Nie ma co się oszukiwać, film jest słaby. Nie dziwię się, że podoba się "tró" zbuntowanym nastolatkom, bo ewidentnie dla nich jest przeznaczony.
Mimo całego mojego uwielbienia do Anthony Head'a - śpiewać to on nie powinien. W ogóle strona muzyczna to kaszana. bardzo słabe teksty (nie jestem lingwistką a moje uszy aż nazbyt często wychwytywały rymy rodem z Częstochowy). Bezsensowna fabuła, jeszcze bardziej bezsensowne wstawki komiksowe. I odniosłam wrażenie że zatrudnili Sarah Brightman tylko po to, żeby jej nazwisko przyciągnęło fanów musicali (mnie przyciągnęło :]).
Oczywiście jest też kilka plusów - strona wizualna bardzo im się udała. Scenografię dopieścili, charakteryzację też, a na tle beznadziejnej melorecytacji w rytm gitar kilka piosenek nawet wpada w ucho.
Teksty okropne... Nawet nie infantylne, po prostu słabo napisane..
Popieram wypowiedź :]
Nie, po co ;p Bez sensu komentować. To normalne dla młodzieży negować bez wytłumaczenia, to się okres buntu nazywa :) Dojrzewanie ;) Też tam byłem :]
Dobra, więc może od początku… Hank, nie żeby coś, ale Twoją wypowiedź też ciężko nazwać komentarzem, jest to po prostu poparcie Perfectlymatte’a, jak sam widzisz, zamknięte w jednej linijce tekstu. kamila1203 jej brak komentarza w moim zdaniem odnosił się do was dwóch, co dobrze o niej świadczy, bo jest to forum filmowe. Jednak ja pokuszę się o dosadność i szczerze, z głębi serca powiem, żeś buc i ignorant. Perfectlymatte Ty też nie możesz zakładać, że film trafia w gust tylko i wyłącznie jakiejś grupy społecznej. Nie podobał Ci się? Cool, podziel się swoimi wrażeniami, odstaw zbędne komentarze. No i zanim zjedziecie mnie jako gnojka, to nie jestem nastolatkiem i daleko mi do buntu, po prostu wkurzają mnie prosto-myślące łby. Serdecznie pozdrawiam.
o, korzę się Hank, właśnie przeczytałem Twoją recenzję, i mój błąd, że dopiero teraz, za to przepraszam. Nie zmienia to jednak faktu, że ocenianie innych z poziomu, ja jestem starszy i mądrzejszy, to gburowatość.
Nie oceniam tak, przepraszam jeżeli wywarłem takie wrażenie :] Też kiedyś byłem młody i wszyscy na mnie patrzyli z góry.. Teraz sam jestem dziadkiem.. Werter's oryginal i te sprawy ;)
Zwracam honor i przyznam, żeś mnie pozytywnie zaskoczył. Myślałem, że pofolgujesz irytacji i mnie zaraz skrytykujesz. Za "prosto myślącego łba" przepraszam, zdenerwowałem się. Przyznam wam niestety rację, film jest kiczowaty. Niestety, zmarnowany potencjał, ale klimat ma... z resztą, później naskrobię całą recenzję :-) pozdrawiam.
Recenzja ocenia film 10/10, BO autor to fan totalnej komercji i papki (ogląda anime itp. crap) także nie trzeba nawet się kłócić to mówi samo za siebie, że autor nie ma gustu i nie odróżnia szmiry od dobrego kina. Ja absolutnie temu filmowi bym nie dał nawet 3/10, bo to kicz i bardzo nieudany.
Film jest bardzo słaby. Miało być muzykalnie, ale większość to
to melorecytacje i bardzo słabe zrobione na odwal się. Teraz linie melodyczne - to rock dla amerykańskich nastolatek bardzo prostacki i zapętlony bez jakich kolwiek rozbudowanych linii melodycznych p oprstu leci dosłownie jak techno - NIE ma się tu czym rajcować muzycznie jest właśnie bardzo słabo.
Słowa - słowa są podrzucone pod melodię bezmyślnie przez co w ogóle chwilami nie wchodzą w muzykę i nie mają większego sensu. Tragedia, a świat przedstawiony to odpychający kicz.
Pryszczatym fanom japońskiej komercji i tandety jaką jest anime można polecić. Ale anime jest tym samym czym jest ten film: szmirą z wyjałowionymi dialogami, by dzieci ze szkoły podstawowej nie miały problemów ze zrozumieniem i z idiotycznymi postaciami działającymi pod wpływem impulsów. Totalne gówno. Z całym szacunkiem dla np: Akiry i GITS
Hmmm... Na podstawie jakich produkcji oceniasz całość anime? Od Pszczółki Maji i Muminków do Pokemon było mnóstwo produkcji. Chociażby tak uznane w świecie kinematografii jak (wiem, polecę po klasyce) Ghost In The Shell, albo lekko pokręcony Perfect Blue. Z resztą masz sam w filmach (i to wysoko oceniony) Elfen Lied.
Co do samego Repo! film może nie jest dziełem sztuki, ale... ma w sobie coś. Żadna opera nie jest jakoś przesadnie skomplikowana (a taką konstrukcję miał mieć film - w musicalach mamy też normalne dialogi), a uważane są za dzieła.
Co do anime....
jest to japońskie słowo określające rodzimą produkcję animowaną, zarówno pokemony, akira, tekkon kinret, paranoia agent, paprika jak i sally czarodziejka czy generał daimos albo perfect blue to anime. To nic że wymieniłem serial dla małych dzieci, film science fiction, mind fuck'a, dramat z elementami surrealizmu, serial dla nastolatek, serial dla nastolatków i thriller psychologiczny, to wszystko, przez to że animowane w japonii, można podpiąć pod anime...
Repo miało być kiczowe, przerysowane i groteskowe - czego się spodziewać po musicalu z korzeniami kina gore? Właściwie, czemu się czepiać że musical jest przerysowany? To jakby zarzucać kinu noir lat 50 że jest czarno białe!
Nie jest to arcydzieło, sam dałem chyba 5 czy 6, ale całkiem sympatyczny twór i przyjemnie mi się to oglądało. Nie będę do tego wracać w każdej wolnej chwili, ale na pewno nie jest to gniot.
Warto też dodać że twórcy filmu złamali zawarte w umowie postanowienie że nie będzie to musical - miał być smiertelnei poważny horror. Taki dramat obyczajowy z zombie w tle...
Zanim obejrzałam film, myślałam, że twoja recenzja może być zbyt surowa.
Obejrzałam, i się z tobą zgadzam.
Poza zbuntowanymi nastolatkami ten film może się podobać jeszcze fanom
rzeźni.
Daleko mi do nastolatki i buntu nie mam za grosz:)
Oglądam różne filmy, nie zawsze jest to ambitne kino. Moim zdaniem każdy gatunek czemuś służy. W zależności od humoru coś się może spodobać albo nie.
Film jest przerysowany i nieco kiczowaty, ale sądzę, że taki miał być. Z takim nastawieniem taki film może bawić. Mi się najbardziej podobało nawiązanie do operacji plastycznych i pogoni za modą nieraz za cenę życia.