90% filmu to nudy.
I proszę Was nie gadajcie mi tu, że go nie zrozumiałem, nie dojrzałem do niego itp. , bo to są bzdury!
Może i byłby bardzo dobry, bo fabuła choć nie jest oryginalna, to wygląda ciekawie, ale sposób wykonania filmu jest bardzo mizerny. Właściwie to tylko końcówka jest dobra i jakoś go ratuje, więc nie rozumiem tych pozytywnych opinii (może ludziom nie tyle spodobał się film, co wstrząsnęło nimi, że z takimi ludźmi mają do czynienia na co dzień?) no ale to już osobista sprawa.
Ode mnie 4/10 za pomysł.
''sposób wykonania filmu jest bardzo mizerny''
Ten film nie ma żadnej praktycznie fabuły a sam scenariusz jest słąby to strona realizacyjna pozwala na określanie tego filmu arcydziełem, nigdzie wcześniej nie widziałem tak genialnego połączenia muzyki z obrazem. To jest mistrzostwo świata, które można zobaczyć raz na dziesięć lat. Arcydzieło skończone. Film bezbłędny pod każdym aspektem, a narracja poprowadzona w mistrzowski sposób. Nie jesteś po prostu docelowym widzem tego filmu, niektórzy od kina wymagają czegoś więcej niż patrzenie się w fajne obrazki, nie wszyscy są wzrokowcami jak ty. Ten film to emocjonalna bomba genialnie zagrana. Film z duszą. Który przemawia każdym kadrem i który hipnotyzuje. To jest perfekcyjnie poprowadzony dziennik narkomana. Subiektywna opinia ? Okej, każdy lubi to co lubi. Film jest ciężki i piekielnie wymagający, ale na bank nie jest nudny. Mylisz pojęcia. Ja siedziałem na nim jak na szpilkach, a obejrzałem go wielokrotnie. Końcówka nie jest dobra tylko przytłaczająca, masz bardzo niefortunny dobór słów mijający się z tym obrazem. Czy aby na pewno go obejrzałeś ? ;)
"nigdzie wcześniej nie widziałem tak genialnego połączenia muzyki z obrazem" oglądnij sobie filmy kubricka.
Nie, nie oglądałem, ubzdurałem to sobie...
Sorry, ale różne są gusta i mnie film nie wciągnął... Jakoś do mnie nie przemawia ta realizacja...
Myślę, że nie ma co ciągnąć tego tematu, bo znajdą się filmy, które do Ciebie nie trafiają, a mnie się podobają.
Gusta, gusta, gusta. Ja wyraziłem swoje zdanie, Ty swoje i nie ma co się sprzeczać.
Mnie wkurzały te sceny jak z reklam, nie lubię tego, ale film jest mocny i prawdziwy, a takie kino nie wciąga, bo nie ma rozpierduchy :D
Nom i straszny też, mi do dzisiaj zostały wrażenia po obejrzeniu, a to rzadkość. Chyba najcięższy i walący w ryj film jaki widziałem do tej pory. Wręcz koszmar jakiś totalny, lepiej nikt kto ma znajomych ćpunów czy chorych psychicznie tego nie ogląda, bo... Takie ostrzeżenie.
Ktoś tu nie umie wyczuć ironii ;)
Po mnie ten film spłynął jak woda po kaczce. Przyznaję jednak, że jest dobry od technicznej i muzycznej strony... no i plus za historię Sary Goldfarb. Natomiast w kwestii samych dragów to najgorszy i najbardziej tendencyjny film jaki widziałam.
@up
i do tego mistrz dedukcji i czytania ze zrozumieniem. Może i film jest nieco tendencyjny ale wyczuwałem w nim trochę szaleństwa na które coraz mniej ludzi w świecie filmowym się popycha. Film bardziej doceniony przez widzów niż krytyków, czyli ta sama historia co z ''Seven'', Podziemnym krągiem czy Więzniem nienawiści. Film dla widzów a nie pod publiczkę festiwalową.
Kyloss1 - Nie wiem czy zrozumiałeś ten film ale chciałem zaznaczyć, że to nie był horror który opowiadał o chodzącej lodówce.
''Requiem dla snu'' to bardzo efektowny i sugestywny...straszak przed wszelkiej maści nałogami. Niestety nieco naciągany. Widz ma uwierzyć, że wieloletni narkoman wkłuwał się wyłącznie w jedno miejsce na ciele, nawet, gdy wdało się w nie paskudne zakażenie.;p Żeby było śmieszniej Harry nie był jakimś bezdomnym ćpunem, nie był też najbiedniejszy- stać go było na kupienie matce bardzo nowoczesnego telewizora...ale nie kupił butelki wody utlenionej, by odkazić z początku małą rankę, tylko z uporem maniaka wkłuwał się w nią dalej, aż urosła do takich rozmiarów, że trzeba było amputować rękę.;p Przecież to czysty absurd!
Dużym plusem ''Requiem'' jest niewątpliwie przełamanie stereotypu, że na zaburzenia odżywiania chorują wyłącznie zafascynowane popkulturą nastolatki. Ogólnie wątek Sary jest moim zdaniem mocną stroną tego filmu. Do wątku Marion czy Tyrona też nie mogę się przyczepić...ale ta historia z Harrym pogrzebała dla mnie film...jeśli nie cały...to na pewno jego część związaną z narkotykami.:/