PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=348754}

Ryś

2007
4,3 32 tys. ocen
4,3 10 1 32309
4,1 14 krytyków
Ryś
powrót do forum filmu Ryś

...nie wiem czy oglądaliśmy ten sam film ale, widzę że odbiór jest inny niż np. mój. Po pierwsze wcale nie zauważyłem upływu czasu- muszę się przyznać że nie wnikałem przed seansem jak długi jest film i kto dokładnie w nim gra- poszedłem do kina ponieważ chciałem zobaczyć nowe perypetie Ryśka. Może gdyby poszedł pan na seans nie starając się na siłę wnikać w jego konstrukcję, wyzbyć się porównywania go do kultowego już Misia, to może lepiej ogarnął by pan to co działo się na ekranie.
Nie uważam by fabuła była aż tak niespójna jak Pan to opisał - to że Ryś z uporem stara się zdobyć pieniądze które jest winien mafii tłumaczy fakt, że on o darowanym długu nic nie wie- swoją drogą pieniądze jest winien nie "pani fryzjerce" a facetowi z fundacji Serce Szopena, który jest w hierarchii bossów najwyżej (Marek Kondrat). Jak widać z fabuły Ryś jest wręcz zmuszany do swojej kariery politycznej więc fakt że ma zostać prezydentem też go nie zachwyca- zresztą nie podoba się to również "pani fryzjerce" bo słusznie uważa że do jej interesów jest mniej przydatny niż poseł (ona jest bossem lokalnym- Suwałki i nie może się ze swoimi działaniami aż tak afiszować).Ogółem rzecz biorąc prezydent nie jest tak przydatny mafii właśnie z tego powodu że jest osobą za bardzo rzucającą się w oczy (pani fryzjerka przeprasza Bossa za zaistnaiłą sytuacje)- jednak to lud zapragnął by prezydentem został właśnie Ryś (przemówienie prawdy w "sejmie") stąd pomysł bossa mafii i fałszywego księdza by przeznaczyć go na "strawę" dla ludu i zrobić z niego męczennika. Spisek sprzątaczek to tylko medialna manipulacja ( tv witraż) mająca na celu przedstawienie winnych zamachowi na życie przyszłego prezydenta, która została zlepiona z przypadkowych ujęć, sklejona z wypowiedzi wyrwanych z kontekstu ( wypowiedz policjanta trzymającego karabin snajperski i jego tekst " ...tak...macie najlepszy dowód..." )- wyjaśnia się także kwestia pieniędzy które Ryś był winien mafii - okazuje się, że od początku były one fałszywe- po prostu mafia nie przyznałaby się do pomyłki jeżeli chodzi o ściąganie długów, zatem stworzyła fikcyjną transakcję o zakup ziemi (jąkała) tak by Rysiowi się wydawało że wszystko zrobił tak jak trzeba (wilk syty i owca cała) niestety od momentu spotkania z dawną podopieczną z sekcji judo plan się nieco skomplikował.
Nie jestem ekspertem ale wydaje mi się, że to trzyma się przysłowiowej kupy
Wydźwięk filmu na pewno nie był pozytywny- mógłbym rzec że "rozwalił mi nieco system"- domyślałem się także że "recenzje" po filmie będą tak różne bo film nie zostawia zbyt wiele suchych nitek, z którymi się identyfikuje nasze społeczeństwo. W sumie zdziwił mnie nieco poziom całości ale nie będę aż takich wyrzutów robić- może to film o Rysiu na miarę naszych czasów...

ocenił(a) film na 4
mchomik

CZYTELNIKÓW, KTÓRZY NIE WIDZIELI FILMU, PRZESTRZEGAM PRZED SPOILERAMI !!!

Można oczywiście połatać dziury w scenariuszu na własną rękę i poskładać fabułę "Rysia" w mniej lub bardziej spójną całość, ale niby z jakiej racji widz powinien tutaj odwalać robotę za scenarzystę? A nawet jeśli wykona ją całkiem zgrabnie, tak jak Pan to zrobił, i tak pozostają wątpliwości.

"Ryś z uporem stara się zdobyć pieniądze które jest winien mafii tłumaczy fakt, że on o darowanym długu nic nie wie- swoją drogą pieniądze jest winien nie "pani fryzjerce" a facetowi z fundacji Serce Szopena, który jest w hierarchii bossów najwyżej (Marek Kondrat)."

Szefowa lokalnej mafii jest krawcową, przynajmniej tak to wygląda w scenie z księdzem. To jednak rzecz drugorzędna. Istotniejsze jest to, że żadna ze scen filmu - poza finałową - nie sugeruje nawet powiązań szefa fundacji z suwalską "królową zbrodni", to po pierwsze. Po drugie, Ochódzkiemu nie tyle zostaje darowany dług, co okazuje się, że jest to dług kogoś innego, gdyż osiłek od brudnej roboty źle usłyszał nazwisko. Jaki ma zatem sens trzymanie prezesa "Tęczy" w nieświadomości? Przecież nie po to, żeby zrobić z niego popularnego polityka - taki obrót sprawy jedynie miesza szyki Kredzie, o czym możemy dowiedzieć się ze wspomnianej przez Pana sceny przeprosin. Dlaczego zatem przegonił Ochódzkiego przez pół polski i wmanewrował go w wyłudzenie pieniędzy, w dodatku fałszywych? Pana wytłumaczenie jest przekonujące ("mafia nie przyznałaby się do pomyłki jeżeli chodzi o ściąganie długów, zatem stworzyła fikcyjną transakcję o zakup ziemi (jąkała) tak by Rysiowi się wydawało że wszystko zrobił tak jak trzeba"), ale - jak wspomniałem wcześniej - wątpliwości pozostają. W końcu sprzedaż ziemi sugeruje prezesowi Maria Wafel, a nie któryś ze zbirów Kredy. Uznanie przedsiębiorczej sekretarki za współpracownicę mafijnego bossa byłoby chyba pójściem zbyt daleko - w końcu wierna jest w pełni jedynie prezesowi :)

"Spisek sprzątaczek to tylko medialna manipulacja ( tv witraż) mająca na celu przedstawienie winnych zamachowi na życie przyszłego prezydenta, która została zlepiona z przypadkowych ujęć, sklejona z wypowiedzi wyrwanych z kontekstu"

To akurat jest zupełnie oczywiste. Przywołałem ten wątek w recenzji nie po to, aby pokazać kolejną lukę w scenariuszu, ale by wskazać powtarzalność żartów ze sprzątaczką w roli głównej.

Pawel_Marczewski

...tak tak - nie fryzjerka lecz krawcowa :) -póżno bylo kiedy to pisalem wiec pokiełbasiło się nieco :)

...co do kariery politycznej -to jest tak jak w kilku innych sytuacjach czysty zbieg okoicznosci spowodowany znajomością języka łotewskiego (?)- tak jak i sprawa wyłudzenia pieniędzy z banku bo przecież Ochudzki był umówiony z szefem banku a panika jego "asystentki" pogmatwała całą sprawę i zrobiono z niego złodzieja. Podobnym przypadkiem jest fakt że pomysł sprzedaży ziemi podsunęła Rysiowi pani Wafel. Dlaczego akurat ksiądz??- ponieważ wiadomo nie od dzis że instytucja jaką jest Kościół kat. od jakiegoś czasu wykupuje ( zazwyczaj za symboliczne kwoty) ziemie, kóre niegdys zostały jej odebrane, jak również z powodzeniam każdy inny kawałek gruntu mający jakąś wartość (instytucja ta ma niewyobrażalne zniżki przy każdej takiej transakcji- nawet w centrach miast)-dalszy rozwój wydarzeń to prosty przykład relacji "ja i moi znajomi"- ksiądz nie kupuje ziemi ale "nagrywa" transakcję swojemu znajomemu ( skoro można kupić kawalek ziemi po zaniżonej cenie bo "człowiek jest w nagłej potrzebie" to dlaczego nie ma na tym skorzystać ktos z własnej "paczki").
Nie siedziałem nad składaniem fabuły- przytoczyłem jedynie kilka wątków, które tam występują- to nie żadne puzle nad którymi trzeba "przysiedzieć"- a poza tym nawet jak cos jest mniej jasne niż 100W to chyba nie tak źle- dlaczego ten film miałby tłumaczyc widzowi wszystko tak dosłownie jak to ma miejsce np. w amerykańskich prod. gdzie nawet najgłupszy żart sytuacyjny zrozumiały dla kilkuletniego dziecka jest dodatkowo "tłumaczony"- a kolejne "poza tym" to przecież nie można zrównywac każdego filmu do jakiegoś jednego wzorca bo to skutkuje bezpłciowością- jeden film jasny i prejrzysty, drugi mniej a piąty trzeba obejrzeć 3 razy by "zatrybić" -różnorodność w filmie jest jak różnorodność kulinarna- bo wątpię by któś potrafił dlelektować się bigosem serwowanym codziennie tylko na innych talerzach.