Dlaczego w filmie nie ucharakteryzują Tarona Egertona jak należy? Tylo milionowy budżet, biografia, a nawalić w tak bananej kwestii :)
Mam ogromne wrażenie, że twórców zaciągnęła inicjatywa Bohemian Rhapsody i kontrowersyjnego artysty o kontrowersyjnym życiu seksualnym - teraz niedługo po sukcesie Rhapsody mamy film o wielkim muzyku tej samej generacji, o podobnych problemach życia prywatnego, który też grał dla ive Aid...
To trochę takie chwytanie się cudzego sukcesu, aby się wzbić :]