szanuje zdanie osob, ktore entuzjastycznie wyrazaja sie o tym filmie, okrzyknely go arcydzielem, daly mu 10/10, zaliczaja ten obraz do swoich ulubionych, ale jest powod, a moze nawet dwa, dla ktorego nie wystawilem i nigdy nie wystawie mu wiekszej noty niz 9/10. ten mniej wazny powod - to pewien niedosyt, nazwijmy go 'montazowy', wrazenie wtornosci, gdzies juz takie 'ciecia' (tabletki, kawa, etc.) widzialem. gdzie? ano w 'pi' aronofskiego... ech, moze sie czepiam, ale troche to drazni, jezeli ktos nie widzial poprzedniego dziela tego rezysera tym lepiej dla niego :). wazniejszym powodem nie tyle mojej niecheci, co raczej obojetnosci w stosunku do tego filmu, jest (ponownie!) jego wtornosc... tym razem 'fabularna'. wszystko ladnie, pieknie, swietna muzyka, scenariusz, doskonale zarysowane sylwetki bohaterow, szokujaca koncowka. jezeli ktos nie widzial 'narkomanow', 'trainspotting' czy 'my, dzieci z dworca zoo' nie moze przejsc obok 'requiem' obojetnie. film zostanie mu w pamieci na dlugo... mi nie zostal, widzialem za duzo (w dodatku dobrych) filmow o tej tematyce, zeby aronofsky mogl mnie takim czyms pozytywnie zaskoczyc :\. i moze bedzie to dowod mojego zupelnego braku gustu ;) ale bardziej zainteresowal mnie 'human traffic', ktory chociaz gorzej 'opakowany', podaje temat narkotykow w troche mniej przejaskrawiony sposob...
Jeszcze raz dużymi literami - to nie jest film tylko narkotykach - to film o NAŁOGACH i tym co potrafią zniszczyc.
nigdzie nie napisalem, ze to film wylacznie o narkotykach, przytoczylem tytuly filmow, ktore chociaz tak jak 'requiem' traktuja glownie o nich, nie pomijaja takze innych pragnien i uzaleznien. twoje stwierdzenie niczego nowego nie wnosi, temat tak jak byl, tak ciagle jest jednym z najbardziej wyeksplowatowanych przez kino i mojej oceny obrazu aronofskiego to nie zmienia.