PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9136}

Requiem dla snu

Requiem for a Dream
2000
7,8 684 tys. ocen
7,8 10 1 684387
7,6 78 krytyków

Requiem dla snu
powrót do forum filmu Requiem dla snu

Gratuluję twórcom filmu muzyki i zdjęć - naprawdę robią wrażenie. Ale sama historia? Cóż... banał. I możecie mnie za to powiesić:P

gingeraska

a j nie wieszem...za to popieram w 100%-vide: moje poprzednie posty i tematy :)
pozdrawiam

gingeraska

zgadzam sie. mozna obejrzec raz dla bardzo dobrego montazu i ciekawych zdjec, ale niczego wiecej. jest to 100% przerost formy nad trescia, postmodernistyczny teledysk mtv. a do takich filmow sie nie wraca, chyba ze dla studentow szkol filmow ale tylko i wylacznie dla formy.

cria

a co wy macie do fabuly, fabula jak kazda inna, swietnie ukazana, wy pewnie podnicacie sie tylko na matrixie, bo to przecierz takie zyciowe

gingeraska

prosze- oto trzech buców!
niedobrze mi się robi jak słyszę stwierdzenie ,,przerost formy nad treścią''- co za pierdolona bzdura!
uzależnienie w karzdej formie, uzależnienie karzdego od czegokolwiek, uzależnienie, które może prowadzić do zguby. banał?
raczej nie moi drodzy. chyba że ja, wy i wszyscy ludzie to banał (no cóż coś z prawdy chyba tkwi w tym zdaniu , ale mniejsza z tym)
właściwie to zawsze się będzie mówić o tym samym, liczba tematów którymi warto się zajmować jest na tym świecie ograniczona, tematem jest zawsze życie miłość śmierć, więc pozostaje problem jak te problemy przetworzyć na warstwę filmową
jeśli ktoś robi to w sposób interesujący, to nie karciłbym go za to

gingeraska

ja też się nie zgadzam dla mnie treść była wstrząsająca i wolę obejrzeć ten film jeszcze raz dla treści niż dla muzyki i zdjęć

gingeraska

eh larsvontrier, naucz sie kultury bo bezpodstawne nazywanie trzech forumowiczow bucami jest nie na miejscu i swiadczy tylko o Tobie.
banal? a kto tu mowil o banale? oczywiscie kazda forma uzaleznienia banalem nie jest. twierdze tylko ze ten film, pomimo ze niesie powazny temat, jest slabo opowiedziany, a temat nie swiadczy o tym czy film bedzie dobry, czy nie. wyobraz go sobie bez tych wszystkich srodkow formalnych jakie zostaly zastosowane... film powninien sie bronic bez tych dodatkow, a mu sie niestety to nie udaje. bez jego "teledyskowej" formy przepadl by gdzies w przestrzenii.
zgadzam sie natomiast, ze film pozostawia mocne wrazenie, ale jest ono puste, jak po ataku stroboskopowym. czuje sie po nim raczej mocno zgnebiony i zmeczony ta psychodeliczna muzyka i szybkim montazem, az w uszach piszczy, niz sama opowiescia filmowa.

ps. kaŻdej pisze sie przez Ż

cria

Gdyby nie aktorstwo to pewnie bym się i mógł zgodzić, ale jeśli widzę w filmie jedną z najlepszych kreacji (Burstyn oczywiście) ostatniego dziesięciolecia to nie mogę nazwać filmu - przecietnym. Muzyka - rewelacyjny, zdjęcia - także. Reżyseria - perfekcyjna. Aktorstwo? Burtsyn - życiowa rola, Connelly - jedna z jej najlepszych kreacji, Leto - chyba też życiowa rola, choć bez większych rewelacji (ale jednak aktorstwo na poziomie), no i ten Wayans. W sumie też nienajgorszy. Tak więc dzięki aktorstwu film ten nabiera głębi - Po prostu dzięki nim wierzymy w to co dzieje się na ekranie. Może ten splot wydarzeń i to, że dotyka to akurat ich wszystkich czworo jest mało wiarygodne, ale prócz tego film ten to: sama prawda :) Niezwykle wstrząsająca. Oczywiście jakiegoś wytrzeszczu oczu wielkiego nie miałem po zakończeniu seansu, spać w nocy mogłem. Jednak film, choć pewnie i schematyczny - naprawdę wielki. Godny zapamietania. Trzeba mu poświęcić trochę czasu i zastanowić się - Czy warto? Odpowiedź w filmie jasna - NIE. Oczywiścieefekty przesadzone, ale gdyby było inaczej to i całe przesłanie i końcowy wstrząs nie byłyby takie same, więc jest najlepiej jak się dało. Na pewno najlepszy film o narkomanach jaki widziałem.

gingeraska

witam kolege Timi. dziekuje bardzo za nazwanie mnie (i kilku innych) "wielkim krytykantem", chociaz nie uznaje sie za takiego, to dzieki za slowa uznana. co do "pieprzonych hipokrytow" pozwol ze ustosunkowywac sie nie bede, bo na prostackie ataki reagowac po prostu mi sie nie chce. nazywanie rds filmem "poetyckim" jest naduzyciem, bardziej pasuje mi tu jednak "efektownym", badz (nawet lepiej) "efekciarskim".
widze ze posadziles sie w roli wojownika kina ambitnego, oj ty biedny! piszac "walczę z fanami Wojny światów" rozumiem ze ta walka to dla ciebie ogromne wyzwanie. szkoda tylko ze nie dodales "i z fanami armageddona", ktory od wojny swiatow bogatszy w tresc za wiele nie jest (o ile wogole mozna sie odwazyc mowic o takich filmach jako filmach "bogatych w tresc"). a fakt faktem ze masz go w swoich ulubionych. pozdrawiam.

cria

Pieprzeni hipokryci- prostackie? Mówię ci, to nie miało być obraźliwe. To było po prostu najbardziej szczere z mojej strony jak się dało. Tak czułem więc tak was nazwałem. Podtrzymuję to. Armageddon dodałem do ulubionych dawno dawno temu, kiedy byłem jeszcze podatny na tanie sztuczki hollywood. Dziś uważam ten film za dobry, ale tylko tyle. Co do hipokrytów, to nazywam ciebie i innych tak, bo przemawia przez was chęć bycia jakimiś niesamowitymi cynikami, ignorantami, ale jest to sztuczne i to czuć na odległość. Bije z was pycha i to jest hipokryzja właśnie. Oczywiście w odpowiedzi potraktujesz mnie z góry z poczuciem wyższości. Jest mi to obojętne. Ale tak czy inaczej błagam, nie bądź taka wyniosła. Po prostu pisz jak człowiek. Nie lubię wypowiedzi, typu: film pozostawia mocne, lecz puste wrażenie. Ludzie to tak jakby napisać: film był znakomity, ale szkoda, że bez przesłania, powalił mnie na kolana, ale bez muzyki byłby niczym, nie ma lepszego filmu tylko szkoda, że ma teledyskowy charakter. Mówicie przez to: film mi się podobał, ale ja cynik zaraz znajdę w nim jakąś wadę. Hipokryzja do kwadratu. Z niecierpliwością czekam na odpowiedź. Ciekawe od czego zaczniesz. Może znajdziesz u mnie jakiś błąd ortograficzny, i się do niego przyczepisz uznając, że z kimś kto kaleczy język polski nie warto rozmaiwać. Zresztą nieistotne.

Kaszub

jesli nie mialo to byc obrazliwe, to wybacz. jednak od atakow nadal nie stronisz. nie rozumiem nazywanie mnie cynikiem i ignorantem, a tym bardziej kims sztucznym i w zadnym wypadku nie traktuje Cie z poczuciem wyzszosci! zadnych takiego typu uwag wobec Ciebie nie stosuje, wiec milo by bylo gdybys mogl sie nieco poskromic. po prostu nie do konca zgadzam sie z tym co mowisz. nie lezy to w moim interesie (bo po co?) zeby sie na ten temat klocic, a Ty odmiennosc pogladow nazywasz sztucznoscia i ignoracja, no wybacz.... nie naleze rowniez do osob ktore wyszukuja wady w dobrych filmach, wiec i z tym sie zgodzic z Toba nie moge. dajesz jednoznaczne sugestie nie znajac mnie w ogole (co to znaczy "pisz jak czlowiek"????). dzialasz agresywnie i nie wiadomo dlaczego takiej odpowiedzi oczekujesz.
co do filmu, to wydaje mi sie ze temat juz jest dostatecznie przeze mnie wyczerpany. pod wzgledem operatorskim - majstersztyk, ale dobrze opowiedzianej historii po prostu w nim nie ma (zapraszam do zapoznania sie chociazby z antonionim, victorem erice, julio medemem czy kieslowskim- oni potrafia opowiadac).

gingeraska

to jak gosciowi ucinaja reke albo koncowa scena jak panienka daje d... zeby zarobic kase to dla mnie bylo szokujace a ten film to anty reklama cpania!!!

gingeraska

Problem taki sam jak przy niektorych filmach Lyncha. Ciekawa forma, z tresca gorzej.
Zgadzam sie z Gingeraska - w tym filmie muzyka i zdjecia robia wrazenie. Wg mnie to czasem wystarczy zeby powiedziec ze film byl dobry. Historia moze i jest banalna ale powiedzialbym raczej ze jest PROSTA. 3 osoby zjezdzaja po rowni pochylej do kanalu. Mozna sie oczywiscie przyczepiac do niektorych rzeczy np do tego ze zabraklow w miescie narkotykow i musieli gdziestam jechac ale coz... nie o to w tym filmie chodzi.
Z drugiej strony dziwi mnie to ze film jest az tak wysoko w rankingu - to troche prrzesada. Na pewno jest duzo bardziej wartosciowych filmow. Dla mnie to 8/10 i nie bede Cie wieszal, zwlaszcza ze twoje ulubione filmy to prwawie w 100 proc moje ulubione :)

sickboy_4

i tak i nie.
co do lyncha to mam pewne watpliwosci z twoim stwierdzeniem bo rzeczywiscie forma ciekawa. ale tresc juz tak latwo ocenic sie nie da, pozostawia ogromne pole do interpretacji, jest budowana na bazie snu i mysle ze bledem jest porownanie lyncha do requiem dla snu.

jest to historia dosyc prosta, ale mozna bylo ja opowiedziec w sposob bardziej przekonywujacy przez uzycie skromniejszych srodkow formalnych (jak chociazby w "prostej historii" wspomnianego lyncha. niby nic sie nie dzieje, a jednak opowiesc filmowa stoi na poziomie najwyzszym), lub je stosowac, ale madrze (np "spragnieni milosci" kar-waia-tutaj sa przemyslane) i precyzyjnie.
w rds brakuje mi wiekszego skupienia sie na bohaterach, nad ich wnetrzem. przez to staja sie oni troche nieobecni. tego jest zdecydowanie za malo. w zamian rezyser probuje mnie przekonac jedynie forma. i zgadzam sie ze zdjecia i muzyka czasem wystarcza zeby film byl dobry, ale w tym przypadku to tez za malo, chociaz sa dobrze zrobione. anorofski moglby stworzyc wielkie dzielo gdyby umiejetnie zbalansowal film. i wylacznie w takim kontekscie okreslilem film jako "przerost formy nad trescia".
nie chodzi mi o oczernianie filmu, po prostu widze w nim potencjal nie do konca wykorzystany. natomiast juz lepiej poszlo mu z "pi". tam bohater jest obecny i to sie czuje.

cria

Nie masz racji co do niepokazania wnetrza bohaterow no i coz skupienie nad bochaterami jest wystarczajace , a co do wnetrza niewiem czy wogule zrozumialas ten film.Czy wogule mialas kiedys w swoim zyciu taka sytuacje ze wiedzialas ze zle robisz a i tak bardziej w to brnelas i zatracalas sie w calej sytuacji tak ze tracilas nad tym kontrole.Tak jest ze wszystkimi ludzmi ktorzy wpieprzaja sie w dragi.I tak wogule to dajcie sobie spokoj z tymi teledyskami nie macie lepszego okreslenia.................... ..,A tak wogule ten film nabiera wiekszego wyrazu gdy czlowiek juz jest po jakis przygodach z narkotykami,bo inaczej to tak naprawde to mozesz powiedziec gowno o bochaterach tego filmu.Wtedy wlacza sie wspolczucie i patrzy sie wtedy na to w ten sposob ze nie chcial bym sobie spierdolic tak samo zycia jak bohaterowie , i wtedy film ten uderza w samo serce!!!!!

budzik_3

co za bzdura... lub niezrozumienie mnie wogole. niemilosierna konfrontacja z wiatrakami nie znajaca konca... oczywiscie, film o policjantach nabiera wiekszego wyrazu dla policjantow, o narkotykach dla eksperymentujacych z nimi itd itd itd mozna tak mowic w nieskonczonosc. twierdzisz ze mozna "gowno" powiedziec o bohaterach jesli nie mialo sie kontaktu z dragami. kompletna bzdura, na ktora az z niechecia mi sie odpowiada. bo przeciez jesli jakis film-arcydzielo, ktory jest opowiedziany z najwyzsza klasa, uwierz ale moge powiedziec bardzo duzo o jego bohaterze czy to jest muzyk, schizofrenik czy w koncu narkoman.
brrr, juz mi sie znudzilo blablanie o tym samym, ale jakos daje sie prowokowac.

cria

W jednym fun Armagedonu ma z pewnoscia racje, film jest forma
artystyczna definiowana przez polaczenia obrazu z muzyka i trescia, i w takiej konwencji Aronofsky odnazazl sie doskonale poprzez RDS. Obraz i muzyka byly w tym filmie jak przyprawy do kurczaka, ktory sam sobie smakuje dosc mdlo jednakze po odpowiednim przygotowaniu trudno go nazwac banalnym co najwyzej bladym (po rozkrojeniu). Krojac niektore "dziela" na czesci osiagamy "efekt kurczaka". Dla mnie film jest dobry i zrobil na mnie wrazenie, mozliwe ze poprzez swoje efekciarstwo ale nie chcialbym krytykowac srodkow jakich uzyl autor aby osiagnac zamierzony cel, wazne jest ze do wielu dotarlo to wlasciwe przeslanie. Wiele jest filmow ktore w poodobny sposob staraja sie przekazac wazne tresci szerszym masom, przykladem ostatni film Miasto Gniewu, takze dosc banalny w tresci a jako calosc stanowi przyklad niezlego kina. Widzisz ile tresci umiescilem w jednym poscie i same banaly, a gdbym dodal do tego troche muzyki laurie anderson + kilka obrazow czy instalacji Mariko Mori moze wyszedl by z tego kawal niezlego posta :)

budzik_3

Ktoś po dragach mógłby napisać np. "bochaterach." Wnioskuję z Twojej wypowiedzi, że ten film jest filmem dla ćpunów. Ja osobiście tak nie uważam, ale po Twoim tekście można tak stwiedzić. Muszę choć raz się naćpać, żeby film zrozumieć? Dobre.
Film nie jest zły, po prostu nie zrobił na mnie tak dużego wrażenia, tyle.

budzik_3

W OGÓLE pisz poprawnie, bo się niedobrze robi od patrzenia na te wszystkie błędy.

Veda12

Witam!

A ja napisze tak: film ten zajmuje 5 miejsce jesli chodzi o "TOP 100"; jego ocena wynosi 8,62 (przy niespelna 8tys glosow) oraz posiada logo "POLECA FILMWEB" - to sa czyste fakty, fakty swiadczace o jego wielkosci...

Kazdy ma prawo do wlasnego zdania, ale patrzac na wiekszosc opini na temat tego dziela wniosek moze byc tylko jeden: JEST TO BARDZO DOBRY FILM!!

Dziekuje i pozdrawiam!

KoOgeS

jesli sugerujesz sie tylko logiem "poleca filmweb" i "top 100" gdzie jest duzo gniotow (i jeszcze wiecej filmow po prostu przecietnych), to niewiele wnosisz.
poza tym sa tam prawie same nowe filmy, co niestety swiadczy o braku swiadomosci o wielkich dzielach z lat poprzednich. box office'y i inne tego rodzaju bzdury sa nieporozumieniem. bo co mnie obchodzi ile razy film zostal obejrzany czy ile zarobil. paranoja.

Veda12

Ariana jak sie skupiasz na moich bledach a nie nad tym co pisze to nie dziwne ze nic nierozumiesz

gingeraska

Masz racje należy ci się szubienica ;) Oglądałam chyba z 10 filmów o narkomanach - jeżeli nie więcej - i ten był najmniej banalny. Juz "Trainspotting", który też uważam za arcydzieło jest mniej wart obejrzenia. Jeżeli "Requiem..." jest słaby to pooglądaj sobie "My dzieci z dworca ZOO", bo to dopiero beznadzieja ;) . Wogóle nieporuszająca ekranizacja wstrząsającej książki.

Kinksa

widzę, że niektórzy poprostu tego filmu nie zrozumieli...

Enid

Co tu rozumieć? Że nałogi są złe? Film jest dobrze zrobiony, z fajną muzyką i tyle, nic nadzwyczajnego.

Veda12

O to chodzi ze zycie jest krotkie i trzeba uwazac bo
mozna niepostszezenie wdepnac w gowno!

budzik_3

Jak dla mnie to ten film jest jak smutna rzeczywistość...

gingeraska

nie bedziemy wieszac...masz prawo miec takie zdanie nie wszystkich rusza problem narkotyków na swiecie...

gingeraska

Historia opowiedziana w filmie rzeczywiscie jest banalna, ale wiarygodna. Natomiast jesli ktos mierzy wielkosc filmu tym, czego on uczy o swiecie i jakie prawdy przekazuje, to na Discovery Channel sa ciekawe filmy przyrodnicze, w ktorych omawiane sa bardzo zlozone zagadnienia.
Zgadzam sie, ze ten film w mniej atrakcyjnej formie stracilby wiele, ale czy to ma byc glowny zarzut przeciwko RDS? Przeciez to niepowazne.
Ktos napisal: "wyobraz go sobie bez tych wszystkich srodkow formalnych jakie zostaly zastosowane..." - ale po co mam to robic, gdybym chcial, moglbym przeczytac ksiazke, na podstawie ktorej nakrecono film.
Historii brakuje przestrzeni do swobodnej interpretacji, a bohaterowie nie sa odpowiednio przedstawieni - co do pierwszego to oczywiscie prawda. Z kolei bohaterowie sa dobrze zaprezentowani, zwlaszcza ich narkotykowe nawyki, ktore stopniowo zaczynaja nad nimi dominowac - przeciez to wlasnie jest temat przewodni filmu i on determinuje dzialanie oraz postrzeganie rzeczywistosci przez bohaterow filmu. Postacie nie maja drugiego dna, nie musimy sie z nimi identyfikowac, ale nie mozemy odmowic im oraz ich zachowaniom wiarygodnosci.
Ja nikogo nie mam zamiaru przekonywac, ze ten film jest wybitny, wspanialy, unikalny, bo sam nie lubie wielu filmow powszechnie uznawanych za takie, jak napisalem wczesniej. Napisze tylko, ze szczegolnie podoba mi sie rownolegle przedstawienie jakze zblizonych do siebie losow bohaterow filmu, choc rzeczywiscie takie rozwiazanie moze sie wydac nienaturalne, oraz to, ze film tak naprawde ma bardzo czytelny i niezbyt odkrywczy przekaz, ale nie popada przy tym w banal, ani tez nie probuje doslownie moralizowac. Wlasnie dzieki takiej, a nie innej formie.

burning_man

Film jest dobry, zrobiony ciekawie, muzyka jest piękna. Mi chodzi tylko o to, że po prostu nie poruszyła mnie historia bohaterów tego filmu. Nie będę się wzruszać na siłę, bo tak trzeba, nie będę współczuć bohaterom, bo tak wypada. Film jest dobry, ale nie genialny, a jego bohaterowie to po prostu ludzie, którzy sami zniszczyli sobie życie.
Pozdro

Veda12

owszem, bohaterowie sami zniszczyli sobie życie, po kolekcji twoich ulubionych filmów łatwo wywnioskować że zamiast kina ambitnego wolisz kasowe superprodukcje, które kończą się (no właśnie) happy endem

requiem taki nie jest, to bardzo duży umoralniacz dla młodych ludzi którzy właśnie tak postępują - i pokazuje że uzależnienie od ćpania może się skończyć tak jak widać na końcowych scenach

to nie kolejna opowieść o człowieku który ratuje ziemię przed zagładą, tylko prosta zwięzła opowieść o reakcjach duszy, ciała i umysły na chociażby narkotyki

muzyka jest piękna (tak samo jak w Gorączce, tych samych muzyków) ale nie można oglądać filmu dla samej muzyki - już lepiej kupić soundtrack z filmu

film według mnie (i dużej ilości ludzi na filmwebie) jest wybitny a nawet kultowy - głównie ze względu na znakomitą opowieść o tym co może spotkać zwykłych szarych ludzi, umoralnia i nie pozostawia widza obojętnym na to co się dzieje na ekranie

film wzrusza, a bohaterowie sami niszczą sobie życie
w zalewie tysięcy produkcji (jak już wcześniej wspominałem) wyręczycieli świata, ta produkcja zasługuje na uznanie, a naprawdę ciężko mi przytoczyć jakąś aktorkę która zagrałaby tak świetnie jak Ellen Burstyn :)

pozdrawiam

gingeraska

Banalny to jest raczej ten komentarz. Czysta prowokacja i błazenada z tym "i mozecie mnie za to powiesic".

Ten film to operacja na mozgu widza. Wchodzi przez wszystkie dziury do głowy i przestawia tam te wszystkie kolorowe klocuszki. Jeśli niektórzy mają za twarde czaszki, trudno.

Dla mnie dobry film to taki, który kupuję w całości. Robienie "sekcji zwłok" i analiza na zasadzie "zdjęcia okej, muzyka okej, do gry aktorów się nie przyczepię" etc. wywołuje we mnie współczucie dla tych, którzy patrzą na kino przez pryzmat składowych formalnych historii dziejącej się na ekranie. Takie zachowanie cechuje jedynie skrzywionych zawodowo ludzi kina i ewentualnie zblazowanych krytykantów, którzy "za dużo już widzieli".

Mnie ten film rozłożył. Czaszkę mam miękką, wyobraźni sporo i łatwo się poddaję nastrojowi takich historii. 9,5/10 za nieprzespaną noc po jednym z mocniejszych filmów jakie widziałem.

PS/ czasem mam wrażenie że hasła typu "ZERO WSTRZĄSU" to taka naturalna reakcja obronna na zasadzie - patrzcie jaki jestem twardy, mnie to nie rusza, a wszyscy dookoła się podniecają. Doprawdy trudno mi sobie wyobrazić kogoś, po kim ten film spłynie.

kozera

Ale masz problem. Gościu napisał, że film go za bardzo nie poruszył i co w tym złego? Miał prawo tak napisać. Na mnie też ta historia nie zrobiła większego wrażenia. I co? Udaję twardą? Bez przesady. Są filmy, które mnie wzruszają, albo mną wstrząsają, ten do nich nie należy i trudno, nie muszę mieć takiego samego zdania jak Ty.
Technicznie film jest super, zdjęcia, muzyka, ale historia jest banalna. I nie widzę niczego złego w wypisywaniu zalet i wad filmu, bo żaden film nie ma samych zalet. Krytyka filmu, który się lubi może być bolesna, wiem coś o tym, bo sama nie mam tylko ambitnych filmów w ulubionych, ale trzeba to jakoś znieść, a nie rzucać się na kogoś, kto ma odmienne zdanie. Też jakiś czas temu tak reagowałam, jak ktoś pisał coś złego o filmie, który lubię, ale już mi przeszło, trzeba się uczyć obiektywizmu.
A Ty sobie rzucasz negatywne oceny ludzi, których ten film nie poruszył. Co Ty tak naprawdę wiesz o mnie czy autorze tematu?
Gdyby on jeszcze napisał, że film jest kiepski, to bym zrozumiała, ale on napisał zwyczajną, normalną opinię, a Ty się oburzasz.

kozera

panie "miekka czaszka"!
zgadzam sie z tym, ze sam temat (zero wstrzasu) jest nieodpowiedni, przynajmniej dla mnie. bo "wstrzas" jedynie formalny mija sie z celem i po prostu nie ma sensu.no chyba ze mowimy tu o wstrzasie duchowo-intelektualnym.
krytykowanie krytykujacych jest dzialaniem bezsensownym, o ile nie jest poparte czyms naprawde konkretnym. byc moze gdzies nie udalo mi sie douczyc, ale blagam... wytlumacz mi co to znaczy , ze mam twarda glowe. interesuje mnie to przeogromnie. moge jedynie przypuszczac, co bedzie czysto teoretycznym prawdopodobienstwem twoich mysli.
byc moze twardoglowi to ludzie, ktorym "nie wchodzi film przez wszystkie dziury do glowy" czy nie robi "operacji na mozgu". no byc moze.
z tego wynika ze "sekcje zwlok" (ktora nazywasz analiza) sam sobie na tym filmie zrobiles. analizy mozna nie robic na durnych filmach klasy b, ale film z ambicjami kina "wybitnego" juz sie powinno, w najprostszym przypadku po to, zeby mozna go takim nazwac.
to, ze mam "twarda glowe" to tylko dlatego ze wole bardziej wysublimowane kino i infantylnych uwag typu "patrzcie jaki jestem twardy, mnie to nie rusza, a wszyscy dookoła się podniecają" zachowaj dla dzieci z podstawowki.

gingeraska

Muzyka i zdjęcia to tutaj JEDNO.Historia banalna jakich wiele,fakt.

Nuki

Jeżeli chodzi o psychikę bohaterów-widzowie saami muszą doszukać się motywów ich działań, odczytać z postawy i nawet z twarzy ich uczucia ( w tym filmie po prostu wiele mówią za seibie same twarze).

Elspeth

Ja ten film oglądałam 20 razy (jesli nie więcej) jest to mój ulubiony film.. Potrafię za każdym razem oglądać go tak, jakbym robiła to pierwszy raz. Zawsze toważysza mi emocje, niepotrafię opisac co czuję gdy go oglądam... Jest dla mnie fenomenem wśród filmów...

A ci co mówią zero wstrząsu... Oglądaliscie ten film jako horror, czy mzoe liczyliscie na komedię? Do filmów psychologicznycht rzeba dorosnąć... Jesli nie rozumiesz, nie krytykuj... :/

bluevelvet90

cria współczuje Ci - grochem o scianę rzucasz...
wiecy (nad)interpretatorzy filmu nie umieją zrozmiec prostych wypowiedzi. ale cóż najlepszą obroną jest atak, przykładów jest powyżej wiele. pare osób napisało tylko,ze film nie poruszył a tu już gromy, obelgi i epitety poleciały.
tak wiec , także jestem pieprzoną hipokrytką i bucem - bije ze mnie pycha, chyba pójdę po piguły to tez zrozumiem film. / poodbno kontakt z narktykami pozwala na zrozumienie filmu czyt. gdzieś wyżej/

obejrze zaraz jeszce raz może dowiem się gdzie film był poetycki?

ktoś pisał że ludzie lubią różne rzeczy i on to szanuje,ale widzę w tym temacie taki podziala, zejeśli komuś requiem się nie podobało to pewnie lubi te ' komercyjne ' filmy o obronie świata itp. zaraz, zaraz... ale wysokie miejsce samo w sobie jest świadectwem komercji czy mody... a przeciez miał to być offowy film / off jest bardzo 'na czasie '/

p.s w ogóle pisze się oddzielnie, a bohater a nie bochater itp... ;)

a i prosze nie wchodzić takze na wrażliwość tych którym się nie podoba...

a tak ogólnie to o gustach się nie romwaia więc nierozumiem postów starających się przekonać mnie / nas/ do filmu, wy macie swoje zdanie , jamam swoje. Jaki sens w tym że nazwiesz mnie nieczułą, ślepą, bucem.. (itp) ? tu chyba wychodzi poczucie wyższości miłośników Requiem - ' My zrozumieliśmy oni nie '
pzdrwm gorąco i czekam na [$%&*@#$]


VesnA

jasne ze przerost formy nad terscia , i to jaki !!! Chlopaki uzaleznione od hery , musza jej szukac w innym stanie ??? co to ma byc , towar sprzedawany z ciezarowki ??? albo dziewka za dzialke koksu idzie sie pierdolic wsrod japonczykow ??? najgorsza jest jednak babcia uzalezniona od telewizora !!!
kiedy slysze muzyke z filmu to nie czuje sie najlepiej , wkur ia mnie ze muza z takiego filmu jest tak popularna i nucona wszedzie gdzie mozna ... straszne !!! zaluje ze obejrzalem ten film oraz ze wogole powstal . A tak sie Arfonsky dobrze zapowiadal ...