani jako robotnicy i sprzataczki, pierwszy raz spotkałem się z ekspertem od broni masowego rażenia. Tylko co to zmienia? Niech sobie kto myśli co chce.
A w co drugim filmie Rosjanin jest tym złym. i co z tego? nie szukaj spisku tam gdzie go nie ma, to tylko filmy i ktoś musi być tym złym. w amerykańskich filmach też są amerykańskie złe postaci