Jeśli traktować ten film jako drugą czy tam trzecią część Misia to w porównaniu z pierwowzorem wypada raczej słabo. A jeśli inaczej, to znaczy jako na coś zupełnie odrębnego, patrzeć na ten film nie można, bo mamy tych samych bohaterów, sporo nawiązań itd. A i fabuła jest zakręcona podobnie jak w części pierwszej. Tak więc po pierwszym obejrzeniu ciężko cokolwiek napisać. Na początku ten film w ogóle mi się nie spodobał ale następnego dnia, jak to zwykle bywa, przyszło to właściwe i ostateczne wrażenie. Już nieco lepsze. Dlatego właśnie chciałbym zobaczyć Rysia drugi raz żeby dostrzec to, czego nie dostrzegłem za pierwszym razem, może spodobałby się jeszcze bardziej. Nie mniej jednak można ten film obejrzeć chociażby dla paru ciekawych i naprawdę zabawnych momentów, dla Tyma, który mimo swojego wieku daje radę, dla gwiazd polskiego kina w trzecioplanowych rolach (Beata Tyszkiewicz i Krystyna Janda jako sprzątaczki) i dla pięknej sceny końcowej.