RyŚ miał niał by filmem przełomowym w polskiej kinematografii po roku dwutysięcznym. Zaden film ostatnio nie był tak głośno reklamowany jako "najsmieszniejsza" polska komedia, kontynuacja kultowego "MIŚia". I osobiście mam wrażenie, że na tym twórcy postanowili oprzec swój pomysł a zarazem zyskac sukces. Bo jakże inaczej wytłumaczyc według mnie słabe wstawki sprzątaczek krytykujących rzeczywistośc, wyjete rodem z PRL-u? - czyli totalna kopia niezapommnienych kreacji z Misia? Tylko że tam to było naturalne, a tu - wymuszone na siłe. Wielowątkowośc Rysia zaczyna drażnic, bo tak naprawdę ten film wg mnie nie jest filmem do ogladania po kilka razy - po prostu widz zaśnie na nim, bo gagi w nim przedstawione są wyświechtane przez wiele podobnych produkcji filmowych. Te helikoptery, ci mafiozi - przecież to jest tak sztuczne, że aż mdli, sami zobaczcie:
- potraebuje helikopter - Ryś
- ale do ruskich nie latamy
- ale nie do ruskich
- to mamy....... (przypominam z pamięci) I nagle ląduje helikopter i zabiera Rysia gdzie chce. A na koncu gangster jest synem Rysia, który chce go zabc.......
Dla mnie w takich sytuacjach ten film trąci tandetą. Jest momentami tak naiwny jak telenowele brazylijskie. Przejaskrawiona Merle, słaba rola Kowalewskiego i Tyma. I jeszcze to na siłe wtrącanie wątków i aktorów z innych seriali.
Aczkolwiek przyznac musze że podoba mi się odwaga reżyserów, którzy postanowili zmierzyc sie z polskim kultowym filmem jakim jest "MIŚ" i spróbowali nagrac kontynuację. Wyszła im o niebo lepiej, niz kultowa w zływ słowa znaczeniu kontynuacja "Alternatyw 4". Były momenty kiedy można było zaśmiac sie i znaleźc troche ciekawych i zabawnych sytuacji. Dla wybierających sie dom kina - poczekajcie na DVD i pożyczcie......od kolegi :):)
Moja subiektywna ocena: 5,0