Obejzalem raz i stwierdzam, ze film dobry. Swietna muzyka, swietny motyw -- w zyciu nie uznam, ze udzwiekowienie jest malo bogate, ludzie, ktorzy te muzyke skomponowali i zagrali maja leb na karku.
Aktorstwo na wysokim poziomie.
Fabula trudna i nieprzystepna, duzo ludzi na pewno zjedzie film za sam fakt, ze traktuje on o narkotykach -- stwierdza, ze jak rezyser nie jest cpunem, to za Chiny nie moze wiedziec, jak to jest jak sie bierze. Akurat w kwestii cpania wierze, ze nie trzeba zjadac paczka, zeby wiedziec, iz jest slodki. Widoczki popalonych zyl pozostana mi w pamieci, co z pewnoscia sie przyda.
Generalnie calkiem dobry, ale fani wymienianej juz w komentarzach Britney czy podobnych artystow jak i filmow pokroju Matrixa niech sie lepiej nie nastawiaja na to, iz film sie im spodoba...