Film jest niesamowity,wstrząsający. Wywiera niesamowite wrażenie na widzach. Do tego muzyka Mozarta... Na pewno często będę do niego wracała.
Film pokazuje różne oblicza uzależnienia; narkotyki, telewizja, leki…
On nie tylko moralizuje, on działa jak elektrowstrząsy, męczy psychicznie, ogłusza…
Akcja rozwija się stopniowo, nabiera tempa, żeby w końcu uderzyć z wielką mocą.
Świetne zdjęcia, ma się wrażenie, że ogląda się teledysk.
Najważniejszym elementem jest muzyka, jest niesamowita, oddaje nastrój i potęguje wrażenia. Ten sam temat muzyczny przewija się przez cały film ale nie nudzi, przeciwnie, tego utworu można by słuchać dzień i noc. Natomiast całego filmu, nie odważyłabym się obejrzeć jeszcze raz.
Ellen Burstyn była genialna.