Nie uważam tego filmu za jakieś wybitne, ważne dzieło kinematografii. Ot, niezły obraz ludzi uzależnionych, ludzi z uzależnieniem nie walczących, ale poddających się mu. Czasem bohaterowie mnie brzydzili tym, jak nisko potrafili upaść w imię dragów. Czasem było mi ich żal. Uderzyć w sedno własnej słabości nie jest łatwo, a już zmienić rzeczywistość nie udało się nikomu.