Nie wiem, co mogę napisać o tym filmie; wydaje mi się, że wszystko zostało już powiedziane i wyjaśnione...
Dręczy mnie jednak sama końcówka, a dokładnie to, czy bohaterowie zdali sobie sprawę z tego, co zrobili z własnym życiem? Myślę, że w przypadku Harry'ego i Tyrone'a tak właśnie się stało, oni już wrócili z tej "długiej podróży"... A Sara i Marion?
Cóż, Sara raczej wegetowała na psychotropach do końca, niestety nie sądzę, żeby wyszła ze szpitala. A Marion... nie wiem, czy was też to uderzyło. W ostatniej scenie, kiedy Marion kładzie się na kanapie, ona... uśmiecha się.
I przy okazji, czy ktoś może mnie oświecić? Co robi Tyrone w więzieniu?
kiedy harry i tyrone jechali na florydę to wydała się sprawa z ręką harrego, więc tyrone zawiózł go do szpitala. dlatego był tak często pokazywany, widać, że rozgląda się w napięciu. wiedział już, że lekarze powiadomią policję, kiedy zobaczą, że harry ma ranę od kłucia, co jest jednoznaczne z tym, że ćpa. no i dlatego też, jak lekarz zobaczył tą ranę zabrał ze stolika jakieś leki, bał się po prostu, że harry jest uzależniony na maksa i może nawet w szpitalu brać to, co mu wpadnie do ręki. przyszła policja i zabrała ich obu - wiadomo, za handel i branie narkotyków. tylko potem harrego stan się pogorszył i był w szpitalu, a tyrone został w więzieniu.
ogólnie film jest dobry, jeśli się widz zaangazuje i skupi na nim, to serio ten obraz boli. ja jestem w szoku, ale też nie do końca, bo oczekiwałam czegoś więcej. ale to też trochę moja wina, bo jednak się zbytnio nie skupiałam. tak czy siak daję 8.
Tak, ja zauważyłam, że się uśmiecha. Dostała dragi, więc jest szczęśliwa. Bardzo smutne. I naprawdę trudno powiedzieć, że to film bez przesłania.