czy nikt już nie wie co to jest dobre kino?! po większości poniższych zachwytów w to wątpię. Fabuła miejscami naiwna (texty z super programem komputerowym). Pierwszą część można uznać równie dobrze jako ciekawą i przydługą. W drugiej brak akcji, brak stopniowania napięcia, można spokojnie przesypiać nie potrzebne kawałki zupełnie jak w "modzie na sukces". Film zupełnie niezaskakuje jak "bezsenność" także pod względem technicznym. Zdjęcia średnie, chwilami widać że sceny kręcone były prosto z ręki jak w amatorskim filmie. Obsada: Al Pacino nie popisał się to nie jest Pacino z "adwokat diabła" przypuszczam że prawdopodobie scenariusz nie pozwolił rozwinąć mu skrzydeł. Colin Farrell zagrał hackera , programiste spędzającego czas głównie na boxowaniu worka i piciu piwa - no bzdura. Ze swoją miną (niezmienną w całym filmie) mógłby zagrać z powodzeniem w wenezuelskim melodramacie. Nie jest to aktor pokroju Brata Pitta czy Vala Kilmera i niestety nie będzie. Wg mnie można sobie darować ten film nic nie tracąc. moja ocena 5/10
...
dodam że gdy przeczytałem recenzję tego filmu Kingi Kozakiewicz to odniosłem wrażenie że oglądała go w ciemych okularach przez dziurkę od klucza. Zupełnie nie trafiona recenzja. No chyba że jest się opłacanym przez dystrybutora tego filmu.
rozrywka na wysokim poziomie - nieoczekiwanie
Ja na przykład nienawidzę (wręcz chorobliwie) hollywoodzkich produktów dla mas. Przeprowadzam zawsze ostrą selekcję, jeżeli chodzi o wytwory hollyludków, i tak też było z Rekrutem - stwierdziłem, że ryzyko jest zbyt duże, aby wydawać na ten film pieniądze - byłem przekonany, że to chłam, a w najlepszym przypadku ćwiczenie w sztuce.
Namówiono mnie w końcu na ten film, w nieco dziwnych okolicznościach, ale trafiłem na niego i obejrzałem w skupieniu...
Jeżeli dla Ciebie dobre kino to Truposz, Absolwent, czy Cienka czerwona linia, to ok, możesz mieć teoretycznie wątpliwości co do Rekruta... :I
Ale skoro jesteś na tyle inteligentny, żeby emocjonalnie i intelektualnie odebrać w pełni takie filmy, to nie powinieneś popełniać tak oczywistego błędu, jak porównywanie kina jako sztuki z kinem jako igrzyskami.
A propos samego filmu - gdy hollywoodzki produkt zawiera w sobie wszystkie drobne elementy, właściwe dla kina rodem z USA, takie jak wartkość akcji czy przewaga przekomarzania się nad rozmawianiem, ale fabularnie nie jest schematyczny i przewidywalny - wygrywa mój respekt, a ten film jest właśnie taki. To perfekcyjnie skrojona na w miarę zwykłego widza, ale inteligentna rozrywka.
Osobiście przyznam, że zaskoczyło mnie to co mówisz o Pacino i Farrellu, przede wszystkim o tym drugim...albo o zdjęciach - wydaje mi się, że nie ma w Rekrucie żadnych niedoróbek technicznych, tylko po prostu 'brak fajerwerków'. To nie film wizualny, epicki - jest kameralny, skupia się na twarzach i sylwetkach bohaterów, często, aby podkręcić lekko napięcie, kamera schodzi ze statywu do ręki operatora.
Ale co tu dużo gadać - to nie jest film o którym można dyskutować. Mnie się podobał, Tobie nie (chociaż nasze oceny niewiele się różnią... ;), to tylko i wyłącznie kwestia GUSTU, i to naprawdę wszystko, co można na temat Rekruta powiedzieć.
Ale, na miłość boską, nie zaczynaj postów przy takich filmach takimi zdaniami... Myślę, że to zdanie, którym rozpocząłeś swój post byłoby bardziej adekwatne do dyskusji o, powiedzmy, Pornografii. ;)
a jednak można dyskutować
ponieważ wszystko co przed chwilą znikło napisze tylko w skrócie:
Pacino nie wybuchowy.
Farell monotonny jak flaki z olejem.
film niewymagający wiele od widza. Uniwersalna pigułka dla fanów aktorów młodego pokolenia i Pacino.
reżyser poprzez prosty trik z kręceniem z ręki chce wprowadzić więcej nieprzewidywalności i akcji, niestety mniej inteligentni dali się na to złapać. Często o klasie filmu świadczą drobne szczegóły które dla wielu z braku wrazliwości artystycznej większosci widzów są niewidoczne. Dobry przykład to "wszybcy i wściekli" wystarczy pokazać kilka kolorowych gadzetów, samochody , komputery, laptopy czy nie prawdopodobne technologie i już ciemne masy łykają haczyk i kupują bilety do kina.
za swoich ocen nie robię igrzysk filmów. Mają one tylko charakter osobisty i świadczą o moim guście. Gdybyś miał soć przeciwko takiemu ocenianiu pewnie nie było by ciebie tutaj.
...repeat after me...
Ze swoich ocen igrzysk filmów??? :o
Aby uczynić się zrozumiałym, zademonstruję przykłady:
1 = Kino jako sztuka (niekoniecznie elitarna)
2 = Kino jako igrzyska
A więc:
1. Cienka czerwona linia
2. Byliśmy żołnierzami
1. Pająk
2. Piękny umysł
1. Ronin
2. (W)szybcy i wściekli :o
1. Kill Bill
2. Godziny szczytu
1. Batman
2. Liga Niezwykłych Dżentelmenów
1. Hiszpański więzień
2. Rekrut
Jasne? ;)