Dlaczego ? Dlatego, że ten film to seria naciąganych motywów, które mają doprowadzić do natłoku emocji wynikających z ich podsycania. On jest oparty na sztucznych wątkach, a wszystko jest przedłużane nudnymi dialogami o nudnych codziennych sprawach. Jedynym słusznym filmem o narkotykach jaki widziałem jest TRAINSPOTTING mimo, że też potrafi leciutko przynudzić, ale zdecydowanie ciągle stara się ożywić klimat nie oszukuje nie dokłada do tego całego uzależnienia bajek i nie ma tylu wypełniaczy czasu. Są czyste fakty i tam nie prawi się na siłę udawanych moralitetów. W trainspotting to życie ćpunów uczy nas do czego doprowadza nałóg, a tutaj mamy naciągane sztuczne motywy przedłużane w cholerę, które mają zrobić wrażenie na końcu i mają eksplodować na raz, ale do tego czasu totalna nuda. Żałosne.. Przy tej bajce trainspotting to klasyk filmów o ćpaniu z morałem. TRAINSPOTTING NIE UDAJE, a TO TAK. 4/10 ujdzie