Film jest po prostu kiepski. Widzialem go 2 razy i nie mogłem sie do niego przekonać. Fabuła nudna, główni bochaterowie to zwykłe zaćpane uliczne imbecyle, morał niby jakiś jest, ale na poziomie bajek z misiem Jogi i wogóle cały film to szit do kwadratu. Nie wiem jak wy, ale ja ani troche nie nie współczyłem tym ćpunom. Rekwiem jest po prostu DENNE.
Widocznie ten film nie trafia do ludiz grubianskich ktorzy nie potrafia zrozumiec o co w nim tak naprawde chodzi... Tu nie chodzi tylko o cpunow jak ich nazwales...t u chodzi o cos wiekszego, glebszego i o czytanie miedzy wierszami... Widocznie zatrzymales sie gdzies na glupawych filmach dlateog nie potrafisz docenic poprostu arcydziela, ale to juz twoja sprawa...
"Bochaterowie" piszemy przez "h" - tyle mam Ci do powiedzenia, ponieważ już niejakiemu 'angiewoop' napisałem co sądze na temat takich recenzji i nie mam zamiaru sie powtarzać. Odsylam do w/w użytkownika a doklładnie jego wywodu na temat Requiem. Peace!
Zgadzam się ze Splinem. Film jest kiepski. Nic nie ukazuje i film jest przeznaczony dla jakichs starych pryków albo dla ludzi którzy nigdy nie znali i nie widzieli naćpanego człowieka. Wszyscy co piszą, że ten film jest dobry są chyba w głębokim dołku moralnym albo maja poprzestawiane klepki. Pozatym tak jak Splin też nie współczułem tym ćpunom, bo to oni sobie wybrali taką drogę mimo tego że wiedzieli co ich czeka. Ich wina, a nie ich otoczenia. I jeszcze amfa jako tabletki na odchudzanie przepisane przez lekarza!!! Co za głupek taki scenariusz napisał. Ja nie biore ale mam z tym stycznosc i wiem o co biega. Idiotyczny film
hehe splin skoro fabuła w ci się nie podobała, uzależnieni cie nie przegonują, a film dla ciebie jest kiepski to po co masz w ulubionych matrix'a, no chyba że matrix'a oglądałeś tylko dla strzelanin i pokazu walk ???
requiem jest o ludziach którzy mają plany na przyszłość ale z powodu kasy ich nie mogą zrealizować, idą na skróty pożerają się w wyścigu szczurów. Film bardzo dobrze oddaje rzeczywistość, ludzie nie są od razu żli, to otoczenie ich odmużdża, matka ma w nosie koleżanki, chce być wychwalana zostać zauważona, zaniedbuje syna.Syn wchodzi w narkotyki z kumplem, obaj staja sie dealer'ami by zarobić i wybić się nie pamiętam szczegółów ale chcieli założyć bar czy coś. Rozbija się związek dwojga ludzi tylko z powodu kasy, dziewczyna daje dupy a facet handluje prochami. Wszyscy w tym filmie marzą o lepszym swiecie jak ze snu, a kończą jak w koszmarze.
Film jest świetny oddaje realia życia i pokazuje tych co idą na skróty.
Duży plus za klimatyczną muzyke !!!!!!!!
btw 6400 ludzi nie może się mylić skoro jest ocena 8,6
Sorry, że tak ostro pojechałem po tym filmie. W sumie nadal tak uważam, ale użyłem troche zbyt mocnych słów (przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni).
Jak ja mam współczuć tym ludziom? Tym głównym boHaterom (:)) ? Patrząc na nich z dystansu, to w końcu okazuje się, że to bochaterzy negatywni tego filmu:
1] bo jeden z nich wykancza matke psychicznie
2] bo dilują
3] bo sami ćpają co popadnie
Jeszcze do tego mają rozumki jak dzieci z podstawówki. Nie widzą do kąd zmierzają, nie mają żadnej przyszłości, ani perspektyw. Było wiele lepszych filmów obrazujących drogę na dno, np CZŁOWIEK Z BLIZNĄ. W Tonego Montanę można było się wczuć. A w tę trójkę? Od samego początku, od pierwszej sceny z matką i telewizorem, nabieram do nich dystansu. Bo za kogo się ten chłopak uważa? Żeby tak matkę okradać??? Kobieta przez niego siwieje. I jak tu się utorzsamiać z kimś takim?
Proszę tylko i wyłącznie o racjonalne argumenty i odpowiedzi na postawione przezemnie pytania. Nie wchodze w dyskusje w stylu "jesteś goopi bo sie nie znasz". Przekonajcie mnie, jeśli potraficie, że ten film zasługuje na więcej niż 4.
Ps. Do Crema: Widzę, że odrobiłeś pracę domową:] Grzebiesz mi w ulubionych :].
Ps2. Matrixa nie oglądałem tylko dla strzelanin i pokazów walk. Oglądałem go wtedy, kiedy po raz pierwszy leciał na TVNie i jeszcze nic o nim nie wiedziałem. Za pierwszym razem wywarł na mnie ogromne wrażenie i dla tego trafił do ulubionych.
Ps3. I przestańcie się w końcu czepiać za orty, bo to nie dyktando, tylko forum.
Na poczatek sorry za "boChaterow" :). A jesli chodzi o film.....
Przedewszstkim rozumiem ze nie kazdy musi odbierac film na tej samej plaszczyznie - ty go zrozumiesz ten i ja w inny sposob. Ale mam nadzieje ze do tego ze jest drugie dno w tym filmie obaj jestesmy zgodni. W duzej mierze zgadzam sie z Cremem - bohaterzy filmu chca zmienic swoje zycie ktore jest bez perspektyw. Czy to za sprawa wlasnego biznesu (nie mowie o dilowaniu), czy talentu, czy w koncu pozornej slawy. A aby to osiagnac sa w stanie zaryzykowac bardzo wiele. We wspomnianej przez ciebe pierwszej scenie Aronofsky nie chce pokazac tego ze Harry jest zly, scena ta ma dac nam do myslenia co dzialo sie w przeszlosci ze ta rodzina jest w takim polozeniu a nie innym. A Harry jest ofiara straty ojca i slepej wiary matki w syna. Z tych powodow zacza brac. Jego triumfem jest wlasnie fakt ze chce sie z tego wydostac, moze nie w najlepszy sposob ale cel uswieca srodki. Napewno tez kocha matke, lecz nie potrafi tego okazac co jest powodem jej tragedii (kupno telewizora tylko poglebia problem). Nie jest w stanie wypersfadowac jej amfetaminy. Aronofsky pokazuje tez jak czlowiek jest uzalezniony od przypadku. Swietny zabeg podzielenia filmu na pory roku pokazuje (jesien) jak wszystko co tylko moglo, rozpierdala sie w jednym momencie w drobny mak (slynna scena na molo - majstersztyk,proste ale wymowne), po czesci z winy owego przypadku a poczesci z biernosci lub niezdecydowania bohaterow (lub jak kto woli - bo tak poprostu mialo byc). Wlasnie od tego momentu im bardziej chcieli sie z tego wygrzebac tym bardziej sie zatracali. To tyle co do przeslania, niewiem czy ktos zrozumie moje wypociny ale trudno - staralem sie:). Jak na poczatku wspomnialem nie musimy sie zgadzac do przeslania ale walory techniczne filmu sa nie do podwazenia, poczawszy od swietnej gry WSZYSTKICH aktorow (z Ellen Burstyn
i Jennifer Connelly na czele), przez genialna muzyke kwartetu smyczkowego Kronos, po zdjecia i montaz ktore wbijaja w fotel! Nie wspominam wogole o rezyseri i scenariuszu Darrena Aronofsky i Huberta Selby. Podsumowojac jest to film pokolenia poczatku lat 80 tak samo jak dla starszych pokolen Lot nad kukulczym gniazdem (jeden z moich ulubionych) czy Czas apokalipsy! Arcydzielo! Peace!
Peace.
Przeczytałem to co napisałeś. Cieszę się bardzo, że ktoś się przejął i wyperswadował mi to i owo odnośnie Requiem. Obejrze jeszcze raz i tym razem postaram się pokochać ten film. Może to kwestia akceptacji pewnych rzeczy i pogodzenia się z nimi? Cóż... może warto spróbować... A nóż to coś da.
splin jeżeli requiem cie nie przekona, to siegnij po "traffic", ten film lepiej obrazuje prochy i problemy z nimi związane.
ps czasem sie za bardzo rozklejam widzac uzaleznienia, ale od czasu kiedy wchłonąłem 50 tabletek (psychotropów, nie wiem jakich nawet) mam słabość do ćpunów i ich "życia".
Dzięki za namiary do Traffica (jeszcze nie widziałem).
A co do tych 50 tabletek... Dziękuj bogu***, że to nie było coś mocniejszego ;). (Polecam trawkę - ma właściwości odprężające, działa kojąco na nerwy, jest mniej szkodliwa niż piwo czy papierosy i nie można jej przedawkować).
***Obojętnie jakiemu bogu :D