Ociągałam się z obejrzeniem tego filmu przez wiele lat. W czasach kiedy powstał uważałam ,że
był zbyt wulgarny. Jako dorosła oceniam ten obraz jako przerysowany ,pozbawiony spójności .
Istny zamach na młodzież z tamtego okresu. Pamiętam te czasy bardzo dobrze. w filmie szkoła
przedstawiona karykaturalnie (mało który nauczyciel pozwalał sobie na zachowania
przedstawione w filmie). To nie był czas na dziewczyny puszczające się z każdym i wszędzie.
Wiadomo ,tzw czarne owce były ,są i będą. Może miałoby to większy sens,gdyby rzecz działa się
na studiach . Bohaterowie w filmie są nazbyt "dorośli ". Gra aktorska nie powala - z wyjątkiem
Rafała Olbrychskiego - wg mnie najlepszy młody aktor w tym filmie. Zastanawia mnie jeszcze
jedna rzecz,czemu w filmach polskich z tamtych lat jak pojawia się muzyka techno to zawsze są
to jazgoczące dźwięki . Nie przy tym się wtedy bawiliśmy. To czasy Love Parade ,Maydaya. W
klubach nawet podłych w PL puszczano zazwyczaj dobra muzę (dobrą dla fanów tego
gatunku),a nie takie gnioty. A już w ogóle nie rozumiem tego zaangażowania głównego
bohatera w śmierć jakiegoś tam kolegi z klasy. Wszyscy mają na wszystko wy...e ,ale on
przejmuje się tym jakby był co najmniej jego bratem. Kicha. Daje 4 tylko ze względu na to,że
dotrwałam do końca
Według mnie głównego bohatera po prostu dręczyło pytanie, czy incydent z długopisem, w którym jego udział był kluczowy, nie przyczynił się bezpośrednio do śmierci ''kolegi". Śledztwo dowiodłoby jego winy lub niewinności, to zaangażowanie powodowane było podświadomym poczuciem odpowiedzialności za samobójstwo.
Piszesz, że to były takie grzeczne czasy...
Nie były grzeczne, ale były inne niż obecne.
Też były puszczalskie panny i imprezy, na których młodzież traciła film od nadmiaru alkoholu.
Tylko, że wówczas wszystko było mniej ostentacyjne. Była "prawda" dla rodziców i nauczycieli, była "prawda" dla rówieśniczego grona. Żeby dotrzeć do sedna pewnych rzeczy, trzeba było najpierw zeskrobać z powierzchni złotko a potem rozdrapać jeszcze kilka warstw.
A teraz wszystko jest cały czas na wierzchu, dosłownie i w przenośni.
Nie bądź taka ciotka-przyzwoitka. Ten film pokazywał szkołę z przymrużeniem oka, ale też jako jeden z pierwszych zawierał sporo prawdy o współczesnej młodzieży, klnącej tak samo jak dorośli i sprawami dorosłych zainteresowanej bardziej niż literaturą, czy harcerstwem.
Muzyka - jak na standardy dyskotek - również nie była taką tragedią, na żywo słyszało się (i słyszy do dziś) znacznie gorszą łupaninę, a już teksty piosenek wykorzystanych w filmie są naprawdę niczego sobie.
Trochę szpanerki (typowej dla Pasikowskiego w tamtym okresie) to jeszcze nie powód, by na SG wieszać psy, zresztą pamiętam z kina, że odbiór sali był pozytywny.
Cieszę się,że film Ci się podobał . Zauważ jednak ,że każdy ma prawo do własnego zdania . Moja opinia to po prostu opinia a nie powód do wydumanej dyskusji i licytacja z tymi ,którym film się podobał .
A czy ja Ci odmawiam prawa do własnej opinii? Pozwoliłem sobie tylko nie zgodzić się z nią, choć wśród arcydzieł też tego filmu nie lokuję.
Zakładasz wątek i zabierasz głos na forum, które z założenia służy dyskusjom, więc nie bardzo wiem skąd to zdziwienie.
Pasikowski zrobił ten film wyłącznie dla pieniędzy do nakręcenia ,,Demonów wojny według Goi''. W sumie wyszło nienajgorzej, ale w filmie zbyt dużo piosenek, pod koniec film trochę nudzi. Dynamicznie się zaczyna. Dobry teledyskowy klimat, dobra gra Marka Kondrta i Olafa Lubaszenki. Świetny Bogusław Linda i Cezary Pazura. Rafał Olbrychski pasował do filmu i dobrze zagrał, ale nie wiem czy Robert Gonera czy Paweł Królikowski nie byliby lepsi w tej roli.
Szczerze mowiac Krolikowskiego w tej roli nie potrafie sobie zupelnie wyobrazic. Poza tym wymienieni przez ciebie aktorzy nie spiewaja, a glos i gitara to znaki rozpoznawcze Marlona...
Gonera już zagrał dorosłego faceta w Samowolce i w rewelacyjnych Grach Ulicznych. W tym ostatnim wyglądał już na gościa prawie 30letniego. Film był kręcony w 95 roku. Czyli mniej więcej wtedy co Słodko-Gorzki. Gonera mógłby zagrać jakiegoś kumpla brata Mata, ale nie nastolatka z liceum!!!
Młody Olbrychski pomimo 25 na karku wyglądał młodo. Chudy, nieład na głowie, z gitarą. On zresztą miał taki typ urody, że pasował do grania maturzysty. Olbrychski jr nie jest moim faworytem. To drewno, rola Panka w SNJ jest zdupczona. Ale Pasikowski w SG potrafił z tego "materiału" wycisnąć dużo dobrego. Olbrychski zagrał w SG świetnie. Nie wyobrażam sobie nikogo innego.
lat 35 w 96r.
Nie, lepszy może byłby naturszczyk coś na modłę Igora Poniatowskiego. Ten facet to zmarnowany talent.
W ,,Młodych wilkach'' grał młodego, a gdyby Olaf Lubaszenko zagrał zamiast Olbrychskiego? Ten gość to KRISPO_DE_PALMA zobacz go na forum ,,Kroll'', dobry gość, Cenię go.
Lubaszeno przecież miał swą dobrą rolę. Co więcej jak przygrubawy zaczesany na bok gość wyglądający na faceta dobrze po 30tce miałby zagrać 17-18 latka? Wyluzuj nieco z tymi pomysłami:):)
Olbrychski to drewno, fakt, ale jakoś Pasikowski potrafił coś z tego drewna wykrzesać. Zresztą może chodziło o takie pozera .. pozera najlepiej zagra pozer.
Może co do Lubaszenki masz rację, ale Paweł Królikowski może byłby lepszy, a jeśli pozer to Piotr Szewdes albo Piotr Adamczyk
Żadna z ww. propozycji nie pasuje. Albo wiek, albo rola nie pasująca do profilu. Mi pasuje Olbrycchski.