PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9136}

Requiem dla snu

Requiem for a Dream
2000
7,8 684 tys. ocen
7,8 10 1 684237
7,6 75 krytyków
Requiem dla snu
powrót do forum filmu Requiem dla snu

To, że bohaterowie ulegli nałogom nie jest istotne. To była ich ucieczka od życia, to była ucieczka przed życiem po to, by żyć. Stworzyli sobie swój własny, wewnętrzny, malutki światek z tlącym się gdzieś daleko światełkiem, tam była nadzieja, do której chcieli dotrzeć. I robili wszystko, żeby się jej złapać, niestety to jak fatamorgana, im szybciej chcesz dotrzeć do celu tym bardziej się oddalasz. Ktoś mówił, że oni wybrali złą drogę do spełnienia swoich marzeń, nieprawda. Ich bolało życie, bolał ich brak miłości, brak nadziei, brak akceptacji, uciekali od rzeczywistości po to, by w swoich złudzeniach dążyć do wyimaginowanego jutra, jutra, które by ich wyzwoliło od nich samych.

Wiecie, co najbardziej boli oglądając ten film? Sceny końcowe, i to nie dlatego, że bohaterowie cierpią fizycznie, podczas tych scen sypią się ich małe światy mozolnie utkane, żeby mogli przetrwać, i ta wszeobecna, otaczająca z każdej strony samotność. To, że żyją, bo lekarze amputowali rękę, traktowali elektrowstrząsami czy udało się zdobyć towar, to nic, to tylko przedłuża ich żywot, ale tak naprawdę oni dopiero zaczynają umierać w męczarniach, głęboko w sobie i nikt tego nie widzi.

Film jest naprawdę dobry, dlatego, że pokazuje nagą, dosłowną rzeczywistość i tak jak w życiu ludzie widzą tylko narkomanów, którzy wszystko spieprzyli przez nałóg, a tak naprawdę między wierszami kryje się walka, wewnętrzna rozpacz, ból nie do zniesienia, obojętność i całkowite stracenie SZANSY na nadzieję.. oni chcieli tylko mieć szansę na życie nadzieją.


Myślę, że znajdą się osoby, które wiedzą o czym mówię.


Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
a_niuszka_p

Bardzo mnie cieszy Twoja recenzja-fajnie ujęłaś przesłanie filmu :)
Cos dorzucę od siebie:myśle że te ich światy sypią się od samego początku-niezłym majstersztykiem było wymyslenie sceny jak syn kradnie matce telewizor-bo jak na to spojrzec z Twojego ujęcia,to jedna osoba kradnie drugiej nie rzecz,ale nadzieję(jedna w telewizorze widzi nadzieje na zapchanie swego pustego życia,a druga środek do swojego celu),takie przepychanie -który świat jest ważniejszy.I jak wiele trzeba egoizmu aby twierdzić że własnie mój -a nie twój świat, jest wazniejszy...Tym bardziej bolesne ,że owe relacje dotyczyły teoretycznie najblizszych sobie osób.

Ciekawe również jest zwrócenie uwagi na pozostałe dokonania tego reżysera.Ja znam cztery jego filmy i w każdym z nich jest motyw poszukiwania (drogi,szczęścia ,nadziei na...) Jak trafnie zauważyłaś,była jakaś patologiczna zachłanność,która miała coś zaleczyć,wyrównać,naprawić, a przez to losy bohaterów ocierały sie o zachowania hazardowe-stawianie wszystkiego na jedną kartę.Kartę która ma przynieść wyzwolenie.
I która się im należy...

Pozdrawiam!

telewizor jest bardzo ważnym elementem tego filmu ! to jakby nowe
przesłanie , telewizor może przynieść szczęście i może znaczyć dla kogoś
bardzo wiele ,tak naprawde to jedyny film w którym telewizor odgrywa
bardzo ważną role i jakby jest pokazana cała jego wartość ,nadaje
znaczenie i sens w życiu :) To nie jest film o narkotykach to jest film o
telewizorze :)

użytkownik usunięty
temteges

skoro tak piszesz ,to może masz nie wiesz że powstało juz coś specjalnie adresowanego do Ciebie ;)
http://1.akumulator.filmweb.pl/

oczywiście,trzeba wspomnieć że czeski humor nie ma sobie równych.
Ale ,Aronofsky to inna liga.

:) trzeba bedzie to sprawdzić bo ogolnie z własnego życia wiem że istnieją
takie osoby które naprawde potrafią przesiedzieć przed telewizorem mniej
wiecej 22 godziny na dobe ! wydaje mi sie to nieco śmieszne ale niestety
taka jest prawda !

użytkownik usunięty
temteges

to już poważne stadium, trzeba im pomóc się uwolnić z tego nałogu ;)

ocenił(a) film na 9

jak świetnie, że są osoby, które w tym filmie widzą nie tylko Jareda Leto i młodych ćpunów, ale sens, przesłanie, psychologię...

ocenił(a) film na 9
a_niuszka_p

wspaniale ujęłaś moje myśli, które nie do końca umiałam ubrać w słowa.

naprawdę, właśnie dzięki tej 'nagiej, dosłownej rzeczywistości' film jest tak wstrząsający. nie ma kolorowania, pokazuje wprost, jak pewne wybory rujnują życie.
a co jest dla mnie najlepsze w psychologicznej zagrywce reżysera (że tak to nazwę): jest to powtarzalność. mianowicie, za każdym razem, gdy brali prochy, był ten sam dźwięk, to samo oko. i to moim zdaniem jest dowód, że nie JEDEN zły wybór wszystko niszczy, ale POWTARZANIE tego wyboru. cieszę się, że ten motyw jest w filmie, bo inaczej umarłabym z przerażenia, że wszystko da się spiep**yć zbyt łatwo.