To jeden z najlepszych filmów jakie widziałem. I jeden z najmocniejszych (dorównuje mu pod tym względem tylko "Tańcząc w ciemnościach"). Cała wstrząsająca opowieść spotęgowana przez fenomenalne aktorstwo, zdjęcia, muzykę, reżyserię (itd) sprawia, że oglądając film naprawdę cierpisz. Widzisz piekło jakie powodują uzależnienia i to różnorakie: od narkotyków, telewizji, leków, seksu, poglądów innych ludzi etc. Od razu znika ochota na wszelkie ryzykowne eksperymenty.
To film dla ludzi o mocnych nerwach. Ale film piękny i wzruszający, pokazujący prawdę o świecie i nas samych. Po oglądnięciu pozostaje zaśpiewać Requiem dla snu, dla marzeń... albo... poszukać innego wyjścia.