Niestety nic nie przebije kina PRL-u :) "Misia" bardzo lubię, ale nie wiem czy wybiorę się na "Rysia" do kina. "Ryś" to już nie ten klimat, nie ten ambitny dowcip sytuacyjny... Ale kto wie, może się miło zaskoczę. Pozdrawiam "Misiomanów".
No nie mów że kawałek o sobowtórze papieża jest gorszy od absurdalnych tekstów z Misia.
Zapraszam na mój blog, do rozmowy o Misiu bądź Rysiu.
pozdrawiam