Dosłownie brzydki. W kontakcie ze sztuką oczekuję wrażeń estetycznych. Tu nie odnalazłam żadnych. Rozszerzające się źrenice, spocone gołe pupy, obrzydliwe strupy na rękach, ciemne wnętrza, ble, nie dla mnie. Podobała mi się (nawet) ścieżka dźwiękowa i doceniam grę aktorów. Ale jeśli miałabym brać pod uwagę same tylko moje odczucia po "kontakcie z tą sztuką" to bezsprzecznie "nieporozumienie" Albo lepiej - obrzydlistwo.
hmm.. czyzby twoje odczucia byly jak najbardziej prawidlowe, a co wiecej powiem nawet ze wlasnie o wywolanie takich odczuc w tym filmie chodzi. pewne sprawy musza byc ukazane w taki sposob.
Ja uważam że film jest bardzo dobry i warty uwagi.Wspaniała gra aktorska Jareda Leto i Ellen Burstyn. Film, który powinien budzić wszelkie emocje dotyczące nałogów i jego konsekwencji.I nie rozumiem jakie wrażenia estetyczne miałby ten film budzić. W końcu ma pokazywać prawdziwą rzeczywistość uzależnienia.
Waż słowa. Ja po prostu wyrażam swoją opinię. Na to to miejsce tu jest, o ile wiem.
A mnie się ogromnie podobał!
Brzydota także jest kategorią estetyczną..Film ten ma na celu zaszokowanie widza, wzbudzenie emocji, właśnie poprzez ukazywanie brzydoty. Pomimo sposobu w jaki bohaterowie zostali ukazani, dla mnie jest to piękny film o dążeniu za wszelką cenę do realizacji marzeń przeradzających się w obsesję, poszukiwaniu wielkiej i prawdziwej miłości, czegoś wyjątkowego, wzniosłego.. A także zatracanie się w "brudzie" tego życia, marnowanie go, wierząc że w przyszłości uda się jeszcze wszystko naprawić.. Dostrzegam w nim nawet nutkę romantyzmu, ukazaną w nietypowy sposób..
10/10
No bo taki był zamiar reżysera by pokazać prawdziwe oblicze uzależnień, sztuka nie zawsze musi być piękna estetycznie, ale ma zachwycać.
Film ma przesłanie proste niczym obsługa Nokii 3310: Nie ćpaj. Zażywanie narkotyków ma się widzowi kojarzyć z odczuciami jak najbardziej negatywnymi, stąd zamierzona brzydota.
Nie wiem z jaką sztuką się kontaktujesz, skoro tak prostego zabiegu nie jesteś w stanie samodzielnie rozkminić.
Pozdrawiam.
A kto powiedział że nie potrafię "rozkminić" Po prostu nie podobał mi się. Przesłanie proste, zgadzam się i mnie osobiście na tę chwilę niepotrzebne. Nie mam zapotrzebowania na takie właśnie przesłanie, wolałabym obejrzeć film z innym, głębszym przesłaniem. Chyba mi wolno, no nie? Gust jest jak dupa, każdy ma swój, jak to mówi przysłowie. Wolę piękno niż brzydotę, wolę filmy które mnie inspirują niż takie które mnie odrzucają. Nie każdy musi. Doceniam zamiary reżysera, chciał się przysłużyć zepsutemu światu. Nie widziałam w tym filmie nic, co mogłabym z czystym sercem nazwać pozytywnym, a lubię pozytywy. Wszyscy bohaterowie się stoczyli. Film nie napawa nadzieją. Film nie zachwyca. Mnie oczywiście. Dziękuję za uwagę.
Nadzieją to napawają komedie romantyczne i mają dużo wrażeń estetycznych, tj. "piękna", a to jest po prostu DOBRY FILM tylko trzeba umieć go docenić!
Nie wiem, nie oglądam komedii romantycznych. Nie lubię tego gatunku. Nadzieja nie oznacza dla mnie tylko "żyli długo i szczęśliwie". Piękno to nie tylko szczęśliwie zakochana para. Piękno to Bóg. A bohaterowie zostali okłamani. I nikt ich nie uratował. I dlatego ten film jest bez nadziei (nie mylić z beznadziejny). Nie napisałam że jest zły. Nawet doceniłam aktorską grę proszę zauważyć. Ale nie lubię przeżywać takich emocji jakie wywołał we mnie ten film. Dlatego mnie osobiście się nie podobał.
To nieco naiwne patrzenie na świat, prezentowane przez Ciebie ("Piękno to Bóg. A bohaterowie zostali okłamani. I nikt ich nie uratował."), autor filmu neguje pokazując, że każda akcja powoduje reakcję a wszystko ma swoje konsekwencje. Zachęca do tego, by każdy z nas raz na jakiś czas zatrzymał się i spojrzał na swoje życie z boku - czy aby na pewno robię dobrze, czy okoliczności nie zaciemniają mi prawdziwego obrazu, intencji, powodów itp. Nie zgadzam się też z tezą, że film ma "Film ma przesłanie proste niczym obsługa Nokii 3310: Nie ćpaj." To przesłanie bije po oczach jako pierwsze ale na pewno nie jedyne. Co do piękna w sztuce to jak najbardziej - to jest jedna z jej funkcji ale nie jedyna i zamykanie się na inne to jak ograniczanie sobie horyzontów, ułatwianie życia kosztem jego wartości. Reasumując dla mnie film niesie prawdę że to co stanie się z Tobą, twoim życiem, bliskimi, marzeniami zależy TYLKO od Ciebie i jeśli podejmiesz określone decyzje w życiu to konsekwencje przyjdą i "nikt Cię nie uratuje" a żaden "piękny Bóg" nie odczaruje rzeczywistości z nieba!!!
Sama pokazujesz, że nie potrafisz rozkminić. Ten film nie miał napawać nadzieją i nie miał mieć żadnych pozytywów - o to w nim chodzi. Bohaterowie mieli się stoczyć i skończyć marnie i nikt nie miał ich uratować, nawet Twój bóg. Nie wiem jak stopniujesz głębokość przesłania (metry n.p.m.?), ale Twoja krytyka wygląda tak, jakbym hejtował komedię, bo jest śmieszna, a ja chciałem przecież obejrzeć dramat o marności bytu ludzkiego. Sama przyznasz, że to głupie.
A tak już bardziej ideologicznie: Odcinanie się od zła i brzydoty w przekonaniu, że samo dobro i piękno Ci wystarczy nie jest najlepszym pomysłem. Przeczytaj "Mistrza i Małgorzatę".
I nie przesadzaj z tą uwagą ;-)
Nareczka.
Tak naciskacie że chyba zmienię zdanie;)
Mistrz i Małgorzata to jedna z moich ulubionych książek. Czytałam ją 4 razy. Podobała mi się, naprawdę.
Wiesz, nigdy nie miałam żadnych problemów z narkotykami i może po prostu odczytałam film jako "nie swój". Rozumiem zamiar reżysera. I nawet go doceniam, jak już pisałam Dałam ocenę że film jest "niezły" Ale po prostu FILM NIE TRAFIŁ W MOJE SERCE jeśli możesz przyjąć taki ogólnik. Ocena zupełnie subiektywna. JA TAK UWAŻAM, a Ty możesz uważać inaczej. I jest okej. Nikt nie jest z tego powodu głupi, po prostu się różnimy. Tym się chciałam podzielić. Super że zostałam zrozumiana.
Nie chodzi o to, żeby w jakiś sposób wpływać na Twoje zdanie, albo ocenę, tylko o pokazanie głupoty Twojej krytyki.
Pozdrawiam.
Dzięki Witeczek. Widzę, że masz poczucie misji;-) Dzięki, że przejmujesz się moim spaczonym gustem. Pozdrawiam również.
nie oceiłaś niezły, wogóle nie oceniłaś - nie zapominaj, e w nowym filmwebie wszystko wyświetla się z boku.
starość też jest piękna:) Piękno dotyczy nie tylko fizyczności. Piękno wręcz ze swej natury jest duchowe.
Dla mnie film był piękny i był sztuką. Ja nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi z wrażeniami estetycznymi. Sceny były super dograne z muzyką naprawdę majstersztyk ujęcia "płynącej głowy", jakby w ogóle nie miała kontaktu z nogami. Sam czułem się jak naćpany. Nie wiem czego chcieć więcej. Chyba mamy inne poczucie estetyki bo ja nie widziałem nic brzydkiego.