oryginalnego muzyka, filantropa i użalającego się nad sobą artysty.
Film najwyraźniej ma nas rozpłakać nad ciężkością jego życia?
Nad odrzuceniem w rodzinie? - to zaledwie problem co drugiego człowieka.
Jego uzależnieniami? To dramat każdego słabeusza.
Wynudziłem się jak mops. Obejrzałem przez sentyment do kilku piosenek z dzieciństwa. Ale film jest NUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUDNY