Czy jakikolwiek film wywołał w was większe emocje, dreszcze od tego filmu? Połączenie muzyki z uczuciami na ekranie to coś absolutnie niesamowitego. Końcowe sceny to dla mnie gęsia skórka na poziomie maksymalnym.
Porównywalne uczucia wzbudziły u mnie jeszcze takie cuda jak: 'Życie jest piękne', '12 gniewnych ludzi', 'American Beauty', 'Forrest Gump' czy 'Lista Schindlera'.
Ale jeśli chodzi o same emocje płynące z ekranu to 'Requiem' chyba jest na pierwszym miejscu, zapewne za sprawą cudownej 'Lux Aeterny'. Choć młody jeszcze jestem, mało widziałem ;)
Te filmy ktore podales w porownaniu z tym nie wywolaly na mnie zadnego wrazenia
Ja podobnie przeżywałam (tylko pewnie w mniejszym stopniu) "Wewnętrzną wojnę" z Emilio Estevesem. Widziałam ten film kilka lat temu, gdy był na polsacie i od tamtej pory nigdzie nie mogę go znaleźć, nie był emitowany ponownie. Motyw osamotnienia głównego bohatera strasznie mnie wtedy zdołował i przeraził. Ta toksyczna rodzina, znieczulica...
Ostatnio widziałam też "Into the Wild" i miałam podobnie, chociaż to oczywiście inna tematyka. Ale emocje podobne ;]
Pozdrawiam.
U mnie żaden!
Ale spore emocje wywołuje u mnie np. Nasza klasa (tytuł oryginalny: Klass), Źródło, Pi (oba również Aronofskiego), Drabina Jakubowa, Lokator i na swój sposób Pasja.
O tak o estońskim 'klass' też trzeba wspomnieć. U mnie chyba nawet na 2 miejscu, jeśli chodzi o omawiane emocje.
Co do filmów, które wymieniłem, to jednak tam występuje jednak całkiem coś innego niż w 'requiem'ie'. Chociażby w '12 gniewnych' pewien rodzaj szoku, a w 'American Beauty' takie zapełnienie wewnętrznej pustki.
Zwłaszcza końcowa scena wzbudziła u mnie dreszcze. Jednocześnie piękna i straszna...