----RECENZJA BARDZO SUBIEKTYWNA-----
Zrobić dobrą komedię to naprawdę wielka sztuka. Stanisławowi T. niestety ta sztuka nie wyszła. Mimo dobrych chęci, mimo gwiazdorskiej obsady film jest nudny i pamięć o nim kończy się wraz z napismi końcowymi. Ryś nie jest nawet cieniem Misia. Płytkie dialogi na poziomie 13 posterunku i przerysowane wygłupy aktorów zniechecają.
Film ma też plusy. Sam fakt, że ktoś chciał zrobić komedię o współczesnej polskiej rzeczywistości jest plusem. Za tyle gwiazd w jednym filmie też należy się plusik.
----RECENZJA BARDZO SUBIEKTYWNA-----
Niestety muszę się zgodzić.
O ile Misia kocham, wielbię, szanuję, to Ryś to porażka. Ośmielam się stwierdzić, że byłoby lepiej jakby nigdy nie powstał.
Porównywanie z kultowym Misiem to nieporozumienie i profanacja.
Mimo wszystko obejrzę dziś w Polsacie:)
W kinie nie byłem. Dzisiaj z żoną usiedliśmy do Polsatu i po 15 minutach zmieniliśmy kanał. Niech Tym zajmie się pisaniem scenariuszy, a reżyserię zostawi innym. Ten film to jakaś porażka. Przez 15 minut nie było tam nic śmiesznego, a to podobno komedia. Dziwię się, że gwiazdy kina zagrały w tym dziwnym filmie. Ogólnie DNO!
Tomek
Film momentami błyszczy i jeżeli ktoś przetrwał pierwsze 15 minut przed telewizorem, to Ryś mógł się nawet spodobać.
Ja mam mieszane uczucia, fakt - w dużej mierze zamiast być śmiesznie było żałośnie, film jest specyficzny, może trochę denerwujący, ale może się podobać. Udało mi się wytrzymać do końca, warto było dla tych momentów gdy na prawdę było śmiesznie (tak, były takie), ale cieszę się, że jak w kinie leciał to nie poszedłem :P
Żeby nie mieszać Rysia z błotem daje 4/10.
Oglądać z przymrużeniem oka... albo lepiej z jednym zamkniętym.