totalny syf, stracone poltorej godziny życia, jeden z najgorszych filmów jakie niestety dane mi
było zobaczyc
Ja ten film ogladalem za dzieciaka i strasznie mi sie podobal i przypomnialem sobie go niedawno no i hej te poltorej godziny strasznie milo spedzilem, nieznam komiksu zbytnio ale szybko wczulem sie w klimat Sedziow ulicznych i Megacity, mozna sie smiac z Sylwka krzyczacego I am the law i z jego ochranianiaczy na jajkach noszacego na spodniach, ale krytykowac taki film moze aby najwiekszy sztywniak
Klimat był jako-taki, film też jako-taki ale jako ekranizacja to jest nieporozumienie :)
Ten film ewidentnie jest głupi i kiczowaty, jednak to przyjemny rodzaj głupiego i kiczowatego filmu, który należy traktować z przymrużeniem oka. Jako komedia s-f jest fajny i dobrze się ogląda, ale jako film na poważnie jest... niepoważny.
Pełno tam jawnych i bezpośrednich zapożyczeń z innych filmów fantasy i s-f - stroje wzięte od szturmowców Imperium z "Gwiezdnych Wojen", zbroje sędziów wzięte z "Robocopa", pojazdy z "Powrotu do przyszłości 2", dzicy ludzie wzięci chyba z drugiej części "Mad Maksa", do tego motyw z przewożeniem więźniów wzięty z "Loty skazańców", schemat, w którym umierający mentor głównego bohatera przekazuje mu całą prawdę o nim wzięty z mnóstwa filmów fantasy, zły robot z jarzącymi się na czerwono oczami wzięty z dziecięcych kreskówek itd.
W dodatku Stallone i odtwórca roli Rico grali tak sztucznie, że w pełni zasłużyli na Złote Maliny. Stallone sztucznie zaniżał głos, a Rico sprawiał wrażenie nadpobudliwego maniaka - postać przerysowana do bólu.
I jeszcze te odzywki w stylu "Masz trzy ciosy", i podobne sztuczne dialogi.
Jeśli ktoś wieczorem ma ochotę się odmóżdżyć, można mu polecić ten film. Jeśli ktoś ma ochotę obejrzeć coś cięższego w tonie i atmosferze, to zdecydowanie nie ta droga.
Trudno mi ocenić ten film. Jako komedia fajny, jako film s-f niefajny.